KPR Ruch Chorzów. Waleczne serca

Sytuacja „Niebieskich” jest zła. Od początku sezonu zamykają tabelę i ich szanse na utrzymanie w elicie są niewielkie, ale jeszcze są.


Powtarzają sobie, że dopóki piłka w grze, będą walczyć i gryźć parkiet. I tak też było w niedzielę, kiedy podejmowały wyżej notowany Koszalin. Wiedziały, iż dzień wcześniej Jarosław pokonał Piotrcovię i tylko zwycięstwo dawało im nadzieje na ugranie czegoś w tym sezonie. Mecz od początku nie układał się po myśli miejscowych.

Kontuzja kolana Marceliny Polańskiej już w pierwszej (!) akcji sprawiła, że długo nie potrafiły złapać rytmu, ale z biegiem czasu grały coraz lepiej. Poprawiły zwłaszcza defensywę, a Patrycja Chojnacka zaczynała odbijać wręcz nieprawdopodobne piłki. Nikt jednak nie przypuszczał, że chorzowianki zdołają odrobić 5-bramkową stratę i ze stanu 14:19 w 37 min wyciągną na remis 23:23 w 53 min.

Doprowadziła do niego cudownie ozdrowiona Polańska, a gdy chwilę później Karolina Jasinowska dała drużynie pierwsze prowadzenie, było pewne, że chorzowianki nie oddadzą pola. Ostatnią akcję lepiej rozegrały przyjezdne i do Emilia Kowalik wyrównała. Zwycięzcę musiały więc wyłonić karne. Ich bohaterką okazała się znakomicie dysponowana Chojnacka, która obroniła 4 (!) rzuty z rzędu, dokonując niemałej i praktycznie niespotykanej sztuki.

Gdy zatrzymała piłkę przy próbie Julii Andrijczuk wprowadziła swe koleżanki w prawdziwą euforię. – Jeśli się gra o życie, to nie ma miejsca na pomyłki. Szkoda, że nie udało się zdobyć 3 punktów, ale liczy się zwycięstwo – podkreśliła bramkarka Ruchu.


Ruch Chorzów – Młyny Stoisław Koszalin 28:28 (12:15), rzuty karne 5:4

RUCH: K. Gryczewska, Chojnacka – Stokowiec 3 (CZK 41, z gradacji), Polańska 4, Jasinowska 4, Jaroszewska 6, Sójka 2, Wilczek 4, Kolonko 1, Doktorczyk 4, Grabińska. Kary 10 min. Trener Vit TELEKY.

MŁYNY: Krebs, Zimny – Urbaniak 3, Mazurek 7, Haric, Wołownyk 1, Kowalik 4, Rycharska 1, Smolin 4, Borysławska 2, Andrijczuk 6, Somionka. Kary 12 min. Trener Waldemar SZAFULSKI.

Sędziowali: Tomasz Rosik i Przemysław Stężowski (Lubin).


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus