Koszykówka. Odwet za Euro

Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego od lat należy do najlepszych na świecie. W Chinach tylko tę opinię potwierdza. Jak przystało na faworytów, Hiszpanie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W ostatnim spotkaniu pokonali i to nadspodziewanie wysoko (81:69) piekielnie mocną Serbię.

– Nie patrzę na to, przeciwko komu będę grał. Bardziej skupiam się na planie, który daje nam trener. Chcę pomóc drużynie – zapowiada Aleksander Balcerowski, do którego ma należeć przyszłość polskiego basketu. – Fajnie będzie zagrać przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie. Trzeba się jednak skupić, nie bać się i grać tak, jak się potrafi – dodaje.

Liderami Hiszpanów są Marc Gasol i Ricky Rubio. Ten pierwszy, rozgrywający Phoenix Suns, w Chinach zdobywa średnio 14,6 pkt i ma 4,8 asysty w każdym spotkaniu. Marc Gasol natomiast, mistrz NBA z Toronto Raptors, dokłada 11,6 pkt, 5,8 zbiórki i 3 asysty. A są jeszcze m.in. Rudy Fernandez, Victor Clever czy Sergio Llull. Włoski trener Hiszpanii, Sergio Scariolo, ma do dyspozycji prawdziwą konstelację gwiazd. – Każdy z nas interesuje się koszykówką i wiemy, kto jest kim, jakie są mocne i słabe strony tych zawodników. Oglądamy ich tak naprawdę na co dzień i wiemy, czego się po nich spodziewać. Raczej nas niczym nie zaskoczą. Musimy starać się bardziej szanować piłkę, nie tak jak w meczu z Argentyną, i grać z dużo większą energią. Na pewno nie jesteśmy na straconej pozycji – przekonuje Adam Waczyński, który jak mało kto zna Hiszpanów. Od kilku lat gra bowiem w tamtejszej lidze.

Basket na wyższym piętrze

– To na pewno wyjątkowe spotkanie. Nie tylko dlatego, że na co dzień gram w Hiszpanii przeciwko tym zawodnikom i chcę się na nich mścić za wszystkie porażki w Maladze. Chciałbym się zemścić przede wszystkim za EuroBasket 2015, kiedy byliśmy blisko pokonania ich, co ostatecznie się nie udało. Oczywiście to inny skład, a my też jesteśmy innym zespołem. Jeden mecz dzieli nas od półfinału i tak naprawdę wszystko może się zdarzyć. Hiszpania grała dotychczas różnie, ale w meczu z Serbią wyśmienicie – dodaje.

Polacy nie mają dobrych wspomnień w starciu z Hiszpanami. Ostatni mecz o punkty wygrali w 1972 roku w kwalifikacjach olimpijskich (88:86), a pierwszy przegrali na igrzyskach w Moskwie w 1980 (81:107). Potem na wielkich turniejach grali z nimi na EuroBasketach w 2009, 2013 i 2015 roku. Najbliżej zwycięstwa byli podczas tej ostatniej imprezy. Ponad 21 tysięcy kibiców na Stade Pierre Mauroy w Lille przez 30 minut oglądało bardzo wyrównane spotkanie. W czwartej kwarcie Hiszpanie uciekli – głównie dzięki trafieniom Pau Gasola (w całym meczu aż 30 pkt, w tym sześć trójek) oraz Sergio Rodrigueza wygrali 80:66. Dla biało-czerwonych 10 pkt i 6 zbiórek zanotował Damian Kulig, który jest także w obecnej kadrze.

Ostatnia przegrana z Argentyną miała dla biało-czerwonych też inne konsekwencje niż tylko prestiżowe. Z Hiszpanią zagrają bowiem w Szanghaju. Musieli więc przebyć 1500 km. Wczoraj rano polskiego czasu kadra tam wylądowała. Spotkanie ćwierćfinałowe rozegrane zostanie w mogącej pomieścić 18000 widzów hali Oriental Sports Center.

 

Na zdjęciu: Mateusz Ponitka i jego koledzy będą musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, by powstrzymać Hiszpanów.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem