Kostka się martwi

Po 29 ligowych kolejkach „górnicy” są na odległym 14 miejscu z 28 punktami na koncie. Po poniedziałkowej wygranej Wisły ze Śląskiem, przewaga nad przedostatnimi w tej chwili w tabeli płocczanami wynosi zaledwie jeden punkt.

Nowa drużyna

Jest się o co bać? Pytamy o to Huberta Kostkę, bramkarza Górnika w latach 1960-1973, który z zabrzańskim klubem 8 razy zdobył mistrzostwo, 6 razy Puchar Polski, a potem sięgał też po triumfy w lidze jako szkoleniowiec. – Jak się jest na takim miejscu w ligowej tabeli, to wiadomo, że trzeba będzie się bić do końca. Jedno co jest pocieszające, to fakt, że poziom i styl gry zespołu, a było to widać w tych ostatnich spotkaniach, nie jest najgorszy. Przecież w tych przegranych meczach u siebie z Piastem, Cracovią i Legią drużyna z Zabrza nie była gorsza i nie musiała schodzić z boiska pokonana, a mierzyła się z jedenastkami, które walczą o czołowe lokaty. Mogli zakończyć te spotkania wygranymi, ale tak się nie stało – mówi legenda Górnika.

Świetnego bramkarza, a potem szkoleniowca pytamy, czego w takim razie brakuje Górnikowi w osiąganiu lepszych rezultatów? Lepszej skuteczności, koncentracji…

– Trzeba popatrzeć na skład zespołu, który w 80 procentach jest nowy. To nowa drużyna. Wielu z tych graczy trafiło do Górnika na tydzień przed rozgrywkami. W takiej sytuacji trener ma ograniczone możliwości. Trzeba odczekać, aż wszystko zacznie funkcjonować, a pewne schematy zaczną działać. Na pewno trzeba dalej pracować i być cierpliwym. Nawet w tych ostatnich przegranych meczach z gry nie wyglądało to najgorzej – podkreśla Hubert Kostka.

Jeden Angulo to za mało

Doświadczonego trenera niepokoi jednak jedna rzecz. Chodzi o zdobywanie bramek. Z 35 goli strzelonych w tym sezonie, aż 18 jest dziełem jednego zawodnika, niezastąpionego Igora Angulo, który oczywiście przewodzi też klasyfikacji najskuteczniejszych w ekstraklasie.

– Z przodu wszystko spoczywa na barkach Angulo. Jak on nie strzeli, to nikt nie potrafi trafić do bramki. Owszem, przyszedł taki Matras, który dołożył wiosną trzy bramki, ale to wciąż za mało. Gdyby tak każdy z pozostałych zawodników dołożył tyle co on, to inaczej by to pewnie wyglądało – zaznacza pan Hubert.

Minusem słabych wyników i niskiej lokaty jest też fatalna gra na swoim stadionie, o czym pisaliśmy we wczorajszym „Sporcie”. Przypomnijmy, w 15 meczach tego sezonu na stadionie im. Ernesta Pohla, zabrzanie zdobyli ledwie 15 punktów. Tylko fatalnie grająca w ostatnich miesiącach Arka ma gorszy bilans… – Nie łudźmy się, to nie jest tak, że publiczność wygra za zawodników mecz na boisku. Oni sami muszą to zrobić. Owszem, doping może pomóc, ale tutaj wszystko zależy od samych piłkarzy. Z drugiej strony to na pewno zastanawiające, że mając tylu kibiców, są takie, a nie inne wyniki – mówi Kostka.

Lepiej na wyjazdach

Teraz przed jedenastką z Zabrza ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego, w sobotę przyjdzie się zmierzyć na wyjeździe ze Śląskiem, który też mocno potrzebuje punktów. – Jak popatrzymy na ostatnie wyniki, to widać, że zespół gdzieś tam lepiej prezentuje się w meczach wyjazdowych, gdzie pokonał Lecha i zremisował trudne spotkania z Jagiellonią czy w Lubinie, niż na swoim stadionie. Trzeba walczyć – podkreśla legenda 14-krotnych mistrzów Polski.