Kontrowersja kolejki. Dwunasty zawodnik Legii?

 

Dokładniej, przyczynił się do tego Nando Garcia, który po bardzo nieodpowiedzialnym i brutalnym zagraniu – niemalże powodując poważną kontuzję Andre Martinsa – wyleciał z boiska już po pół godzinie gry.
Hiszpan zbytnio nie sprzeciwiał się tej decyzji, a już po zejściu przyznał, że nie chciał zrobić rywalowi krzywdy. Tutaj kontrowersji nie było. Były za to kilka minut później, gdy osłabiona Arka dość niespodziewanie przycisnęła przyjezdnych ze stolicy.

Jeden z gdyńskich zawodników zagrał piłkę w pole karne, a ruszył do niej Marko Vejinović. 29-latek wygrał pozycję z Luisem Rochą, który jednak nie dał za wygraną i ofiarnym wślizgiem wybił futbolówkę spod nóg przeciwnika. Sęk w tym, że legijny obrońca ciągnął swojego przeciwnika za koszulkę, ściągając go do ziemi i utrudniając mu oddanie strzału – do którego ostatecznie nie doszło. Gdyby nie to, Rocha najprawdopodobniej nie dałby rady sięgnąć piłki, a co za tym idzie – zatrzymać akcji.

Prowadzący to spotkanie sędzia Wojciech Myć konsultował się w tej sytuacji z VAR-em i stwierdził, że żadnego przewinienia nie było, choć sam osobiście nie podbiegł do monitora, żeby zobaczyć tę sytuację. W przypadku ewidentnej czerwieni Nando sprzed kilku minut takich oporów już nie miał i powtórkę obejrzał na własne oczy.

Co ciekawe – i być może znaczące – sędzią VAR w tym meczu był Daniel Stefański, na co dzień mieszkający w Warszawie i niejednokrotnie będący gościem na stadionie Legii. Czy właśnie dlatego Arka nie dostała karnego? A może po prostu była to zwykła ludzka pomyłka? Tego, co „siedziało” w głowie arbitra Stefańskiego, pewnie nigdy nie poznamy.

– Kiedyś po takich numerach media trąbiły, była afera, sędzia był degradowany lub na długo zawieszany, szef sędziów miał problemy i musiał co najmniej głęboko się tłumaczyć. Teraz niektórzy boją się choćby o tym mówić… A inni sędziowie nawet nie mają szansy zadebiutować. Przykre – grzmiał na Twitterze Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy. Również w magazynie Liga+ Extra za karnym dla Arki opowiadał się stały ekspert, były sędzia i przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, Sławomir Stempniewski – uważał zresztą, że gdynianom należała się jedenastka także w 93 minucie, w sytuacji znacznie mniej kontrowersyjnej, gdy strzał oddawał Maciej Jankowski, a przytrzymywał go Artur Jędrzejczyk.

Ciśnienia nie wytrzymał również młody właściciel Arki, Dominik Midak, który napisał na Twitterze: „Jak zwykle Legia w 12…”, do czego dołączył mema z wizerunkiem sędziego Stefańskiego i słowami: „Nie poddawaj się, ukochana ma” – co jest częścią popularnej przyśpiewki kibiców Legii. Choć Arka w tym meczu lepsza na pewno nie była, to gdyby prowadzili go inni arbitrzy, wynik mógłby być inny.

 

Na zdjęciu: Wokół sędziego Wojciecha Mycia znowu narosło sporo kontrowersji, choć akurat czerwona kartka dla Nando była w pełni zasłużona.