Koszykówka. Próba reprezentanta

Przemysław Karnowski wraca do gry. Podpisał umowę ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra – na razie na okres testów.


Były reprezentant Polski to jeden z najbardziej pechowych koszykarzy w ostatnich latach. W 2017 roku wydawało się, że będzie nawet w stanie podbić NBA. Grając w barwach uczelni Gonzaga, dotarł do finału Ligi Akademickiej NCAA i został wybrany najlepszym środkowym rozgrywek.

Potem jednak jego kariera mocno wyhamowała. W NBA angażu nie dostał, więc wrócił do Europy. W sezonie 2017/18 występował w Hiszpanii (MoraBanc Andora) i wtedy zaczęły się jego problemy zdrowotne. Od tamtego czasu więcej czasu spędził w gabinetach lekarskich niż na parkiecie. W sezonie 2018/19 wrócił do rodzinnego Torunia. W Polskim Cukrze wystąpił jednak tylko w dziesięciu spotkaniach. Od maja 2019 roku nie grał w ogóle. W tym czasie przechodził rehabilitację i trenował indywidualnie.

– To świetne uczucie, że mogę wrócić do tego, co kocham, czyli do gry w koszykówkę. Cieszę się, że mogę tutaj być i mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie na parkiecie – powiedział Przemysław Karnowski po podpisaniu umowy z mistrzem Polski.


Przeczytaj jeszcze: Decyzja w zawieszeniu


Stelmet nie zaryzykował jednak podpisania dłuższego kontaktu. Najpierw chce sprawdzić środkowego. Wyniki badań są pozytywne, ale trener Żan Tabak oraz działacze chcą zobaczyć, czy Karnowski będzie mógł pracować na pełnych obrotach.

– Jestem już w pełni zdrowy, za mną naprawdę żmudna rehabilitacja. Jestem po rozmowach z trenerem Tabakiem. Kilka pierwszych tygodni zajmie mi wprowadzenie do gry, ponieważ przez cały rok nie grałem w koszykówkę i nie miałem okazji grać w kontakcie z innymi zawodnikami – przyznał trzykrotny uczestnik mistrzostw Europy (2013, 2015, 2017).

Karnowskiemu o miejsce w drużynie będzie bardzo trudno. W składzie Stelmetu w sumie jest aż czterech podkoszowych. Oprócz Karnowskiego jeszcze Blake Reynolds, Geoffrey Groselle oraz Filip Put, który miał świetny poprzedni sezon w barwach MKS-u Dąbrowa Górnicza.


Na zdjęciu: Przemysław Karnowski miał być następcą Marcina Gortata w NBA, ale nie miał jego zdrowia…

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus