„Krakowianin z wyboru” czeka na debiut

Wydawało się, że dobrą okazją, by to nastąpiło, jest mecz Pucharu Polski z drugoligowym Ruchem, lecz 23-letniego środkowego obrońcy zabrakło nawet wśród rezerwowych.

– Jeszcze musi trochę popracować. Latem jeździł od klubu do klubu, nie jest przygotowany optymalnie. Wprowadziliśmy jednak dla niego plan, wrzuciliśmy w reżim treningowy, dlatego to kwestia czasu, kiedy będzie mógł być brany pod uwagę – tłumaczą nam w Opolu.

Żemło przekonał trenera Mariusza Rumaka dobrym występem w sparingu z Lechem Poznań (1:4), który odbył się podczas reprezentacyjnej przerwy. Spisał się na tyle solidnie, że podobno podpytywali o niego nawet niektórzy przedstawiciele… „Kolejorza”. Najwyraźniej jednak, na występ w meczu o punkty jeszcze dla niego za wcześnie, dlatego wątpliwe, by pojawił się na boisku w dzisiejszym (12.45) starciu Odry z Garbarnią Kraków.

Dla Żemły byłoby ono o tyle ciekawe, że jest – można tak powiedzieć – krakowianinem nie z pochodzenia, ale wyboru. Do Wisły trafił w wieku 14 lat z Mamrów Giżycko i przy Reymonta spędził sześć lat. Przez ten czas zanotował 8 występów w ekstraklasie. Potem przeniósł się do Wisły Puławy, z którą przeżył gorycz dwóch spadków – najpierw do drugiej, a wiosną – do trzeciej ligi.

Latem długo szukał klubu, aż wreszcie – już po zamknięciu transferowego okna – wylądował w Odrze, gdzie ma wzmocnić konkurencję wśród stoperów. Opolski środek obrony w tym sezonie tworzy duet wyselekcjonowany z grona trzech zawodników: Pawła Baranowskiego, Mateusza Bodziocha i Serafina Szoty.

 

Na zdjęciu: Piotr Żemło, jeszcze w barwach Wisły Kraków nigdy nie bał się ciężkiej pracy na treningach.