Korona zdjęta przy Bukowej

Gol wracającego do wyjściowej jedenastki Filipa Szymczaka przesądził o zwycięstwie heroicznie broniących się katowiczan z faworytem z Kielc.


Jedyna bramka w pierwszym po ponad 12 latach meczu GKS-u z Koroną padła w 27. minucie, gdy prawą stroną przedarł się Filip Szymczak, poradził sobie z Przemysławem Szarkiem i z dość ostrego kąta ulokował piłkę pod poprzeczką kieleckiej bramki. Dla Szymczaka było to trafienie nr 4 w tym sezonie, uczcił w ten sposób powrót do wyjściowej jedenastki, w której nie było go od ponad miesiąca.

Katowiczanie kontynuują tym samym świetną serię meczów bez porażki (6) i straty gola (4). Defensywa, która w pierwszej części rundy jesiennej uchodzić wręcz mogła za pośmiewisko, nie straciła w lidze gola od ponad 360 minut. Nie znaleźli na nią sposobu ani Skra, ani Puszcza, ani Jastrzębie, ani dziś Korona. Co prawda miała zdecydowaną optyczną przewagę, była częściej w posiadaniu piłki, ale miała problem z wypracowaniem klarownej okazji. Jeśli zagrażała gospodarzom, to głównie po stałych fragmentach gry. Najbliżej wyrównania była w 86. minucie, kiedy z rzutu wolnego dośrodkował Pervan, Rogala wybijając trafił w… Danka, a odbita od niego piłka wylądowała na poprzeczce. Dobijał jeszcze mocno Piotr Malarczyk, ale świetnie interweniował bramkarz GieKSy.

GKS momentami bronił się rozpaczliwie, trzeba docenić jego zawodników za heroizm. Arkadiusz Jędrych, Hubert Sadowski czy Zbigniew Wojciechowski uprzykrzali życie rywalom, blokowali strzały, wydłubywali piłkę spod nóg kielczan. Raz z pomocą przyszedł im… VAR. W 23. minucie, gdy było jeszcze 0:0, sędzia odgwizdał już karnego po faulu Grzegorza Janiszewskiego na Zebiciu, ale ostatecznie wideoweryfikacja rozstrzygnęła tę sytuację po myśli GieKSy i ta chwilę później objęła prowadzenie.

Pełna pula z Koroną jest tym cenniejsza, że GKS nie mógł wystąpić w najsilniejszym składzie. Choroba wyeliminowała Dawida Kudłę, którego między słupkami udanie zastąpił Patryk Królczyk. Uraz wyłączył z kolei Adriana Błąda i Oskara Repkę, a dochodzący do sił Michał Kołodziejski zasiadł na ławce rezerwowych. W trójce stoperów o godne zastępstwo postarał się Sadowski.

Choć styl może i pozostawia nieco do życzenia, to czas widowisk był na początku sezonu. Wtedy GKS grał efektowne mecze, ale nie punktował. Teraz pozostaje niepokonany od ostatniego weekendu września, a czwarte w sezonie zwycięstwo – odniesione z kandydatem do awansu – to znak, że przy Bukowej sportowe sprawy idą w dobrą stronę i jest coraz większa szansa na spokojną zimę.


GKS Katowice – Korona Kielce 1:0 (1:0)

1:0 – Szymczak, 27 min

GKS: Królczyk – Janiszewski, Jędrych, Sadowski – Wojciechowski, Jaroszek, Figiel, Pawłas (53. Rogala) – Sanocki (70. Kozłowski), Szymczak (70. Samiec-Talar), Szwedzik (90. Woźniak). Trener Rafał GÓRAK.

KORONA: Forenc – Danek, Malarczyk, Szarek, Sierpina – Gąsior, Zebić (80. Pervan) – Podgórski, Szpakowski (70. Strzeboński), Błanik (80. Górski) – Łukowski. Trener Dominik NOWAK.

Sędziował Paweł Pskit (Zgierz). Żółte kartki: Rogala – Sierpina


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus