Koszykarze z Dąbrowy chcą zdobyć Toruń

Dąbrowianie dzisiaj (początek godz. 20.00) w Toruniu rozpoczynają walkę z Polskim Cukrem o awans do czołowej czwórki mistrzostw Polski. Awansuje do niej ta drużyna, która wygra trzy mecze. Dla MKS to druga próba wejścia do strefy medalowej. Przed rokiem przegrali z kretesem 0-3 z BM Slam Stalą Ostrów Wlkp.

– Wszyscy wiemy, co się wówczas stało. Dlatego teraz zapominamy już o sezonie regularnym i skupiamy się na play offie – mówi Piotr Pamuła, który jest jednym z pięciu zawodników w barwach MKS-u, którzy pamiętają ubiegłoroczną klęskę ze Stalą, która zresztą wybitnie nie leży ekipie z Zagłębia Dąbrowskiego. – Nie będę ukrywał, że bardzo nie chcieliśmy grać z tą drużynę już teraz. Najbardziej chcieliśmy trafić na Polski Cukier Toruń i tak się rzeczywiście stało – przyznaje Marcin Cieńciała, dyrektor sportowy MKS-u.

Co ciekawe, trenerem który prowadził koszykarzy z Torunia w poprzednich rozgrywkach był… Jacek Winnicki. Doprowadził wtedy ten klub do wicemistrzostwa Polski, po czym zdecydował się na przenosiny do Dąbrowy Górniczej. Czy ten wynik może powtórzyć z MKS-em? Niewątpliwie będzie o to niezwykle trudno, ponieważ zespół zmaga się z plagą kontuzji. Poważne urazy Jakuba Parzeńskiego, Aleksandara Mladenovicia oraz Pauliusa Dambrauskasa znacząco ograniczyły potencjał drużyny. Przez pewien moment pojawiła się szansa, że ten ostatni wróci jeszcze na parkiet w tym sezonie, ale…

– Nie chcemy ryzykować – trzeźwo ocenia sytuację szkoleniowiec MKS-u. – Jesteśmy zadowoleni z tego, co dotychczas osiągnęliśmy. Teraz oddzielamy to grubą kreską i rozpoczynamy nowy rozdział. Rywal jest wymagający – dodaje Winnicki, który nie chce jednoznacznie deklarować szans swojego zespołu, choć z pewnością pomocne będzie to, że niedawno prowadził właśnie Polski Cukier.

W Dąbrowie Górniczej podkreślają, że ważne jest, by z dwóch pierwszych meczy w Toruniu przywieźć jedną wygraną, która jednocześnie będzie dla nich pierwszą historyczną w fazie play off. Biorąc pod uwagę spotkanie obu drużyn w grodzie Kopernika z części zasadniczej, jest to do osiągnięcia. MKS wprawdzie przegrał, ale musiał sobie wtedy radzić w zaledwie sześciu zawodników. – Aby pokonać Polski Cukier nie możemy mieć takich przestojów jak w trzeciej kwarcie meczu z GTK Gliwice. Z silniejszymi rywalami takie sytuacje mogą się bardzo źle skończyć. Najlepszym przykładem jest rywalizacja Polskiego Cukru ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. Ci drudzy, prowadzili już 19 punktami i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Stracili jednak koncentrację, a torunianie szybko to wykorzystali – zaznacza Pamuła.