Koszykówka. Z Sochanem czy bez?

Moim marzeniem jest, byśmy wyszli z grupy i pokazali dobry basket. Stać nas na to – mówi Igor Milicić trener biało-czerwonych.


Polacy w Warszawie przygotowują się do meczów prekwalifikacyjnych do EuroBasketu 2025 z Chorwacją i Austrią oraz rozpoczynających się 1 września mistrzostw Europy.

– Praca wre. Zawodnicy w ćwiczenia wkładają maksimum sił. Priorytetem jest zgranie – twierdzi Igor Milicić, trener naszej drużyny.

– Natężenie pracy jest bardzo duże, zawodnicy dobrze to znoszą, a sztab medyczny robi wszystko, by nie było żadnych kontuzji. Oczywiście urazy się zdarzają, ale nie są groźne – zapewnia.

W Warszawie trenuje 14 zawodników. Brakuje Mateusza Ponitki, A.J. Slaugtera oraz Jeremy’ego Sochana. Ten pierwszy, kapitan drużyny, do zespołu dołączy w Stambule. W Turcji Polacy zagrają w turnieju towarzyskim (12-14 sierpnia) z Ukrainą i Turcją. Ze Slaughterem oraz Sochanem sytuacja jest bardziej skomplikowana.

– A.J. miał być na zgrupowaniu, ale kontuzja, którą ma, okazała się na tyle poważna, że potrzebne są dodatkowe badania. Czekamy na ich wynik – wyjaśnia Milicić.

Sochan jest zdrowy, ale obecnie przebywa na zgrupowaniu swojego nowego klubu – San Antonio Spurs, który nie bardzo chce się zgodzić na jego wyjazd do Polski. – Pracujemy nad jego przyjazdem – zapewnia opiekun naszej kadry.

– Jesteśmy cały czas w kontakcie z nim, jego rodzicami i menedżerem. Łukasz (Koszarek, dyrektor reprezentacji – przyp. red.) pojechał na Letnią Ligę NBA i spotkał się tam z trenerami Spurs. Ja z kolei – jeszcze gdy nie było wiadomo, że Jeremy trafi do Spurs, ale takie miałem przeczucie – rozmawiam z generalnym menedżerem San Antonio, Greggiem Popovichem. Gdy spytałem się, czy pozwoli mu na udział w EuroBaskecie, tylko się uśmiechnął… Jest taki pomysł, aby na zgrupowanie przyleciał z nim jeden z jego klubowych trenerów. W ten sposób zarówno my mielibyśmy go pod swoją opieką, jak i San Antonio Spurs. Bądźmy dobrej myśli – mówi Milicić.

W gronie trenujących jest za to Aaron Cel. Doświadczony podkoszowy za kadencji Milicicia w kadrze jeszcze nie grał. Padł ofiarą radykalnego odmłodzenia kadry.

– To nie tak. Od razu mówiliśmy, że gracze tacy jak Aaron będą nam w stanie pomóc. Niektórzy nie chcą tego pamiętać, ale Aarona powołałem już w lutym. Wtedy jednak miał kontuzję i dlatego nie grał. Z kolei w czerwcu z udziału w meczach reprezentacyjnych wykluczyły go sprawy osobiste – wyjaśnia Milicić.

– Były rozmowy, ale nie chcę do tego wracać. Najważniejsze, że jestem tutaj. Czeka nas bardzo intensywny czas i na nim musimy się skupić. Dużo trenujemy, uczymy się taktyki, bo mamy mało czasu – ocenia Aaron Cel.

Imprezą docelową jest EuroBasket. Polacy rozpoczną go 2 września w Pradze meczem z Czechami. Potem zagrają z Finlandią, Izraelem, Holandią i Serbią. Do kolejnej rundy awansują cztery najlepsze ekipy.

– Moim marzeniem jest, byśmy byli czarnym koniem, byśmy wyszli z grupy i pokazali dobry basket. Stać nas na to. Nie mamy gwiazd, ale nasza jedność, determinacja, wola i chęć walki mają być na wysokim poziomie – przekonuje Milicić.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus