Kontrowersyjna końcówka

Celny rzut wolny w wykonaniu Martina Krampelja dał wygraną dąbrowianom nad ekipą z Lublina. – W końcówce zachowaliśmy więcej zimnej krwi – przyznał Jarosław Mokros, kapitan MKS-u Dąbrowa Górnicza.


Gracze z Dąbrowy Górniczej mają bardzo udaną końcówkę roku. Kilka dni temu pokonali PGE Spójnię Stargard, a w czwartek Polski Cukier Start Lublin. Dzięki czterem punktom mocno oddalili się od strefy spadowej. Mało tego, awansowali na ósmą pozycję w tabeli i w drugiej części sezonu mogą realnie myśleć o udziale w play offie.

Sukces w starciu z lublinianami rodził się jednak w bólach. Miejscowi zapewnili go sobie dopiero w ostatnich sekundach.

– To była niepotrzebna dramaturgia. Mogliśmy wcześniej „zamknąć” spotkanie. W drugiej połowie zabrakło nam jednak energii. Bardzo źle weszliśmy w trzecią kwartę. Rywale złapali rytm i mecz się wyrównał – tłumaczył Jarosław Mokros.

Trudno nie zgodzić się ze słowami kapitana MKS-u. Mecz był wprawdzie wyrównany, ale to dąbrowianie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Dzięki rzutom zza linii 6,75 m – trafili w meczu 16 „trójek” przy ośmiu rywali – długo prowadzili. W ich szeregach świetnie też prezentował się Krampelj. Grał nie tylko efektywnie, ale przy tym bardo efektownie. To gracz bardzo dynamiczny, który uwielbia „fruwać” nad koszami. Jego kolejne wsady były ozdobą spotkania i wywoływały aplauz kibiców.

W drugiej połowie mecz się wyrównał. W czwartej kwarcie goście po rzutach Michała Krasuskiego wyszli nawet na prowadzenie (70:68). Sytuację uspokoili Krampelj i Joe Chealey, którzy celnie przymierzyli z dystansu (79:73). Do końca pozostawało tylko pięć minut. Wydawało się, że gospodarze mają sytuację pod kontrolą. I tak było do ostatniej minuty. Lublinianie postawili wszystko na jedną kartę. Punkty zdobyli Smith, Troy Barnies i Ceveland Melvin. Na pół minuty przed końcem był remis (91:91). Spora w tym zasługa też Chelaya, który popełnił trzy kolejen straty.

Na parkiecie było bardzo nerwowo. Obie drużyny popełniły proste błędy przy wprowadzeniu piłki do gry. Impas przełamał dopiero Krampelj, który na niespełna trzy sekundy przed końcem, przy próbie wsadu był faulowany. Pierwszy wolny trafił. Drugi specjalnie przestrzelił, nie dając rywalom szans na przeprowadzenie skutecznej akcji. Zza połowy boiska rzucił jeszcze Melvin. Piłka przeleciała daleko od kosza, ale… Przy rzucie wpadł na niego blokujący Krampelj. Gwizdek sędziego jednak milczał. Goście mieli o tę akcję mnóstwo pretensji, domagając się odgwizdania faulu.

MKS Dąbrowa Górnicza – Polski Cukier Start Lublin 92:91 (25:20, 22:20, 21:26, 24:25)

DĄBROWA GÓRNICZA: Drame 11, Piechowicz 3 (1×3), Bluiett 21 (6×3), Chealey 23 (3×3), Krampelj 26 (4×3) – Kucharek 1, Mokros 7 (2×3), Radwański. Trener Jacek WINNICKI.

LUBLIN: Barnies 8, Melvin 14 (2×3), Dziemba 20 (3×3), Cavars 18, Smith 11 (1×3) – Młynarski 9 (1×3), Krasuski 4, Szymański, Dorsey-Walker 7 (1×3). Trener Artur GRONEK.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus