Koszykówka. Pozytywna energia

 

Pod nieobecność Adama Waczyńskiego i Mateusza Ponitki trener Mike Taylor pana wymienia jako lidera. Czuje się pan nim?
Łukasz KOSZAREK: – Nie, w żadnym wypadku. Mamy w zespole dwunastu liderów i każdy z nas dołoży coś od siebie. Tak naprawdę to nie wiadomo jeszcze ile minut spędzi na parkiecie. Najważniejsze, by wygrać mecz, a liderzy wykreują się sami.

W ostatnim czasie więcej niż o sportowych sukcesach, mówiło się o konflikcie Adama Waczyńskiego i prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Ta sprawa ma wpływ na atmosferę w kadrze?
Łukasz KOSZAREK: – Więcej mówi się o tym naokoło niż w kadrze. My staramy się skupić na zbliżającym się meczu. To pierwsze spotkanie w Polsce po powrocie z Chin, więc entuzjazm w drużynie jest. Atmosfera również. Chcemy zaprezentować się jak najlepiej.

A taktyka pod nieobecność dwóch kluczowych graczy mocno się zmieni?
Łukasz KOSZAREK: – Malutko. Z trenerem Taylorem pracujemy już siedem lat i wiemy czego się spodziewać. Za Adama i Mateusza wejdą po prostu nowi zawodnicy i będą się starali poznać tajniki taktyki. Mamy rozbudowane zagrywki i każdy znajdzie coś dla siebie.

W eliminacjach do EuroBasketu 2021 zagracie z Izraelem, Hiszpanią i Rumunią. Do mistrzostw awansują aż trzy drużyny, więc większych problemów chyba nie powinno być?
Łukasz KOSZAREK: – To jest sport i wszystko może się zdarzyć. I o tym musimy pamiętać. Nie zmienia to jednak faktu, że naszym celem jest awans i nie wyobrażamy sobie, że możemy tego nie osiągnąć. Chcemy też wygrać jak najwięcej meczów, bo to wpływa na miejsce w światowym rankingu. A czym wyżej będziemy, tym teoretycznie możemy trafić na łatwiejszych rywali.

Kwalifikacje rozpoczynacie od starcia z Izraelem. Jak pan oceni tę ekipę?
Łukasz KOSZAREK: – To groźna drużyna, która ma kilka tricków. Zmienia często obronę. Nie jest to europejski gigant, ale w jedynym spotkaniu może zaskoczyć każdego.

W ostatnich mistrzostwach świata zajęliście wysokie ósme miejsce, więc teraz oczekiwania wobec kadry znacznie wzrosły. Odczuwacie tę presję?
Łukasz KOSZAREK: – Chińskie mistrzostwa były dla nas bajką. Dostawaliśmy informacje z Polski, że ludzie chcą nas oglądać, że przypomnieli sobie o tej dyscyplinie i teraz chcemy to kontynuować. Wiemy, że może przyjść nawet 13 tysięcy widzów. Do tej pory grałem przy blisko 11-tysięcznej publiczności w Ergo Arenie, więc dla mnie to też będzie nowość.

Jest pan najbardziej doświadczonym zawodnikiem, do tego ten sezon jest dla pana bardzo wymagający, bo Stelmet walczy w Energa Basket Lidze i Zjednoczonej Lidze VTB. Nie miał pan pokusy, by po mistrzostwach świata odpocząć od kadry?
Łukasz KOSZAREK: – Nie czuję zmęczenia. Klub klubem, zmęczenie w klubie może być, ale jak przyjeżdżamy na kadrę to jest inna energia. Entuzjazm z Chin wciąż działa na nas pobudzająco i każdy chce grać jak najwięcej, szczególnie teraz, gdy zainteresowanie koszykówką jest coraz większe.

 

Na zdjęciu: Łukasz Koszarek w kadrze jest na każde zawołanie.