Kopacz walczy o swoje

Grający w maju w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata David Kopacz został przez zabrzan pozyskany latem. To zawodnik, którego świetnie zna odpowiedzialny za transfery w górniczym klubie Artur Płatek.

Energetyczna pozycja

20-latek przez lata terminował przecież w juniorach Borussii Dortmund, gdzie Płatek od lat pracuje jako skaut. Poprzedni sezon urodzony w niemieckim Iserlohn zawodnik spędził w VfB Stuttgart, ale nie zdołał tam przebić się do pierwszego zespołu. Grał w rezerwach w Regionallidze. Teraz szuka swojego szczęścia w ekstraklasie. Na razie wystąpił w sześciu ligowych grach. Trzy razy wybiegał na boisko w podstawowym składzie. Tak było w meczach z Rakowem (1:0), Jagiellonią (1:3) oraz z Arką (0:1). Z kolei w starciach z Wisłą Kraków (0:1), Koroną (3:0) i Śląskiem (0:0) pojawiał się na murawie w drugiej części. Z tych wszystkich gier najbardziej udany był ten niedzielny z wrocławianami. Kopacz w 56 minucie zastąpił dobrze spisującego się Łukasza Wolsztyńskiego. Zmiana, jak tłumaczy po meczu trener Marcin Brosz, podyktowana była względami taktycznymi.

– Próbowaliśmy zmienić nasze oblicze tak, żeby sytuacji pod bramką rywala z naszej strony było znacznie więcej. Pozycja na której gra Łukasz Wolsztyński jest bardzo energetyczna. Tam trzeba dużo pracować i to zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Na tej pozycji i na skrzydłach robimy zresztą najczęściej zmiany. Wprowadziliśmy zawodnika świeżego, licząc na to, że da z siebie ile można. W sytuacji, jaką „Kopa” miał, zabrakło tylko uderzenia z osiemnastego metra. To była taka sytuacja, na którą czekaliśmy, bo zespół Śląska bardzo dobrze bronił i strzały z dystansu miały być tą bronią, która otworzy nam drogę do bramki przeciwnika – komentował szkoleniowiec drużyny z Zabrza.

Zabrakło kropki nad „i”

Po meczu Kopacz przyznawał, że w dobrej sytuacji mógł się zachować pod bramką przeciwnika lepiej. – Myślę, że dałem dobrą zmianę. W jednej sytuacji mogłem się zachować inaczej, chodzi o wykończenie. Czy wskoczę do pierwszego składu na kolejny mecz? Zobaczymy, to decyzja trenera. Co do spotkania ze Śląskiem, to myślę, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Znowu zagraliśmy na zero z tyłu, co bardzo cieszy. Szkoda, że nie udało się niczego strzelić, bo mogliśmy wygrać ten mecz. Chcieliśmy zgarnąć pełną pulę, ale nie udało się. Jest punkt i z tego też trzeba być zadowolonym, tym bardziej, że widać, że Śląsk to bardzo dobry i wymagający przeciwnik – podkreśla Kopacz, który teraz z kolegami przygotowuje się do niedzielnego meczu z Pogonią w Szczecinie. Tam zabrzanie chcą postarać się o strącenie z pozycji lidera ekstraklasy kolejnej drużyny. W 8 kolejce był to Śląsk, przewodzący wcześniej stawce. Teraz w najbliższy weekend mają to być dobrze prezentujący się w bieżących rozgrywkach „portowcy”.

 

Na zdjęciu: David Kopacz walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce Górnika.

***

Najwięcej punktów

W InStat Index, który liczbowo ocenia przydatność piłkarzy na boisku podczas ligowych gier, najwięcej punktów za niedzielny mecz w ekipie Górnika uzyskał Martin Chudy. Słowacki bramkarz zdobył 298 punktów. Na drugim miejscu był Przemysław Wiśniewski – 272 punkty, a na kolejnym Paweł Bochniewicz – 271. We wrocławskim zespole najlepiej punktującymi byli Wojciech Golla – 320 pkt. i Przemysław Płacheta – 314 „oczek”.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ