Kopciuszek przyjeżdża na Cichą

Dziś o 17.00 chorzowianie rozegrają 21. (!) mecz tej jesieni – i zarazem ostatni przy Cichej. Nikt nie wyobraża sobie na pożegnanie scenariusza innego niż zwycięstwo z LZS-em Starowice Dolne. Beniaminek z województwa opolskiego zajmuje ostatnie miejsce w tabeli III grupy III ligi, zdobył ledwie 4 punkty i tyle samo bramek, nie odniósł jeszcze zwycięstwa, a na wyjeździe przegrał wszystkie sześć spotkań.

Nie wpaść w pułapkę

– To mecz, w którym możemy tylko stracić. Nikt nie stawia na Starowice, wszyscy spodziewają się łatwego meczu, każdy inny wynik inny niż nasza wygrana będzie dużą niespodzianką i zarazem rozczarowaniem. Przygotowujemy się do tego spotkania najlepiej, jak potrafimy. Staramy się nie patrzeć na to, gdzie w tabeli plasuje się przeciwnik, bo nie możemy wpaść w żadną pułapkę – podkreśla Tomasz Foszmańczyk, kapitan „Niebieskich”, którzy w tej rundzie dojrzewali; do wielu meczów przystępowali jako faworyt i rzadko zawodzili, dzięki czemu dziś plasują się tuż za podium III-ligowej stawki.

– Wszyscy traktowali nas coraz poważniej, rywale przygotowywali się do nas coraz lepiej, ale wychodziliśmy z tego obronną ręką. Z każdym kolejnym spotkaniem czujemy się na boisku lepiej, pewniej. Może nie zawsze wszystko wychodzi, ale jest plan na ten zespół i staramy się go systematycznie szlifować. Być może za tydzień będziemy wręcz żałować, że ta jesień się kończy… Była jednak tak długa i tak trudna, że dobrze będzie złapać trochę oddechu. Nim to jednak nastąpi, liczę na to, że w meczach ze Starowicami i Pniówkiem Pawłowice nasza gra będzie się podobać kibicom i mocno zapunktujemy – mówi „Fosa”.

Ta drużyna ma charakter

Ruch przegrał tej jesieni przy Cichej tylko jeden mecz – ten pierwszy, z Foto-Higieną Gać. W lidze zanotował potem 3 zwycięstwa i 4 remisy, a z Pucharu Polski został wyeliminowany przez Stomil Olsztyn dopiero po serii rzutów karnych. Rzuca się w oczy fakt, że często w tej rundzie chorzowianie punktowali, musząc wyciągać wynik ze stanu 0:1.

– Staramy się w każdym meczu dominować. Nie zawsze to wychodzi, ale wiemy, że grając agresywnie, bardzo wysoko, będziemy stwarzać sytuacje. Gdy tracimy pierwsi gola, ta złość jeszcze w nas się kumuluje. Tak było tydzień temu z rezerwami Śląska Wrocław. Wyrównaliśmy i od razu wiedzieliśmy, że po wznowieniu gry będziemy chcieli ruszyć po drugiego gola. Ta drużyna ma charakter, zawsze gra o zwycięstwo – zapewnia kapitan „Niebieskich”, którzy dziś będą musieli radzić sobie bez Bartłomieja Kulejewskiego. Młodzieżowiec pauzuje za kartki, na środku obrony zastąpi go zapewne Mateusz Iwan.

600 tysięcy zobowiązań

Na Cichej obowiązywać dziś będą promocyjne ceny biletów. Za normalną wejściówkę na „prostą” zapłacić trzeba jedynie 5 złotych. Dodajmy, że klub opublikował na giełdzie raport za III kwartał 2019 roku. Podkreśla w nim, że:

„Spółka w I kwartale roku rozrachunkowego przy zachowaniu podobnej wysokości przychodów ze sprzedaży uzyskała dodatni wynik finansowy w wysokości 637 tys. PLN. Dodatni wynik finansowy jest zasługą stałego obniżania najbardziej kosztotwórczych pozycji jakim są usługi wynagrodzenia oraz usługi obce. Wynagrodzenia w prezentowanym okresie zmniejszyły się o 146 tys. PLN, a usługi obce o 711 tys. PLN.
Redukcja kosztów w tych pozycjach kosztów oraz w pozostałych dały obniżkę kosztów działalności operacyjnej w samym pierwszym kwartale r/r o ponad 1 mln PLN”.

Gdyby cofnąć czas…

– To historyczny mecz naszej drużyny – tak wizytę przy Cichej awizuje na swoim Facebooku klub ze Starowic Dolnych, czyli kilkusetosobowej wsi w gminie Grodków. Założony w 2002 roku LZS historyczny awans do III ligi wywalczył latem przy zielonym stoliku. Zajął 2. miejsce w IV lidze opolskiej, finiszując punkt za Polonią Głubczyce, która jednak zrezygnowała z awansu. Na zwolnione miejsce wskoczyły Starowice. Patrząc dziś na tabelę i ich 4-punktowy dorobek, wyszło średnio…

– Trzecia liga brutalnie nas zweryfikowała, zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i sportowym, ale gdybyśmy mieli cofnąć czas, to… podjęlibyśmy taką samą decyzję – przekonuje Jakub Reil, trener zespołu.

Jak przypomina, awans mocno zmienił plany klubu. – Chcieliśmy poszerzyć płytę główną i zainstalować oświetlenie, a także wyremontować boczne boisko. Nawadniamy murawę z pomocą wózka, dlatego zamierzaliśmy zainstalować automatyczne zraszacze. Przygotowując się do III ligi, musieliśmy jednak poprzesuwać środki; w pierwszej kolejności zadbać o licencję, bo priorytetem była możliwość gry u siebie. Trzeba było zainwestować w ogrodzenie, zwiększyć pojemność trybun. Na IV ligę wystarczało 150 miejsc, więc musieliśmy dołożyć 350 kolejnych. Wydawało nam się, że równolegle zbudowaliśmy w miarę mocny zespół, ale w praniu wyszło inaczej – opowiada szkoleniowiec i jednocześnie wiceprezes LZS-u.

Pierwszego gola beniaminek strzelił dopiero w 9. kolejce (1:4 z Gwarkiem Tarnowskie Góry). Zremisował z rezerwami Zagłębia Lubin, Pniówkiem, Ślęzą Wrocław i Stalą Brzeg. Resztę meczów przegrał, dwa ostatnie – bardzo wysoko (0:4 z Polonią w Bytomiu i u siebie 1:6 z Lechią Zielona Góra).
– Przez dwa lata w IV lidze ponieśliśmy tylko 7 porażek. Teraz pewne rzeczy przestały nas cieszyć, za to wiele nas frustruje, na boisku każdy do każdego ma pretensje. Jesteśmy podrażnieni. To dla nas nowa sytuacja, z którą na razie nie potrafimy sobie poradzić – przyznaje Jakub Reil.

Jego drużyna ma problemy z infrastrukturą. Bywa, że na przestrzeni dwóch tygodni trenuje w czterech miejscach: u siebie, a także w Brzegu, Opolu czy Grodkowie, skąd jest przeganiany, gdy pada, bo… zepsuty jest tamtejszy drenaż.

Żaden z zawodników nie żyje wyłącznie z gry w Starowicach, co nie zmienia faktu, że znajdziemy tam kilka ciekawych nazwisk. 38-letni Marcin Nowacki swego czasu bronił barw Ruchu w ekstraklasie (odchodził w marnej atmosferze, narzekając, że musiał się zrzec premii z całego półrocza oraz trzech pensji), zaś Leszek Nowosielski grał przy Cichej w Młodej Ekstraklasie.

– Z takim przeciwnikiem jak Ruch kluczem będą szybkie ataki. Musimy się dobrze bronić, w kompakcie, być blisko siebie. Nie sposób zagrać na takim terenie w ataku pozycyjnym. Trzeba więc będzie oddać inicjatywę, szukać szans w kontrach. Wiadomo, z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam grać, ale oba zespoły są dziś na czwartym poziomie rozgrywkowym, a przeszłość nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że liczna publiczność zmotywuje chłopaków do lepszej gry, poczują atmosferę dużego meczu i to wpłynie na nas pozytywnie – mówi trener beniaminka.

Na zdjęciu: Marcin Nowacki odwiedzi dziś klub, w którego barwach rozegrał 38 meczów w ekstraklasie i zdobył 2 bramki.