Kontrowersja kolejki. Marzenie ściętej głowy?

Miesiąc temu zespół trenera Piotra Stokowca na konkurentów spoglądał z góry – miał 3 punkty przewagi nad obrońcami mistrzowskiego tytułu i aż dziesięć „oczek” nad Piastem Gliwice. Pięć kolejek wystarczyło, by układ sił diametralnie się zmienił. Teraz stawce przewodzi Legia, której mocno depcze po piętach ekipa trenera Waldemara Fornalika. Lechia jest dopiero na 3. miejscu. Z podium już nie spadnie, ale czy to zaspokaja ambicje biało-zielonych?

Trener Stokowiec ciągle wierzy, że jego zespół jest w stanie pokrzyżować szyki najgroźniejszym konkurentom i sięgnąć po dublet. – Jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa – zapewnił szkoleniowiec gdańszczan po zakończeniu niedzielnego spotkania z Cracovią. – Detal zadecydował o tym, że był rzut karny. Nie ma jednak dwóch zdań – był rzut karny. Nie chciałbym zbyt analitycznie do tego podchodzić. Pewnie Cracovia była lepszym zespołem, natomiast my walczyliśmy, ile mieliśmy siły w nogach. Jestem dumny z tej drużyny i tylko szkoda, że tego meczu nie graliśmy w sobotę, bo pewnie przyjechalibyśmy prosto ze Stadionu Narodowego i nie musielibyśmy tracić czasu na podróże. Nie umiem sobie tego wytłumaczyć, dlaczego jeden finalista gra w poniedziałek, a drugi dzień wcześniej…

Cracovia bezwzględna dla Lechii. Gdańszczanie mogą zapomnieć o mistrzostwie

Mam wątpliwości, czy optymizm Piotra Stokowca jest uzasadniony. Jego zespół może mieć ogromne kłopoty wdrapania się wyżej, bo statystyka jest przeciwko jego drużynie. Aż cztery spośród pięciu ostatnich pojedynków ligowych jego drużyna przegrała i tylko jeden rozstrzygnęła na swoją korzyść. O sukcesie biało-zielonych z Pogonią Szczecin zadecydowała szalona końcówka, w której padły cztery bramki. Zvonimir Kożulj zdobył gole dla „portowców” w 80 i 83 minucie, a szalę zwycięstwa na stronę biało-zielonych przechylili Patryk Lipski (84 min) i Artur Sobiech (89 min).

Byłbym zaskoczony, gdyby drużyna z Trójmiasta zaprezentowała finisz w stylu Usaina Bolta i sięgnęła po mistrzowską koronę. W tej chwili jest to marzenie ściętej głowy.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ