Kopenhaska lupa, czyli co wiemy o Piaście

Ostatni mecz w tej edycji europejskich pucharów świetnie obnażył plusy i minusy obecnej drużyny oraz wskazał aspekty, które muszą zostać poprawione, jeśli sezon 2020/21 w całości nie ma pójść na zmarnowanie.


Piast zagrał z jednym z mocniejszych rywali w ostatnim czasie, ale problemy i zależności, które można było dostrzec nie odbiegały do tych, które widać także w Ekstraklasie i to nie w tym sezonie. Dlatego postanowiliśmy przedstawić główne wnioski.

Im strzelać nie kazano?

20 lub 21. Tyle, według różnych źródeł, strzałów oddali gliwiczanie w meczu z FC Kopenhaga. Chyba przed pierwszym gwizdkiem nikt nawet nie marzyłby o tylu szansach na zaskoczenie bramkarza FCK. Nawet trener Jacek Zieliński, który komentował mecz w TVP Sport spodziewał się, że Piast będzie miał 2-3 okazje w jednej połowie i żeby marzyć o dobrym wyniku musi być niezwykle skuteczny.

Gliwiczanie mieli dwa słupki, kilka świetnych okazji, gdzie albo pudłowali, albo kapitalnie bronił bramkarz gospodarzy. Skuteczność to jednak głębszy problem, bo jego zalążki widzieliśmy już w fazie finałowej poprzedniego sezonu. Czy powrót do zdrowia Jakuba Świerczoka załatwi sprawę? Pewnie nie do końca

Potrzeba czasu i jakości

Na papierze transfery Piasta nie wyglądają źle, ale tak jak podkreśla Waldemar Fornalik, zespół po zmianach musi ukształtować się na nowo. Nie stanie się to w kilka tygodni. Skutkiem ubocznym takiego zgrywania są kiepskie wyniki w lidze. Co ciekawe mimo wciąż nie najlepszej formy, przy odrobinie szczęścia i skuteczności dorobek gliwiczan mógłby być zupełnie inny.


Czytaj jeszcze: Bezlitosny Wilczek

Mecz z Kopenhagą był ostatnim dla Piotra Parzyszka. W kolejce do opuszczenia Okrzei jest Mikkel Kikreskov, któremu z końcem roku wygasa kontrakt i na pewno nie zostanie on przedłużony. Duńczyk zapowiedział to nawet na łamach rodzimej prasy. Prędzej czy później barwy zmieni filar defensywy Jakub Czerwiński.

Nie ulega wątpliwości, że każde odejście gracza z mistrzowskiego składu, to spora strata. Dlatego Piast wciąż potrzebuje jakości. Czy jeszcze w tym okienku uda się zakontraktować kogoś sensownego? Trudno powiedzieć, ale na pewno priorytetami jest nowy środkowy obrońca, lewy obrońca i ofensywny, kreatywny pomocnik. Być może dyrektora sportowego Bogdana Wilka czeka pracowita zima, bo zmiany są nieuniknione.

Problem ze środkiem

Brak takich piłkarzy, jak Tom Hateley, Jorge Felix, czy Joel Valencia sprawił, że pomoc nie spełnia swojej roli, czyli jak sama nazwa wskazuje – nie pomaga. Tomasz Jodłowiec, Patryk Sokołowski, czy Sebastian Milewski mają swoje ograniczenia. Patryk Lipski potrzebuje większego wsparcia w środku pola, by mógł skupić się na innych zadaniach. Bardzo często gliwiczanie właśnie w tej formacji przegrywają rywalizację.

W poprzednich sezonach sztab szkoleniowy gliwiczan wielokrotnie podkreślał, że mecze udało się wygrać właśnie w środku pola. W tym momencie w zespole Piasta nie widać piłkarza, który potrafiłby zrobić „coś z niczego”. Valencia i Felix po przesunięciu bliżej ataku byli największym zagrożeniem i zagadką dla rywali. Obecnie tego waloru już nie ma. Niektórzy piłkarze nie potrafią wejść na wyższy poziom, mimo że są w zespole od dłuższego czasu.

Vida musi się przełamać

I tu dochodzimy do personaliów, bo jeden piłkarz ostatnio skupia na sobie uwagę i krytykę zarówno kibiców, jak i ekspertów. Chodzi o Kristophera Vidę. Tak to jest, gdy nie idzie graczowi, który kosztował najwięcej. Na papierze i w zapowiedziach Węgier wyglądał ciekawie. W pierwszych meczach również. Ale gdy tygodniami nie wnosi on nic pożytecznego do gry, irytuje swoimi zagraniami i nie ma liczb, to cierpliwość się kończy.

Nie wiemy skąd się biorą te problemy. Widać, że sztab (słusznie) próbuje znaleźć rozwiązanie. Vida grał już na skrzydle i na środku, jako ofensywny pomocnik. Wychodził w podstawie, jak i z ławki na podmęczonego rywala. I nic. Widać, że być może to sprawa mentalna, bo Węgier nie potrafi się przełamać. W meczach z Jagiellonią i Kopenhagą miał świetne okazje w końcówkach, ale nie potrafił ich wykorzystać. Im dłużej będzie tkwił w tym marazmie, tym gorzej dla niego i drużyny.

Potrzeba świeżości

Na pewno sztab szkoleniowy z trenerem Fornalikiem na czele ma o czym myśleć. W Gliwicach już przerabiano trudne momenty i za każdym razem wychodzono z nich obronną ręką. Ostatnią widoczną zmianą jest nowe ustawienie z trójką środkowych obrońców. Opcja ciekawa, dająca nowe możliwości, ale pytanie, czy Piast ma obecnie odpowiednich wykonawców do tej taktyki?

Sytuacja w tabeli jest zła. Być może zespół przez pewien czas musi zmienić tryb na: nie ważne w jakim stylu, byleby punktować”. Z pewnością Piasta stać zdecydowanie więcej. Tym razem mityczne „wyczyszczenie głowy” naprawdę może pomóc.


Na zdjęciu: Piłkarze Piasta nie prezentują optymalnej formy. Poprawa, zwłaszcza wyników, potrzebna jest od zaraz.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus