Korona Kielce – Śląsk Wrocław. Zabójcze główki Śpiączki

„Leniwy” początek meczu zadecydował o porażce Śląska Wrocław w Kielcach.


Dwukrotny mistrz Polski (1977, 2012), trzykrotny wicemistrz Polski (1978, 1982, 2011), dwukrotny zdobywca Pucharu Polski (1976, 1987), dwukrotny zdobywca Superpucharu Polski (1987, 2012) oraz zdobywca Pucharu Ekstraklasy (2009) – tak Korona Kielce zaprezentowała swojego poniedziałkowego przeciwnika, czyli Śląsk Wrocław.

Nowy szkoleniowiec wrocławian Ivan Djurdjević miał „stare” porachunki z żółto-czerwonymi, bo to przecież Korona zatrzasnęła Chrobremu Głogów przed nosem bramy ekstraklasy, czyli klubowi, w którym poprzednio pracował serbski szkoleniowiec.

– Nie jestem osobą, która rozpamiętuje tego typu sytuacje, jak mecz barażowy z Koroną w poprzednim sezonie – powiedział trener Djurdjević przed wizytą w Kielcach.

– Jako sztab zrobiliśmy wtedy wszystko, aby wygrać to spotkanie. Mecz potoczył się w taki, a nie inny sposób, byliśmy bardzo mocnym przeciwnikiem dla Korony. Oni awansowali do ekstraklasy, my również jesteśmy w innym miejscu, więc nie mam problemów z tym rywalem. Liczy się tylko najbliższy mecz.

Ostatnie pojedynek obu drużyn na poziomie PKO BP Ekstraklasy miał miejsce 4 marca 2020 roku, wtedy Śląsk pokonał Koronę 2:1 (gole strzelili: Przemysław Płacheta i Erik Exposito oraz Erik Pacinda). Kilka miesięcy wcześniej, 27 września 2019 roku, na Suzuki Arenie gospodarze zwyciężyli 1:0 dzięki bramce Milana Rodina.

Poniedziałkowy mecz to już zupełnie inna bajka, Śląsk przyjechał do Kielc opromieniony zwycięstwem 2:1 z Pogonią Szczecin. Od pierwszego gwizdka arbitra goście grali ospale i bardzo pasywnie. Z letargu wybudził ich w 27 minucie pozyskany z Górnika Łęczna Bartosz Śpiączka, który po dośrodkowaniu z prawej flanki Adriana Danka wygrał powietrzny pojedynek z Islandczykiem Danielem Leo Gretarssonem i strzałem głową zmusił do kapitulacji bramkarza wojskowych, Michała Szromnika. Kilka minut później piłkarzy Śląska do rozpaczy doprowadził Jakub Łukowski, który najpierw z dziecinną łatwością ograł Piotra Samca-Takara, Patricka Olsen i Patryka Janasika, a potem w narożniku pola karnego znalazł sobie miejsce do uderzenia. Oddal kapitalny strzał w samo „okienko”, za kołnierz golkipera wrocławian, który nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Gospodarze w tym momencie prowadzili 2:0 i mieli przeciwnika „na widelcu”. Prowadzenie gospodarzy było zasłużone, bo nie tylko strzelili dwa gole, lecz globalnie przebiegli ponad 5 kilometrów więcej niż rywale.

Zmiany dokonane w przerwie przez Ivana Djurdjevicia szybko przyniosły efekt. W 48 minucie John Yeboah zrobił wiatrak Kyryło Petrowowi, po czym oddał kąśliwy strzał na bramkę Korony. Po uderzeniu niemieckiego napastnika piłka przeszła między nogami Adama Dei i mimo rozpaczliwej interwencji Konrada Forenca wpadła w krótki róg kieleckiej bramki. Niewiele brakowało, by Yeboah w 50 minucie doprowadził do wyrównania, ale tym razem Forenc interweniował bez zarzutu.

Bramkarz gospodarzy po raz kolejny uratował skórę swoim kolegom w 74 minucie, broniąc strzał Olsena. Pozostały wątpliwości, czy spieszący z dobitką Caye Quintana był faulowany przez defensora kielczan?

Kropkę nad „i” postawił w doliczonym czasie gry strzałem głową Śpiączka, któremu piłkę również głową zgrał Mario Zebić.

Korona Kielce – Śląsk Wrocław 3:1 (2:0)

1:0 – Śpiączka, 27 min (głową, asysta Danek), 2:0 – Łukowski, 35 min (bez asysty), 2:1 – Yeboah, 48 min (bez asysty), 3:1 – Śpiączka, 90+4 min (głową, asysta Zebić).

KORONA: Forenc – Danek, Trojak, Petrow, Balić – Łukowski (62. Zarandia), Deja (78. Zebić), Szpakowski (74. Corral), Takacz (62. Sewerzyński), Podgórski (62. Kiełb) – Śpiączka 7. Trener Leszek OJRZYŃSKI. Rezerwowi: Zapytowski, Frączczak, Szymusik, Szykawka.

ŚLĄSK: Szromnik – Janasik, Poprawa, Gretarsson, Garcia – Olsen – Samiec-Talar (46. Yeboah), Schwarz (66. Łyszczarz), Hyjek (66. Rzuchowski), Jastrzembski (46. Leiva) – Quintana 5 (82. Bergier). Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Leszczyński, Verdasca, Bejger, Konczkowski.

Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Asystenci: Bartłomiej Lekki (Zabrze) i Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała). Widzów 9940. Czas gry: 96 min (46+50). Żółte kartki: Deja (25. faul) – Olsen (42. faul).

Piłkarz meczu Konrad FORENC.


Na zdjęciu: Tak cieszyli się piłkarze Korony po drugim golu, którego strzelił Jakub Łukowski.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus