Koszykówka. Kluczem będą tablice

Nasza drużyna narodowa od dłuższego czasu znajduje się w głębokim kryzysie. Nie przysłużyły się też jej ciągłe trenerskie roszady i zmieniające się koncepcje, np. odmłodzenie kadry i rezygnacja z doświadczonych zawodniczek. Efekt? Polek zabrakło na dwóch ostatnich mistrzostwach Europy.

Czy uda się za trzecim podejściem, pod wodzą debiutującego w roli selekcjonera Marosza Kovaczika? Słowak to doświadczony szkoleniowiec. W latach 2013-17 prowadził reprezentację Słowacji. Na co dzień pracuje z CCC Polkowice, zdobywając z nim dwukrotnie mistrzostwo Polski.

– Moim marzeniem jest poprowadzenie Polski tam, gdzie była 20 lat temu (w 1999 roku biało-czerwone zdobyły mistrzostwo Europy – przyp. red.), ale nie da się tego zrobić „od zaraz”. Musimy robić małe kroczki – zadeklarował Kovaczik.

Postawił na doświadczenie

Przed rozpoczęciem eliminacji EuroBasketu 2021 w naszej kadrze powiało optymizmem. Generalnym menedżerem została Ewelina Kobryn, nasza najlepsza koszykarka ostatniej dekady, mająca za sobą występy w czołowych europejskich klubach i WNBA, do drużyny wróciło też kilka starszych i doświadczonych zawodniczek, jak Martyna Koc, Ewelina Gala, Aleksandra Pawlak czy Agnieszka Skobel.

– Nie mogłem postawić tylko na młode zawodniczki, bo nie było specjalnych przygotowań. To nasze pierwsze spotkanie, więc tym, które już mają ogranie w reprezentacji, łatwiej będzie złapać taktykę – wyjaśnił Kovaczik.

– Oczywiście widzę grono młodych zawodniczek, które w lecie na czterotygodniowym zgrupowaniu będą sprawdzane, gdy zagramy z zespołami walczącymi o kwalifikacje do igrzysk – dodał.

Niestety, nie obyło się też bez problemów. Aż sześć pierwotnie powołanych zawodniczek z gry wyeliminowały urazy. To Angelika Stankiewicz, Agnieszka Szott-Hejmej, Karolina Puss, Magdalena Szajtauer, Daria Marciniak i Paulina Misiek.

Otarły się o medal

Polki w starciu z Wielką Brytanią nie są faworytkami. Rywalki w ostatnich latach zrobiły ogromne postępy. W tegorocznych mistrzostwach Europy były największym objawieniem, otarły się o medal, kończąc zawody na 4. miejscu. Liderkami zespołu są m.in. Johannah Leedham i Temi Fagbenle, z którymi Kovaczik pracował w CCC Polkowice. Leedham prawdopodobnie przeciwko Polkom nie zagra, bo zmaga się z kontuzją.

– Wiemy, jakim zespołem jest Wielka Brytania, ale ja wierzę w to, co robię. To jeden mecz i nie chcę mówić, czy mamy pięć, czy 40 procent szans na wygraną. Na pewno nie możemy pokonać rywalek, grając klasyczną koszykówkę, atakiem pozycyjnym pięć na pięć, bo siła Brytyjek jest nieporównywalna z naszą. Walka pod tablicami będzie kluczowa. Brytyjki są skuteczne z dystansu, więc trudno będzie liczyć na to, że sprawdzi się defensywa strefą – wyjaśnił słowacki szkoleniowiec.

– Fagbenle to świetna zawodniczka, a w tym sezonie w klubie tureckim (Botas Ankara – przyp. red.) rzuca dużo więcej i celniej za trzy punkty, więc trzeba będzie na nią podwójnie uważać – przyznał Kovaczik.

Początek spotkania o godzinie 18.30. Kolejny mecz, z Białorusią, Polki zagrają dopiero za rok, a eliminacje potrwają do lutego 2021 (!). Z 3-zespołowej grupy bezpośrednio awans uzyska tylko jej zwycięzca oraz 5 pozostałych ekip z 9 grup z najlepszym dorobkiem na drugich miejscach.