Kontrowersja kolejki. Nieuznany gol w Mielcu

To był najbardziej kontrowersyjny moment 22. kolejki spotkań ekstraklasy. Grający z brzytwą na gardle Górnik prowadził ze Stalą w Mielcu 1:0, kiedy do siatki – na kilka minut przed końcem – po świetnym uderzeniu z woleja zza pola karnego trafił rezerwowy Fabian Hiszpański.


Nawet mający świetny dzień Daniel Bielica nie był w stanie nic zrobić. Pika zatrzepotała w siatce. Jak się okazało doświadczony piłkarz Stali nie mógł się cieszyć ze swojego drugiego gola w ekstraklasie. Dlaczego? Bo zabrzmiał gwizdek beznadziejnie prowadzącego meczu w Mielcu arbitra Damiana Sylwestrzaka. Nikt nie bardzo wiedział o co chodzi. Ostatecznie chodzić miało o starcie w polu karnym Erika Janży z Mikołajem Lebedyńskim. Ten drugi popchnął kapitana górniczej jedenastki. Jak wszystko w studio „Ligi+ Ekstra” w niedzielę wieczorem skomentował sędziowski ekspert Adam Lyczmański?

– Byłem skonsternowany oglądając tą sytuację. Po pierwsze, nie dostrzegam tutaj faulu zawodnika gospodarzy. To Erik Janża jest inicjatorem kontaktu. To on doskakuje, przytrzymuje wręcz Mikołaja Lebedyńskiego, który próbuje się uwolnić. Nie wiem dlaczego taka decyzja i powtórka rzutu rożnego. Również interwencja VAR, nie wiem jak to ocenić. Być może dowiemy się, jak to wszystko przebiegało, ciężko powiedzieć jaka była komunikacja pomiędzy sędziami – komentował były piłkarski arbiter. Dodajmy, że za monitorem podczas meczu Stal – Górnik siedział Krzysztof Jakubik.

– Nie dostrzegam faulu na Janży, który padł jak rażony piorunem. Nie potrafię powiedzieć czym kierował się sędzia podejmując taką, a nie inną decyzję, jak dla mnie, to bramka powinna być uznana – nie miał wątpliwości Adam Lyczmański. Podobną opinię co sędziowski ekspert mieli inni goście Canal +, jak byli świetni ligowcy Tomasza Wieszczycki, Marcin Baszczyński czy Kamil Kosowski. W tej sytuacji zabrzanie mogą mówić o dużym szczęściu, że jednobramkowe prowadzenie udało im się dowieść do ostatniego gwiazdka sędziego Sywestrzaka. Dodajmy zresztą, że druga połowa z powodu całego zamieszania została przedłużona aż o osiem minut.


Fot. Marta Badowska/PressFocus