Koszmarny mecz kapitana

Jagiellonia przeczekała rywala, bo legniczanie rozpoczęli mecz dosyć ochoczo. Ale już po 15 minutach przegrywali. Po sekwencji błędów, która przytrafiła się im we własnym polu karnym. Głównym winowajcą został Anton Kanibołockij, golkiper „Miedzianki”, który próbował wypiąstkować piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Koledzy nie pomogli. Wprost przeciwnie. Tomislav Bożić wyraźnie przeszkodził swojemu bramkarzowi. Piłka trafiła następnie do Nemanji Mitrovicia. Słoweniec uderzył nieco ekwilibrystycznie, bo trafił futbolówkę… pietą z woleja! Miał też trochę szczęścia. Żaden z rywali nie znalazł się na linii strzału i „Jaga” objęła prowadzenie.

Tak jakoś wyszło…

Ten gol ustawił grę gości w pierwszej połowie. Zespół trenera Ireneusza Mamrota kontrolował mecz. Atakował wprawdzie rzadko, ale konkretnie. Martin Kosztal uderzył mocno zza pola karnego, ale tym razem Kanibołockij popisał się świetną interwencją. Pod koniec pierwszej odsłony obrońcy Miedzi nie ustrzegli się kolejnych błędów. Z prawego skrzydła, na przebój, ruszył Marko Poletanović. Najpierw w dziecinny sposób ograł Bożicia, który nie chciał faulować, ale… tak jakoś wyszło, że gracz z Białegostoku się przewrócił. W to wszystko wmieszał się na dodatek Omar Santana, który również nie pozostał bez winy.

Bartosz Frankowski, jak najbardziej słusznie, wskazał na 11 metr. W rundzie jesiennej Jagiellonia wykonywała zaledwie jeden rzut karny i go nie wykorzystała. Do wczoraj pozostawała jedyną drużyną ekstraklasy, która nie zdobyła gola w taki sposób. To się zmieniło, bo Guilherme pewnym strzałem w prawy dolny róg wymierzył sprawiedliwość.

Nieszczęście w końcówce

Dziesięć minut po przerwie Miedź wreszcie odważniej zaatakowała. Juan Camara uderzył świetnie, ale jeszcze lepiej zachował się Grzegorz Sandomierski. To był jedynie łabędzi śpiew gospodarzy w tym spotkaniu. W 64. minucie dopełnił się dramat Tomislava Bożicia. Koszmarnie grający w tym spotkaniu kapitan Miedzi powalił wychodzącego na czystą pozycję Patryka Klimalę i obejrzał czerwoną kartkę. To był gwóźdź do trumny legniczan, którzy w tej sytuacji nie mieli prawa niczego w tym meczu zmienić.

Białostoczanie wykorzystali kolejny fatalny błąd rywala przy wyprowadzeniu piłki. Martin Kosztal przejął futbolówkę, zagrał do Arvydasa Novikovasa, a Litwin oddał soczysty strzał zza pola karnego i było po meczu. W końcówce spotkania zwycięską drużynę spotkało jednak nieszczęście. Mile Savković wszedł na boisko z ławki i zaledwie po kilkudziesięciu sekundach opuścił boisko na noszach. Z poważnie wyglądającą kontuzją stawu skokowego. Obie drużyny kończyły zatem mecz w dziesięcioosobowych składach.

Miedź Legnica – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:1)

0:1 – Mitrović, 15 min (bez asysty), 0:2 – Guilherme, 45+1 min (karny), 0:3 – Novikovas, 74 min (asysta Kosztal).

MIEDŹ: Kanibołockij  – Zieliński  (70. Musa ), Osyra , Bożić 0, Milijković  – Augustyniak  (46. Fernandez ) – Ojamaa 5 (66. Roman ), Santana , Camara  – Piasecki , Forsell . Trener Dominik NOWAK. Rezerwowi: Sapela, Garguła, Pikk, Szczepaniak.

JAGIELLONIA: Sanodmierski  – Arsenić , Runje , Mitrović , Guilherme  – Novikovas , Poletanović  (80. Savković niesklas.), Romanczuk , Pospiszil  (66. Kwiecień ), Kosztal  – Klimala  (68. Szczepović ). Trener Ireneusz MAMROT. Rezerwowi: Kaczorowski, Adamec, Boedvarsson, Wójcicki.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń) Asystenci: Radosław Siejka (Łódź) i Adam Karasiewicz (Wrocław).
Widzów 3814. Czas gry 97 min (49+47). Żółte kartki: Santana (60. faul), Fernandez (61. faul) – Szczepović (90. faul). Czerwona kartka: Bożić (64. faul).

Piłkarz meczu – Nemanja MITROVIĆ.