Korona Kielce zaserwowała ciężkostrawny futbol

Mimo przedmeczowych problemów podopieczni Leszka Ojrzyńskiego wygrali z Radomiakiem.


Starcia zespołów z Radomia i Kielc od dawna wzbudzały szczególną uwagę ich kibiców. W końcu rywalizacja obu miast sięga jeszcze XIX wieku. Nawet trener Radomiaka, Mariusz Lewandowski wskazywał, że jego zespół czeka „Święta Wojna”. Problem w tym, że na murawie nie było jej widać.

Spotkanie było przeciętne, a komplet punktów z tej rywalizacji wywalczyli goście z Kielc. Najpierw w 35 minucie Koronę na prowadzenie wyprowadził Bartosz Śpiączka. W końcówce spotkania wynik ustalił rezerwowy, Dawid Błanik. Mimo okazji Radomiak nie dał rady zdobyć nawet honorowego gola.

Warto tutaj wspomnieć, że kibice z Radomia w noc przed meczem nie dawali pospać drużynie Korony. Odpalali oni petardy, chcąc w ten sposób utrudnić im przygotowanie do meczu. Sęk w tym, że przeszkodzili także i swoim ulubieńcom, których wybuchające petardy też obudziły. Najwyraźniej gospodarze znieśli to gorzej.


Radomiak – Korona Kielce 0:2 (0:1)

0:1 – Śpiączka, 35 min, 0:2 – Błanik, 83 min.

RADOMIAK: Majchrowicz – Pawłowski (77. Pik), Rossi, Cichocki, Abramowicz – Leandro (57. Semedo), Łukasik (57. Luizao), Alves, Cele (77. Sokół), Machado (65. Feliks) – 13. Maurides. Trener Mariusz LEWANDOWSKI.

KORONA: Forenc – Danek, Trojak, Petrow, Zebić, Podgórski – Łukowski (9. Deaconu), Szpakowski (74. Sewerzyński), Deja (90. Szymusik), Takacz (61. Błanik) – Śpiączka (74. Szykawka). Trener Leszek OJRZYŃSKI.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Machado – Łukowski, Trojak, Błanik, Szykawka.


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus