Koszykówka. Zastal im nie straszny

W starciu z liderem dąbrowianie liczą na kontynuowanie zwycięskiej serii. – Mam zespół, który nigdy się nie poddaje – nie kryje Alessandro Magro, trener MKS-u.


Dąbrowianie po 11 dniach przerwy wracają na ligowe parkiety. Dziś o 17.35 podejmą Eneę Zastal Zielona Góra. Czy zdołają przeciwstawić się faworytowi i podtrzymać serię?

MKS przełom roku miał bowiem bardzo udany. Wygrał cztery kolejne mecze i włączył się do walki o play off, co na początku rozgrywek wydawało się nie do pomyślenia. W ostatnim spotkaniu – po dramatycznej walce – pokonał Astorię Eneę Bydgoszcz.

– Oczekiwałem trudnego meczu i taki był. Goście zagrali bardzo agresywnie, mieli w ataku sporo posiadań. Mimo początkowych problemów udało się zwyciężyć – podsumował Alessandro Magro, trener MKS-u.

– Jestem zadowolony z obrony. Wprawdzie goście zdobyli ponad 80 punktów, ale wszystko co było założone, wykonaliśmy. Jesteśmy zespołem, który nigdy się nie poddaje. Nasza energia dała nam wygraną z Astorią.

Tym razem jednak poprzeczka zostanie zawieszona zdecydowanie wyżej. Zastal to najlepsza drużyna w kraju. Z 20 meczów przegrała tylko 2. W pierwszym spotkaniu w Zielonej Górze gospodarze wygrali 95:79.

– Na taki mecz nie jest trudno zmobilizować zawodników, ale nie wiem czy uda się wygrać. Najważniejsze, by dobrze zaprezentować się na parkiecie – podkreślił włoski szkoleniowiec.


Czytaj jeszcze: Zabójcza końcówka

Niezwykle ważne starcie czeka dziś (20.00) również GTK Gliwice. Podejmuje pogrążony w kryzysie Anwil Włocławek. Obie ekipy walczą o awans do play offu. Gliwiczanie powinni wystąpić wzmocnieni nowym rozgrywającym, Taylerem Personsem. Amerykanin w sobotę dotarł już na Górny Śląsk. Być może zagra też nowy chorwacki środkowy Mario Delas, o ile działaczom uda się dopełnić wszystkich formalności.

Anwil gra słabo, ale gospodarze nie mogą go zlekceważyć. Potencjał ma bowiem sięgający czołowych miejsc. Do tego szefom i sztabowi szkoleniowemu udało się dojść do porozumienia z Ivanem Almeidą. Lider zespołu zostaje we Włocławku. „Ivan w niedzielę zamieścił w swoich mediach społecznościowych informację o rozstaniu z Anwilem. W poniedziałek i wtorek doszło do spotkań z graczem, celem wyjaśnienia sytuacji. Ostatecznie obie strony wyraziły – w imię wyższego dobra, jakim jest klub – chęć dalszej współpracy” – poinformowały władze Anwilu w specjalnym oświadczeniu. Klub dodał, że z zawodnikiem i jego agentem została wyjaśniona sprawa zaległości w wynagrodzeniu. „Zawodnik wycofał się i anulował pismo, które wysłał do klubu” – poinformował Anwil.


Na zdjęciu: Lee Moore (w środku) poprowadził MKS do czterech zwycięstw z rzędu.

Fot. Tomasz Kudała/PressFocus