Kontrowersji w Zabrzu nie brakowało

W meczu Górnika z Piastem nie brakowało nerwowych momentów, szczególnie po przerwie sporo się działo, a prowadzący mecz Bartosz Frankowski miał pełne ręce roboty.


Przede wszystkim swoje wątpliwości zgłaszali goście. Pierwsza kontrowersja pojawiła się w 40 minucie, kiedy w polu karnym gliwiczan Alexandros Katranis starał się w swoim polu karnym z Robertem Dadokiem. Początkowo gra została puszczona, ale po interwencji VAR prowadzący mecz podszedł do monitora, obejrzał wszystko na ekranie i bez wahania wskazał na jedenasty metr. – Rywal przeszkodził mi w graniu, obejmując mnie w pół, od razu się też przewróciłem. Wytrącił mnie z równowagi, więc nie miałem wątpliwości, jaka w tej sytuacji będzie decyzja arbitra – komentował wszystko dobrze grający w sobotę Dadok.

Po niewiele ponad godzinie gry Piast po raz kolejny trafił do siatki. Prawą stroną ruszył młodzieżowiec gliwiczan Arkadiusz Pyrka, uderzył celnie, a piłka przeleciała pomiędzy nogami Kevina Brolla i powoli wleciała do siatki. To mógł być kluczowy moment spotkania, bo gdyby gol został uznany, to goście prowadziliby już dwoma bramkami i takiej przewagi nie daliby sobie pewnie odebrać.

Do wszystkiego odniósł się na konferencji pomeczowej trener Waldemar Fornalik. – W drugiej połowie zmieniliśmy nasze granie i lepiej to wyglądało. Zdobyliśmy bramkę, centymetry decydowały w akcji Arkadiusza Pyrki i gdyby ta bramka została uznana, to tego zwycięstwa nikt by nam nie odebrał. Remis w derbach, dużo bramek…

Kibicom postronnym na pewno się to podobało, natomiast szkoda, że nie utrzymaliśmy tego wyniku. Mam spore wątpliwości co do dwóch decyzji sędziego tego meczu. Chodzi o rzut karny dla Górnika i czerwoną kartkę dla Ariela Mosóra. Muszę to jeszcze raz przeanalizować – odpowiadał szkoleniowiec gliwickiej jedenastki.

Dodajmy, że dla Piast remis na Stadionie im. Ernesta Pohla był pierwszym w bieżących rozgrywkach. Z siedmiu poprzednich gier trzy wygrali, a cztery przegrali. Z kolei Górnik wykonywał pierwszego karnego w tym sezonie i pierwszego od… lipca 2021 roku, kiedy w spotkaniu z Lechem (1:3) trafił jeszcze Jesus Jimenez. Teraz z jedenastki gola zdobył Piotr Krawczyk.


Fot. gornikzabrze.pl/Dariusz Hermiersz