Słoweńska zagadka

Polki intensywnie przygotowują się do czwartkowego meczu ze Słowenią i w Gnieźnie. To kluczowe starcie w walce o EuroBasket 2023.


Biało-czerwone grają w grupie D. Po dwóch spotkaniach mają 3 punkty. Wygrały u siebie z Albanią (125:19) oraz przegrały na wyjeździe z Turcją (41:52). Słowenki, które będą wspólnie z Izraelem organizatorem mistrzostw Starego Kontynentu, mają w nich zapewniony udział. Mimo to startują w eliminacjach i we wcześniejszych meczach rozgromiły na wyjeździe Albanię (127:28) oraz uległy u siebie Turczynkom (62:78).

– Słowenia od kilku lat jest topową drużyną w Europie, ma kilka klasowych zawodniczek. Jest znak zapytania, w jakim składzie zagra z nami, gdyż nie musi się kwalifikować. My jednak na to nie możemy patrzeć, musimy przygotowywać się na najsilniejsze zestawienie rywalek – powiedziała najbardziej doświadczona w naszym zespole, Agnieszka Skobel.

Marosz Kovaczik, opiekun biało-czerwonych, także zwrócił uwagę na skład Słowenii. Mają kilka bardzo dobrych zawodniczek, wśród których są: Eva Lisec, Nika Barić, Teja Oblak czy też grająca w BC Polkowice, Zala Friskovec. Drużynę prowadzi doświadczony George Dikeoulakos, który pracuje w występującej w Eurolidze Famili Schio. Jeśli chodzi o nasz skład, to bardzo cieszą dobre występy zawodniczek grających za granicą, choć krajowe również spisują się solidnie. Przy wyborze patrzyliśmy szczególnie na zdrowie, aby były w optymalnej formie. Chcemy zrobić następy krok w kwalifikacjach i w naszej grze – podkreślił trener.

Podopieczne Kovaczika do listopadowych meczów eliminacyjnych – czwartkowego (17.30) ze Słowenią i niedzielnego (17.00) z Albanią – przygotowania rozpoczęły latem, spędzając kilka tygodni na zgrupowaniach i rozgrywając sparingi. Wygrały m.in. silnie obsadzony turniej w Atenach, w którym pokonały Serbki, Chorwatki i Greczynki. Liderką naszej drużyny była wówczas Stephanie Mavunga. Teraz w kadrze jej nie ma. Działaczom nie udało się bowiem załatwić na czas wszystkich spraw związanych z nadaniem jej polskiego obywatelstwa. Jej brak to ogromna strata.

– Nie oszukujmy się, Stephanie Atenach zrobiła w Atenach dużą różnicę. To był solidny punkt, który ułatwiał nam grę w obronie i w ataku. Była dla nas dużym wsparciem szczególnie pod koszem, bo nie musiałyśmy podwajać krycia i wymyślać innych sposobów obrony – przyznała Agnieszka Skobel, która powinna być liderką kadry.


Na zdjęciu: Z Albanią biało-czerwone nie miały problemów. Słowenki znacznie wyżej zawieszą jutro poprzeczkę.
Fot. FIBA