Krebok: Obawiam się o zgranie

Czy spodziewał się pan awansu naszej reprezentacji do Final Six?
Wiktor KREBOK: – Mistrzom świata i to obojętnie w jakim składzie nie wypada być poza finałem Ligi Narodów. Z góry odrzuciłem myśl o ewentualnym odpuszczaniu i koncentrowaniu się na najważniejszych imprezach. Niech kombinują nasi rywale i niech grają, jak chcą. My, musimy iść do przodu i w tej edycji nam się udało odnieść 11 zwycięstw. To cenne osiągnięcie i cieszmy się z tego.

Jakie wnioski wypływają z tegorocznej Ligi Narodów?
Wiktor KREBOK: – Mamy utalentowaną młodzież, bo przecież 3 roczniki mistrzów świata w juniorach młodszych, juniorach oraz młodzieżowców. To niebywały potencjał, jakiego nam zazdroszczą pozostałe nacje. Tak, tak takiej grupy zdolnych utalentowanych siatkarzy chyba teraz nie ma nikt w świecie. I trzeba z tego korzystać i trener Votal Heynen w pełni z to zrealizował. Jednak kij ma dwa końce i teraz wszyscy chwalą odwagę trenera, z jaką korzystał z młodzieży. A tymczasem chciałbym zauważyć, by odnieść sukces, trzeba wykorzystać element zaskoczenia. Nasz zespół ma wiele walorów, ale w ciągu przygotowań do ważnych imprez musi wypracować kilka zaskakujących wariantów. A tego można dokonać tylko poprzez grę, a ci najlepsi mieli w tym sezonie mało meczów. Nie wiem, czy przypadkiem nie obróci się przeciwko nam. To tylko moje spostrzeżenia wypowiedziane głośno. Chciałby się mylić i potem ewentualnie przyznać trenerowi Heynenowi rację.

Jak panu podobali się panu dwaj młodzi rozgrywający?
Wiktor KREBOK: – A podobali i jestem pełen uznania dla ich umiejętności, bo znaleźli się w trudnej sytuacji. By rozgrywający zgrał się ze środkowym potrzeba czasu oraz wiele godzin treningów. A zarówno Marcinowi Komendzie, jak i Marcinowi Januszowi przyszło grać w różnych składach. Oczywiście, wytykano im błędy, a ja w tych sytuacjach ich rozgrzeszałem, bo przecież znaleźli się w trudnej sytuacji. Właśnie o brak zgrania obawiam się najbardziej, ale to już wybiegam w przyszłość i myślę o najważniejszych imprezach. Nie wiem, czy młodzi rozgrywający wskoczą do reprezentacji, ale wiem, że są groźni dla obecnego duetu Fabian Drzyzga – Grzegorz Łomacz.

Wygrana z Portugalią na pełnym luzie. Teraz Vital Heynen ma twardy orzech do zgryzienia

Niepokoją doniesienia o zdrowiu Bartosza Kurka. Chyba trochę się komplikuje sytuacja na pozycji atakującego?
Wiktor KREBOK: – I dlatego trzeba jak najszybciej wrócić do pomysłu z Wilfredo Leonem jako atakującym. On sam zadeklarował, że może spróbować sił na nowej pozycji. Kubańczyk z polskim paszportem może być lekiem na te całą skomplikowaną sytuację. Ani jeden z atakujących podczas Ligi Narodów mnie nie przekonał. Zbyt chimeryczni, brak stabilnej gry w dłuższym wymiarze czasowym. W przypadku Leona jako atakującego nic nie tracimy i tylko możemy zyskać klasowego zawodnika na tej pozycji. Jeżeli zostawimy Leona, jako przyjmującego wówczas tracimy jednego z wartościowych przyjmujących: Aleksandra Śliwkę, Bartosza Kwolka czy też Bartosza Bednorza. Nie tylko warto rozważać ten pomysł, ale należy go wcielić w życie.

Jaki scenariusz pan przewiduje w Final Six?
Wiktor KREBOK: – Gramy z Brazylią oraz Iranem z rywalami o ogromnym możliwościach i pokazały to eliminacje. Oba zespoły są kandydatami do zwycięstwa czy też podium. Nie zamierzam gdybać, jak wypadną biało-czerwoni, bo nie wiem, w jakim składzie wystąpią. Zespół, moim zdaniem, powinien być podobny do tego, jaki zaprezentuje się podczas kwalifikacji olimpijskiej w Gdańsku. Wszystko jednak zależy do Heynena, a jego tok myślenia jest zupełnie zagadką. Wyjście z grupy naszych siatkarzy byłoby sukcesem.

 

Na zdjęciu: Marcin Komenda (nr 4) powoli, powoli zbliża się do podstawowego składu reprezentacji.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem