Kopacz mógł być bohaterem, ale ta nieskuteczność…

 

W piątkowym meczu z jedenastką z Płocka 20-latek, wobec kartowej absencji Przemysława Wiśniewskiego, był jedynym młodzieżowcem w składzie zabrzan. Mecz rozpoczął na skrzydle i trzeba przyznać, że miał dobre momenty.

Jeszcze im pomoże

Kilka razy młody zawodnik efektownie urywał się swoim opiekunom. Niestety, na duży minus duża nieskuteczność w grze. Gdyby były zawodnik Borussii Dortmund czy VfB Stuttgart miał lepiej nastawiony celownik, to już do przerwy powinien mieć na swoim koncie dwa gole! Najpierw w 20 minucie nie wykorzystał świetnej dwójkowej akcji duetu Jesus Jimenez – Igor Angulo. Ten drugi świetnie mu dośrodkował, jednak w finalnym momencie Kopacz zachował się źle, posyłając piłkę obok słupka.

Niecały kwadrans później rozgrywający bardzo dobry mecz Angulo posłał w bój młodego zawodnika, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Thomasem Daehne. Zamiast do siatki trafił jednak w nogi niemieckiego bramkarza Wisły.

– Jeśli chodzi o tą pierwszą sytuację, to piłka trochę mi zeszła. Przy drugiej sytuacji dobrze się „zabrałem”, ale niestety bramkarz Wisły wybronił mi to nogą, choć wcześniej poszedł już do drugiego rogu. Tak się zdarza. Zły jestem, że nie wykorzystałem tej sytuacji, bo była na pewno dobra – przyznawał po meczu.

Kopacz miał też swój udział przy stracie gola przez zabrzan w końcówce pierwszej połowy, kiedy to stracił piłkę na rzecz rywala. Poszła z tego kontra i później do siatki trafił Giorgi Merebaszwili.

Po meczu zapytaliśmy trenera Marcina Brosza czy nie ma pretensji do młodego zawodnika za niewykorzystane sytuacje?

– Jesteśmy zespołem. Wychodząc na boisko ci chłopcy mają robić wszystko to, co najlepiej potrafią. Na pewno David chciał jak najlepiej. Wybrał tak, a nie inaczej. Proszę pamiętać, że to rocznik 1999. Ja jestem przekonany, że David odda nam jeszcze niejednokrotnie to zaufanie, którym go obdarzamy i to on będzie punktował dla Górnika i będziemy tutaj mówili o jego dobrych występach, które będą przynosiły nam zwycięstwa – podkreśla szkoleniowiec zabrzańskiej jedenastki.

Trener Brosz murem stoi za swoimi młodymi zawodnikami. Podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami podkreślał, że wymagania wobec takich graczy, jak Alasana Manneh, Kopacz czy Daniel Ściślak, odpowiednio roczniki 1998, 1999 i 2000 są bardzo duże, a to przecież młodzi gracze, którzy potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby na dobre ciągnąć grę Górnika. Marcin Brosz przywołuje tutaj przykład Szymona Żurkowskiego, któremu też trochę czasu zajęło to, żeby najpierw trafić do wyjściowego składu Górnika, a potem stać się liderem zespołu.

Do Lubina po wygraną

Dodajmy, że nie tylko Kopacz miał w piątek dobre okazje do trafienia. Te zmarnowali też Paweł Bochniewicz czy Jimenez, a w końcówce piłka po strzale głową Mateusza Matrasa wylądowała na słupku bramki drużyny z Płocka. Daehne miał sporo szczęścia.

– Na pewno mogliśmy wykorzystać kilka sytuacji i rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść, bo byliśmy lepszym zespołem. Czego zabrakło? Tej trzeciej bramki. Zasłużyliśmy na to, żeby wygrać spotkanie z Wisłą – podkreśla Kopacz, który od kilku kolejek regularnie wybiega na boisko w wyjściowym składzie „górników”.

Teraz przed zabrzanami starcie z Zagłębiem. To spotkanie, podobnie jak to z płocczanami, ponownie w piątek. – W Lubinie powinno być dobrze i liczę na to, że tam przełamiemy tą passę meczów bez wygranej – zapowiada Kopacz.

 

14
RAZY wybiegał na ligowe boisko David Kopacz. W dziewięciu z nich jego nazwisko znajdowało się w podstawowym składzie Górnika.
9
BRAMEK strzelił Igor Angulo w siedmiu ligowych spotkaniach przeciwko jedenastce z Płocka. Wisła to jeden z tych rywali, do którego siatki snajper z Kraju Basków trafia najczęściej.

 

Na zdjęciu: David Kopacz, mimo wyśmienitych szans, nie zdołał pokonać bramkarza Wisły Thomasa Daehne.