Kosowski: Powinien wyjechać wcześniej

Michał ZICHLARZ: Szymon Żurkowski dobrze zrobił przenosząc się do Fiorentiny?

Kamil KOSOWSKI: – Na pewno jest to lepsza opcja od francuskiej [zawodnika chciało pozyskać Bordeaux – przyp.red.]. Tamta liga nie jest dla nas, co pokazuje przykład Kurzawy, który przeszedł tam w zeszłym roku, a nie ma go w tej chwili. Słyszałem, że była też opcja Borussii Dortmund. To byłoby akurat najlepsze rozwiązanie, bo tam naszym zawodnikom dobrze idzie. Co do Juventusu, to myślę, że gdyby taki klub chciał piłkarza, to już by tam był. Może nie przebiłby się do składu, a został wypożyczony. Trzeba też pamiętać o tym, że 21 czy 22 latkowie grający na pozycji Szymona, występują już w czołowych klubach w Europie.

Mówił pan swego czasu, że dobrze byłoby, gdyby Żurkowski trafi do klubu z ambicjami, który walczy o puchary i gdzie będzie trener, który stawia na młodych. Fiorentina spełnia te wymagania?

Kamil KOSOWSKI: – Trzeba powiedzieć, że w ostatnich latach Serie A przygasła. Jest jej bliżej do Holandii czy Belgii, niż choćby takich Niemiec. Jest oczywiście Juventus, jest Napoli czy Roma, ale w konfrontacji z tymi najlepszymi przegrywają. Nie śledzę tak dokładnie włoskiej piłki, ale na pewno na plus jest to, że jest tam teraz spora kolonia naszych zawodników, którym naprawdę dobrze idzie. Wystarczy tylko spojrzeć na przykład Krzyśka Piątka. Włosi tym bardziej sięgają więc po naszych zawodników. Na pewno gratulacje dla Szymona, który zapracował sobie na taki transfer.

Wcześniej we Fiorentinie grało kilku naszych zawodników, jak Boruc, Wolski, Błaszczykowski czy Drągowski i z wyjątkiem tego ostatniego nie najlepiej im szło. To przestroga?

Kamil KOSOWSKI: – Raczej nie patrzyłbym na to w ten sposób. To wszystko były inne pozycje. Popatrzymy na takiego Karola Linetty, ile zyskał na przejściu z Lecha do Włoch. Oni tam potrafią rozwinąć zawodników na tej pozycji, na której występuje Szymon Żurkowski, który jest typem takiego gracza, który biega od pola karnego do pola karnego. Może nie zabrzmi to dobrze, ale jest gotowym produktem, żeby zaistnieć w takim klubie, jak Fiorentina.

Przechodzi za 3,7 mln euro. Z bonusami ta kwota ma wzrosnąć do 5 mln euro. Do dobra cena?

Kamil KOSOWSKI: – Spójrzmy na to w ten sposób, Górnik jest na 15 miejscu w ligowej tabeli. Przed laty piłkarze tacy jak Żurkowski, utalentowani młodzieżowi reprezentanci Polski przechodzili do Legii czy Wisły, a stamtąd dopiero odchodzili za granicę. To nie jest więc mała kwota. Uważam jednak, że gdyby był w Legii, to po udanej rundzie mógłby zostać sprzedany za 10 milionów euro.

Do Włoch przeniesie się latem. To korzystne dla Żurkowskiego?

Kamil KOSOWSKI: – Na pewno jest to korzystne dla Górnika. Trener, działacze i pani prezydent chcieli, żeby pomógł Górnikowi wiosną, którego wiadomo, czeka walka o utrzymanie się w ekstraklasie. Szymon na pewno też chciał i chce pomóc klubowi w którym zaistniał. Nie będzie też pewnie kalkulował odnoście kontuzji, bo dał się poznać jako ktoś, kto zostawia wiele na boisku dla zespołu. Jeśli chodzi o mnie, to uważam, że powinien już przed rozpoczęciem sezonu wyjechać za granicę. To byłoby najlepsze dla jego rozwoju.

Co Żurkowski musi poprawić, żeby być jeszcze lepszym piłkarzem?

Kamil KOSOWSKI: – Grę lewą nogą i głową. Na pewno stać go na to, żeby być, przy jego wzroście, jeszcze lepszy w grze w powietrzu. Może w ten sposób jeszcze coś dołożyć grając dla swojej drużyny. To jest do dopracowania. Na pewno zrobił jednak super postęp. Trzeba też tutaj docenić otoczenie czyli miejsce, gdzie gra i super trenera, jaki go szkoli. Górnik jest w tej chwili dla niego już za ciasny. Co do trenera Brosza, to też uważam, że zasłużył na to, żeby dostać szansę pracy w klubie, który walczyłby o mistrzostwo Polski, albo za granicą.

 

Na zdjęciu: Szymon Żurkowski wiosną pożegna się z Górnikiem.