Korun: Zagrać… kiedykolwiek

Gratulujemy pierwszego powołania do reprezentacji Słowenii. Jak zareagował pan na nie?
Urosz KORUN: – Mogę powiedzieć, że byłem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że dostąpię tego zaszczytu. Jestem dumny i szczęśliwy. Jest to najlepszy moment w mojej karierze.

Nastawienie przed zgrupowaniem? Przyjechać z uśmiechem na twarzy i zrobić swoje?
Urosz KORUN: – Zgadza się. Atmosfera w kadrze jest fantastyczna; znam większość chłopaków i nie będzie problemu, by odnaleźć się w ich towarzystwie. Najważniejsze jest jednak to, że jestem przygotowany na ciężką pracę.

Nie przytłoczy pana obecność takich gwiazd w szatni, jak Jan Oblak czy Josip Ilicić? Czy to będzie coś ekscytującego?
Urosz KORUN: – Większość kadry, w tym Ilicicia, znam osobiście. Raz miałem okazję zagrać przeciwko Janowi Oblakowi. Jest on normalnym chłopakiem, tak jak i pozostali zawodnicy drużyny. Jest rzecz jasna wspaniałym piłkarzem, ale zarazem jest tylko częścią zespołu. Ważną, ale jednak częścią.

W kadrze ma pan szansę zadebiutować – właśnie w spotkaniu z Polską. Jak pan ocenia szansę na grę w tym spotkaniu?
Urosz KORUN: – Trudno powiedzieć… Pojechałem z nastawieniem, że mogę zagrać jutro, pojutrze lub… kiedykolwiek. Abstrahując od tego – mecz z Polską będzie dla nas trudnym spotkaniem. Wiemy, jak silny to rywal – zdobył w eliminacjach Euro 2020 komplet punktów. To dlatego na ten mecz musimy być przygotowani od pierwszej minuty.

Jak się pan zapatruje na rywalizacje z takimi napastnikami, jak Robert Lewandowski czy Krzysztof Piątek? Oczywiście, jeśli pan dostanie szansę gry?
Urosz KORUN: – To jedni z najlepszych piłkarzy na świecie. Zatem koncentracja musi być utrzymana na dwieście procent. Zobaczymy jak będzie, a będę chciał dać z siebie wszystko. Współpracując z kolegami z drużyny, mamy szansę powstrzymać polski atak.

Pół żartem, pół serio – przed meczem z Polską może być pan traktowany jako źródło informacji na temat polskich piłkarzy?
Urosz KORUN: – Jak będą potrzebne informacje na temat polskich zawodników, to mogę podpowiedzieć co nieco selekcjonerowi (śmiech). Wielu piłkarzy znam, no i wiem, jak się gra w Polsce. Ale jestem przekonany, że sztab szkoleniowy jest na pewno bardzo dobrze przygotowany. Na pewno ma opracowany materiał analizujący każdego z polskich zawodników, więc o to bym się nie martwił.

Od czterech lat mieszka pan w Polsce. Pańska córka to w zasadzie Polka, a syn powoli zaczyna przyswajać nasze słowa. Nie odczuwa pan więc coś na kształt wewnętrznego rozdarcia, bo można przyjąć, że jest pan w połowie jest Słoweńcem, a w połowie Polakiem?
Urosz KORUN: – Nie! Jesteśmy całym sercem Słoweńcami! Mieszkamy w Polsce długo, rodzina tutaj czuje się bardzo dobrze, jest to dla nas drugi dom, Polska nam dała dużo dobrych chwil, nie tylko piłkarskich… W sumie jesteśmy zadowoleni z życia w waszym kraju, jednak w sercu zawsze na pierwszym miejscu będzie Słowenia.

Przed meczem ze Słowenią. Na jednego, czy na dwóch?

Kogo pan uważa za największą gwiazdę polskiej reprezentacji?
Urosz KORUN: – Oczywiście Roberta Lewandowskiego, trudno inaczej odpowiedzieć (śmiech).

A Krzysztof Piątek? Zrobił furorę we Włoszech…
Urosz KORUN: – Koledzy w szatni Piasta cieszą się z sukcesów Piątka. Zresztą tak jest, że piłkarze po transferach swoich krajanów lub kolegów z kadry trzymają za nich kciuki. Sam patrzę na piłkarzy ze Słowenii i liczę, że dobrze spiszą się w meczach reprezentacji.

Jaki wynik spotkania pan przewiduje? Abstrahując od tego, że z oczywistych przyczyn życzyłby pan zwycięstwa Słowenii.
Urosz KORUN: – Trudne pytanie, nie jestem dobry w przewidywaniu wyniku. Mam jednak nadzieję, że Słowenia wygra. Zwłaszcza że gra u siebie.

Na zdjęciu: Powołanie do kadry Słowenii jest dla Urosza Koruna wielkim i radosnym wydarzeniem.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ