Ligowiec. Sentymentów brak

Dla piłkarzy Pogoni Szczecin mecz z Legią Warszawa miał szczególne znaczenie. Po pierwsze – rywali prowadził trener (Kosta Runjaić), który wcześniej doprowadził „portowców” do miejsca na pudle.


Po wtóre – wygrana z ekipą z Łazienkowskiej dawała podopiecznym Jensa Gustafssona awans na trzecie miejsce w tabeli i realne szanse utrzymania tej lokaty do końca rozgrywek. Gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę dosłownie w ostatniej chwili, czym zafundowali przeciwnikowi tyle radości, co wizyta komornika. Porażka nie jest, nie była i nigdy nie będzie lekiem uspokajającym.

Kolosalne znaczenie dla wyłonienia trzeciego spadkowicza miało spotkanie Korony Kielce z Rakowem. Szkoleniowiec „Scyzoryków” Kamil Kuzera po końcowym gwizdku sędziego mógł się śmiać od ucha do ucha, bo powiększył przewagę nad rozpaczliwie walczącym o pozostanie w elicie Śląskiem Wrocław do sześciu punktów. Z drugiej strony wygrana na własnym boisku – już szósta w rundzie wiosennej – zapewne spowszedniała mu do tego stopnia, że nie zasługiwała nawet na drgnienie powieki. No, może niewielkie, wszak jego zespół pokonał świeżo upieczonego mistrza Polski.

W Zabrzu zabrakło klasy

Bezpiecznie może czuć się już Górnik Zabrze, który pod wodzą trenera Jana Urbana wygrał cztery mecze z rzędu i zasłużył na oklaski przy otwartej kurtynie. Wkład szkoleniowca w ten piorunujący finisz docenili kibice 14-krotnego mistrza Polski, skandując z trybun jego imię i nazwisko. Nie mam żadnych wątpliwości, że sprawili tym gestem dużą przyjemność trenerowi swojej drużyny.

Klasy, niestety, po raz kolejny, nie potrafili zachować działacze z Zabrza. Dyrektor sportowy Górnika, Łukasz Milik, indagowany, czy trener Urban poprowadzi jedenastkę z Roosevelta w następnym sezonie, odpowiedział: „Jeżeli będzie chciał zostać, to zostanie. Zobaczymy, czy trenerowi spodoba się nasz projekt na nowy sezon i czy zaakceptuje zawodników, których pragniemy pozyskać. W tym momencie nie opiniuje on piłkarzy, ponieważ nie wie, czy będzie z nami w przyszłym sezonie”.


Czytaj także:


Z tych słów emanuje przede wszystkim jedno – brak szacunku dla Jana Urbana. My kupimy ci zawodników, a ty bierzesz odpowiedzialność za wyniki drużyny. A może panowie działacze wezmą całkowitą odpowiedzialność za przeprowadzone transfery na siebie i w przypadku „niewypałów” podadzą się do dymisji? Bo tylko obrońcy granic nie płacą za nic. Oferta dla Urbana kojarzy mi się z zakupem biletu na Titanica, skoro szkoleniowiec nie ma na nic wpływu. „W ciemno” to można grać w pokera…

To dla kibiców był czyściec

Dla garstki kibiców Lechii Gdańsk mecz z Zagłębiem Lubin był jak czyściec, odwiedzany tylko w chwilach upiornej agonii. Dlatego nie mam wyrzutów sumienia, że przez kilka tygodni „wyżywałem się” na trenerze biało-zielonych. David Badia Cequier został ściągnięty do Trójmiasta jako zbawca i ratownik, lecz zapomniał ze sobą zabrać nie tylko koła ratunkowego, ale również tratwy, a bez tych akcesoriów przetrwanie na wzburzonym oceanie jest po prostu niemożliwe.

Włodarze Lechii angażując go wykazali się wyjątkową nieudolnością i brakiem rozsądku, bo facet miał katastrofalne notowania. Mówiąc kolokwialnie – koniec wieńczy dzieło!


Fot. Szymon Górski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.