Kontrowersja kolejki. Ledwo zaczęli, a już zmęczeni…

Polskie kluby z tym problemem mierzą się rzadko, bo z reguły, gdy puchary ruszają z fazą grupową, ich w tych rozgrywkach już nie ma. Mimo tego trenerzy starają się zrobić wszystko, aby przebrnąć przez eliminacje i zmierzyć się z najlepszymi, przez co czasem podejmują specyficzne decyzje.

Sezon ledwo wystartował, więc nie można mówić jeszcze o jakimkolwiek zmęczeniu, a mimo tego Piotr Stokowiec zdecydował się na rewolucję w swoim składzie. W czwartek jego Lechia Gdańsk pokonała u siebie duńskie Broendby w eliminacjach do Ligi Europy i zrobiła to w dobrym stylu. W niedzielę z kolei biało-zieloni mierzyli się z Wisłą Kraków, lecz była to już zupełnie inna drużyna.

Tylko Michał Nalepa wychodził w podstawowej jedenastce w obu tych spotkaniach, zaś pozostali piłkarze – włącznie z bramkarzem – dostali w ekstraklasie wolne (choć niektórzy pojawili się na boisku z ławki).

Remis z rezerwami

– Jedno, to jest szachowanie siłami. Drugie, wszyscy muszą być gotowi, żeby pomagać drużynie. Każdy musi się rozwijać i robić progres. Takie sprawdziany są potrzebne i kierunkują naszą pracę na treningach – tłumaczył się Piotr Stokowiec po meczu z Wisłą, który zakończył się bezbramkowym remisem.

Trzeba powiedzieć wprost, że spotkanie było nudne, a kibice zgromadzeni na stadionie mogli tylko żałować wydanych pieniędzy. Pewne zmiany w składzie są jak najbardziej zrozumiałe, ale można się zastanawiać, czy konieczne było wymienianie właściwie całej jedenastce, co wyraźnie odbiło się na jakości gry Lechii.

Aczkolwiek dzięki takiej decyzji swoją szansę na debiut od pierwszej minuty dostał 19-letni Indonezyjczyk Egy Maulana Vikri, o którym jest głośno, ale jak na razie tylko poza boiskiem. W niedzielę nastolatek swojej jakości bynajmniej nie pokazał i został zmieniony w przerwie.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ