Krakowska trampolina?

Rozmowa z Xavierem Dziekońskim, bramkarzem Rakowa Częstochowa wypożyczonym na rundę wiosenną do Garbarni Kraków.


Bliskie panu osoby były związane z piłką ręczną. Oglądał pan niedawne mistrzostwa świata, które wspólnie zorganizowały Polska i Szwecja?

Xavier DZIEKOŃSKI: – Nie, ponieważ nie fascynuje mnie ta dyscyplina. To prawda, że gdy byłem mały, chodziłem na mecze taty i wujka w MOKS Słoneczny Stok Białystok. Wujek był bramkarzem i spodobała mi się ta pozycja, ale postawiłem na piłkę nożną. Szczypiorniaka nikt mi nie narzucał, nie „ciągnął” na treningi, a sam nie byłem nią zainteresowany.

Dawno temu nawet Garbarnia Kraków miała sekcję piłki ręcznej, ale nie ciągnijmy tematu. Czego pan oczekuje po wypożyczeniu do końca sezonu z ekstraklasowego Rakowa Częstochowa do drużyny, która jest zagrożona spadkiem do III ligi?

Xavier DZIEKOŃSKI: – Chcę zrealizować cele indywidualne i zespołowe. Priorytetem jest szybkie zapewnienie sobie utrzymania, a potem zakończenie sezonu na jak najwyższym miejscu. Moje przyjście tutaj nie jest przypadkowe. Mam zamiar pomóc klubowi, ale też zrobić krok do przodu, wrócić do ekstraklasy. Wierzę, że Garbarnia mi w tym pomoże.

Gdy debiutuje się w przed ukończeniem 17. roku życia, jest drugim najmłodszym bramkarzem, który zagrał w ekstraklasie, oczekiwania zawsze są duże. Słowo talent jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Co takiego się stało, że musiał pan zrobić krok do tyłu?

Xavier DZIEKOŃSKI: – Oczekiwania wobec mnie na pewno były większe. Sam je miałem, ale dziś nie zadręczam się myślami, nie „siedzi” mi to w głowie. Wierzę, że Bóg miał na mnie taki właśnie plan, a przejście do Garbarni jest jego częścią.

Trener „Brązowych”, Maciej Musiał, powiedział mi, że przyszedł się pan odbudować. Krakowski klub ma być czymś w rodzaju trampoliny, z której się pan odbije i wróci do ekstaklasy. Wspomniał również o aspekcie mentalnym. Ma pan z tym problem?

Xavier DZIEKOŃSKI: – Głowa jest bardzo ważna. Pracuję nad tym elementem i wierzę, że będzie dobrze. Pomaga mi kilka osób, rozmawiam z nimi, myślę o ich punkcie widzenia. Staram się od każdej wyciągnąć to, co najlepsze.

W Jagiellonii Białystok dobrze pan zaczął, jednak potem głośniej było o wpadkach. Filmy z nieudanymi interwencjami obiegły internet. Stresował się pan, czytał nieprzychylne komentarze?

Xavier DZIEKOŃSKI: – Nie. Ludzie często mówią, że nie mam układu nerwowego, jestem uodporniony. Tak jest, bo mało czym się stresuję, także w sprawach niezwiązanych ze sportem. Gdy człowiek jest przygotowany, to ma mniej obaw.

Nie było ich nawet przed debiutem w ekstraklasie? Wychodząc na boisko w 36. kolejce sezonu 2019/20 miał pan 16 lat i 283 dni.

Xavier DZIEKOŃSKI: – Odczuwałem pozytywny dreszcz, nie było mowy o paraliżu. Większy stres był przed meczem z Legią Warszawa na stadionie Jagiellonii, pustym z powodu pandemii. Przed snem dużo myślałem o tym, że przyjeżdża do nas mistrz Polski. Dobrze zagrałem, więc nie miało to negatywnego wpływu.

Trener Musiał podkreślał, że gdy pojawiła się szansa na wypożyczenie z Rakowa, automatycznie stał się pan jego celem transferowym numer jeden. Jest pan w wieku młodzieżowca i dobrze gra nogami. Przy stylu gry Garbarni to bardzo pożądane umiejętności.

Xavier DZIEKOŃSKI: – Wybierałem między Kotwicą Kołobrzeg [lider II ligi – przyp. red.] a Garbarnią. Po analizie z agentami i przemyśleniach uznałem, że Kraków będzie dla mnie najlepszym miejscem. Plan na grę trenera Musiała był mocnym argumentem. Lubię, gdy akcje są budowane od bramkarza i potrzebuję tego, by się rozwijać.

Któremu z dotychczasowych trenerów zawdzięcza pan najwięcej?

Xavier DZIEKOŃSKI: – W ekstraklasie debiutowałem pod skrzydłami Pawła Primela. Największym zaufaniem obdarzył Jarosław Tkocz, który mocno postawił na mnie razem z Bogdanem Zającem w Jagiellonii.

W Rakowie spotkał pan Macieja Kowala, szkoleniowca młodego pokolenia. Gdy pracował w Wiśle Kraków, piłkarze mówili, że jego metody to powiew świeżości, inaczej rozkładał akcenty.

Xavier DZIEKOŃSKI: – Trener Kowal reprezentuje inną szkołę. Jego treningi bardzo się różnią od innych. Zwraca uwagę na ustawienie, szybkość, skracanie dystansu. Ważna jest także gra na przedpolu.


Na zdjęciu: W Jagiellonii Dziekoński rozegrał 28 ekstraklasowych spotkań. W Rakowie jeszcze nie miał okazji.
Fot. Marcin Karczewski/PressFocus