Kostal spłacony. Trwa walka o Chorwatów

„Pospolite ruszenie” to określenie, którego w odniesieniu do Wisły jako pierwszy użył w środę trener Maciej Stolarczyk. -Mam nadzieję, że to pospolite ruszenie uratuje klub – powiedział po pierwszym treningu przed rundą wiosenną.

I tak to się dzieje. Dziś piłkarze powinni otrzymać po 5 tysięcy złotych. To pieniądze uzbierane przez kibiców Białej Gwiazdy i rozmaitych przedsiębiorców. 5 tysięcy złotych to tylko kropelka. Przecież Wisła jest winna swoim piłkarzom znacznie większe kwoty – od kilkudziesięciu po kilkaset tysięcy złotych.

Ale to dopiero początek ciułania. Samozwańczy ratownik Wisły Jarosław Królewski z własnej kieszeni spłacił Martina Kostala.

Dlaczego akurat Słowaka? 22-latek błysnął w trakcie rundy jesiennej i jego menedżer Michel Thiry nie narzeka na brak ofert. Spłacenie Kostala paradoksalnie nie oznacza więc, że wiosną będzie grać dla Wisły. To raczej polisa na ciut lepszą przyszłość. Jeśli uda się go szybko spieniężyć, pojawią się środki, by spłacić zobowiązania wobec innych piłkarzy (choć wciąż nie wszystkich).

Praktycznie nie ma już szans, by do Wisły wrócił Zoran Arsenić. Tak, wrócił, bo Chorwat złoży już w klubie i w PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu. Rafał Wisłocki jest w ciągłym kontakcie z agentem piłkarzem, Branko Huciką, ale akcja ratunkowa w przypadku Arsenicia raczej się nie powiedzie. – Będzie to bardzo, bardzo ciężkie. Realnie oceniając nie widzę tego. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z innymi klubami – mówi Hucika.

W imieniu Arsenicia prowadzi zaawansowane rozmowy z innymi klubami i w ciągu kilku dni 24-letni obrońca powinien podpisać kontrakt z nowym klubem. Niewykluczone, że będzie to Legia Warszawa.

W tej chwili piłkarzami Wisły nie są też już jego rodacy – Tibor Halilović i Marko Kolar. Oni też już złożyli w klubie wniosek o rozwiązanie kontraktu. W ich przypadku możliwy jest jeszcze zwrot akcji. – Rozmawiamy z Wisłą. Pojawili się tam nowi ludzie, którzy próbują pchnąć klub w dobrym kierunku. Tibor i Marko dobrze czują się w Wiśle i chętnie graliby tu dalej. Rozmawiamy na ten temat z Arkiem Głowackim, ale mamy też pytania z innych klubów. W tej chwili Marko i Tibor to wolni piłkarze – mówi Hucika, który także reprezentuje tych piłkarzy.

Wcześniej jednak Wisła musi spłacić choć część zaległości wobec obu piłkarzy (i nie wystarczy wspominane 5 tysięcy), a potem podpisać z nimi zupełnie nowe kontrakty.

Na razie trzeba ich uznać za byłych piłkarzy Wisły. A więc tej zimy Biała Gwiazda straciła za darmo już siedmiu piłkarzy. Z Wisły odeszli  Zdenek Ondraszek, Dawid Kort, Jakub Bartkowski, Zoran Arsenić, Tibor Halilović, Marko Kolar i Vullnet Basha. Trzej ostatni czekają jeszcze na rozwój wypadków.

Piłkarze usłyszeli w klubie, że w piątek Wisła ma otrzymać odpowiedź w sprawie pożyczki na kilka milionów złotych. Jeśli uda się ją załatwić – część piłkarzy pewnie ponownie zwiąże się z klubem nowymi kontraktami.

Szukanie możliwości wzięcia pożyczki oznacza, że Wisła nie zostanie w najbliższych dniach ponownie sprzedana, a Towarzystwo Sportowe jeszcze przez kilka miesięcy będzie właścicielem spółki piłkarskiej. I będzie ją przygotowywać do sprzedaży.

Poszukiwania inwestorów prowadzi w Londynie Królewski. – Mam tu 13 spotkań w sprawie Wisły. I nie chodzi mi o inwestorów pokroju tych, którzy ostatnio przejmowali Wisłę, tylko ludzi z pierwszej ligi. Takich którzy będą mieli pieniądze nie na pokrycie długów, ale na kilka lat działania – powiedział w rozmowie z portalem Sport.pl

Dzisiaj ważny dzień dla Wisły także z innego powodu. O 14:30 zbierze się Komisja Licencyjna PZPN. Ludzie z klubu muszą przekonać ją, że są 100-procentowym właścicielem spółki piłkarskiej.