„Kosta” lepszy z ławki

O ile to Łukasz Sierpina był w środowym meczu, w którym Podbeskidzie pokonało 4:1 Wartę Poznań, postacią absolutnie pierwszoplanową, a bardzo dzielnie wspierał go Valerijs Szabala, o tyle duże słowa uznania należą się też Kacprowi Kostorzowi. Piłkarz, który dzień przed meczem skończył 19 lat, dał znakomitą zmianę. Na boisku pojawił się w 61 minucie spotkania, zastępując Przemysława Mystkowskiego. Zawodnik ten dobrze radził sobie w pierwszej połowie, ale w drugiej wyraźnie opadł z sił. Stąd też decyzja o roszadzie trenera Krzysztofa Bredego, która okazała się strzałem w dziesiątkę.

„Kosta” miał bowiem swój udział przy obu golach, które padły po tym, jak pojawił się na placu gry. To on sprytnie przepuścił piłkę po zagraniu Sierpiny, a Szabala podwyższył kapitał Podbeskidzia. Pod koniec meczu role się odwróciły. Kostorz przeprowadził dynamiczną akcję i zagrał do swojego łotewskiego kompana. Ten został zablokowany, ale w odpowiednim momencie pojawił się Sierpina, który huknął pod poprzeczkę nie do obrony i ustalił wynik spotkania.

– Rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Tworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji w ataku, cieszy nas jednak przede wszystkim skuteczność, którą udało nam się poprawić zgodnie z tym, co mówił nam trener – oto rozsądna opinia Kacpra Kostorza, który w tym sezonie raz wpisał się na listę strzelców. Zdobył również gola w końcówce starcia przeciwko Garbarni. Prawidłowego, jak się później okazało, ale arbiter był innego zdania i odgwizdał spalonego. – Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać dobrą passę, jest to w końcu nasz pierwszy wygrany mecz u siebie w tym sezonie. Nasi kibice zapewne również są zadowoleni z rezultatu i z przebiegu gry. Ja także jestem usatysfakcjonowany i byle dalej do przodu. Dostałem przed meczem personalne wskazówki. Aby grać ofensywnie, brać grę na siebie i pomagać innym zawodnikom nie tylko w ataku, ale też w obronie, a sytuacje strzeleckie starać się kończyć samemu – „Kosta” zdradził wytyczne, jakie tuż przed wejściem na plac gry przekazał mu sztab szkoleniowy. Trzeba przyznać, że młody piłkarz wykonał chyba wszystko, co zostało założone i idealnie czuje się w roli „dżokera”. W bieżących rozgrywkach dwa razy wychodził na plac gry w wyjściowym zestawieniu.

O ile występ w Katowicach, w pierwszej kolejce, był dosyć przyzwoity, o tyle jego gra przeciwko Stomilowi Olsztyn pozostawiała wiele do życzenia i po przerwie na boisko już nie wyszedł. Wniosek zatem nasuwa się sam. Nie wiemy, co przed dzisiejszym meczem postanowi trener Brede, ale Kacper Kostorz wchodzący do gry z ławki jest dla rywala zdecydowanie groźniejszy.