Koszykówka. Nasza perełka z Chin

To były bardzo udane występy naszych reprezentantów. Wygrali oba spotkania, z Holandią 105:78 – pierwszy triumf w tych eliminacjach na wyjeździe – oraz z Włochami 94:78. W zwycięstwach, które mocno przybliżyły ich do awansu do przyszłorocznych MŚ, ogromny udział miał Maciej Lampe. W obu starciach był najlepszy na parkiecie i nie przeszkodziła mu w tym podróż przez pół świata. Na co dzień występuje bowiem w Chinach, w drużynie Jilin Northeast Tigers.

Udane „okienko reprezentacyjne”

W klubie nie robiono mu problemów z przyjazdem „na kadrę”. – Jestem bardzo szczęśliwy, bo zrealizowaliśmy nasz cel na to „okienko reprezentacyjne”. Przede wszystkim zagraliśmy bardzo dobrze jako zespół. Trener Mike Taylor wykonał bardzo dobrą robotę. Nasze treningi nie były zbyt mocne pomiędzy meczami z Holandią i Włochami, ale byliśmy bardzo dobrze przygotowani – powiedział po starciu z Włochami.

Lampe ma 33 lata i dla niego udział w przyszłorocznym mundialu może być zwieńczeniem kariery i ostatnią okazją do występu na dużej, międzynarodowej imprezie. A do tego obędzie się on w Chinach, w kraju, w którym występuje od trzech lat. Nic dziwnego zatem, że już zapowiedział, że przyjedzie w lutym przyszłego roku na ostatnie spotkania kadry w kwalifikacjach z Chorwacją i Holandią.

Koledzy mają więcej możliwości

– Przed nami olbrzymia szansa, by zakwalifikować się do mistrzostw świata. Wszyscy wiemy, o co gramy – zaznaczył. 
W poprzednich meczach z Włochami i Chorwacją tego koszykarza w kadrze zabrakło. Zmagał się z kontuzją, a w talii Mike’a Taylora, trenera biało-czerwonych, jest wiodącą postacią.

– Szkoda, że go nie było w tym pierwszym meczu we Włoszech, bo wydaje mi się, że moglibyśmy się pokusić o zwycięstwo – żałował Adam Waczyński, rzucający naszej drużyny. Lampe jest bardzo wszechstronny. Zwykle gra blisko kosza, jako silny skrzydłowy lub środkowy. Jego bardzo mocną stronę jest jednak też rzut z dystansu. Potrafi i chętnie rzuca „trójki”. A to z kolei powoduje, że jego koledzy mają więcej możliwości.

Lampe wyciąga bowiem ze strefy podkoszowej wysokich zawodników, co umożliwia naszym obwodowym wejścia pod kosz. Skrzętnie z tej okazji korzystali choćby A.J. Slaughter, Łukasz Koszarek czy Michał Sokołowski.

Zadowolenie z wypracowanego systemu

– Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, jakim jestem zawodnikiem. Mogę grać pod koszem i na obwodzie. Podoba mi się system wypracowany przez trenera Mike’a Taylora. Także to, że tak naprawdę nie gramy pod nikogo, tylko bardzo zespołowo. W każdym meczu ktoś inny może się wybić i przesądzić o wyniku – przyznał Lampe.

Koledzy też chwalą sobie z nim współpracę. – Maciek otwiera naszą grę w ataku. To zawodnik, który całe życie grał na pograniczu NBA i topowych klubów Euroligi. W wieku 33 lat jest dla nas taką perełką – ocenił Mateusz Ponitka, skrzydłowy biało-czerwonych.

– Kiedy mamy problemy na obwodzie, to możemy do Maćka dograć piłkę, a on już wie, co z nią zrobić. To duże wzmocnienie naszego zespołu – dodał Waczyński.