Kręta droga Patryka Kuna do kadry

Patryk Kun otrzymał nagrodę za swoją grę w ostatnich sezonach w postaci powołania do reprezentacji Polski.


W kwietniu wahadłowy Rakowa skończy 27 lat. To dość późny wiek na potencjalny debiut w kadrze narodowej, jednak postawa wychowanka Koszałka Opałka Węgorzewo, zresztą klubu założonego przez jego rodziców, sprawiła, że wybór Czesława Michniewicza broni się w każdym calu.

Nawet gips mu nie straszny

Cechą wspólną wielu zawodników Rakowa, którzy wraz z klubem sięgali po Puchar Polski czy wicemistrzostwo jest droga – często kręta i wyboista. Nie inaczej jest w przypadku Kuna. Wahadłowy dość długo przemierzał bezkres niższych lig. Tak było w Stomilu Olsztyn, Vęgorii Węgorzewo, czy w Rozwoju Katowice. Pierwsze zetknięcie z najwyższym poziomem Kun miał w 2017 roku. Wówczas zamienił Stomil na Arkę Gdynia.

Tam jednak wahadłowy, wówczas skrzydłowy, a momentami także napastnik, miał jednak problemy z grą. Po niezłym początku Kun coraz częściej zaczął siadać na ławce rezerwowych. Stąd w Gdyni nie zdecydowano się na jego wykup. Wykorzystał to Raków. Kun pod Jasną Górą pojawił się w 2018 roku… z ręką w gipsie.

– Przed przejściem do Rakowa, gdy grałem w Arce Gdynia przeszedłem operację na koniec sezonu. Jeszcze w czasach Rozwoju Katowice miałem złamaną rękę. Nadgarstek do końca się nie zrósł. Przez kilka lat grałem z lekko złamaną ręką. Czułem ból w nadgarstku, później okazało się, że to złamanie przewlekłe. Zdecydowaliśmy się na operację, jednak po niej było jeszcze gorzej. Do Rakowa przechodziłem mając rękę w gipsie, który musiałem nosić jeszcze dwa miesiące – mówił kilka miesięcy temu Patryk Kun.

Nie do zastąpienia

Okres rekonwalescencji przeszedł całkiem sprawnie, a Marek Papszun dał mu zaufanie. Skrzydłowy został przekwalifikowany na wahadłowego. Nie można się temu dziwić. Kun należy do grupy szybkich, wybieganych zawodników o sporych umiejętnościach defensywnych. Mimo niewielkiego wzrostu jest w stanie radzić sobie z silniejszymi przeciwnikami. Jak sam mówi – w niektórych sytuacjach jego warunki fizyczne ułatwiają mu grę.

– Dzięki nim jestem zwrotniejszy, szybciej zmieniam kierunek biegu. W pojedynkach z rywalem liczą się umiejętności, gra jeden na jeden, drybling czy technika użytkowa. Składa się na to wiele czynników, nie tylko wzrost – dodawał przed tygodniem w rozmowie ze „Sportem” wahadłowy Rakowa.

Kun praktycznie z miejsca wskoczył do wyjściowej jedenastki Rakowa. Brał udział w najważniejszych spotkaniach dla klubu – od sezonów Pucharu Polski, gdy częstochowianie awansowali jako pierwszoligowiec do półfinału czy poprzedniej kampanii, gdy zdobyli trofeum. Był ważnym zawodnikiem zespołu, gdy ten sięgał po wicemistrzostwo Polski czy podczas debiutu w europejskich pucharach.

Klub szukał alternatywy dla swojego wahadłowego, by dodać mu przeciwnika do rywalizacji. Problem w tym, że żaden z dotychczasowych konkurentów nie był w stanie, choć w połowie dorównać Kunowi. To sprawia, że niezależnie od tego, jakie spotkanie gatunkowo rozgrywa Raków, to na lewym wahadle na pewno pojawi się 26-latek.

Kolejny z debiutem?

Powołanie do reprezentacji narodowej dla Kuna nie jest zaskoczeniem. O tym, że 26-latek jest w kręgu zainteresowań, mówiło się od kilku tygodni. Sam selekcjoner nie ukrywa, że chciałby sprawdzić umiejętności Kuna na poziomie reprezentacyjnym.

– Kun z czwórki piłkarzy, których mamy na tej pozycji, najlepiej broni. Świetnie funkcjonuje w systemie 3-4-3, bo od dawna gra w tym ustawieniu u Marka Papszuna w Rakowie. Jest wyróżniającym się piłkarzem w polskiej lidze na tej pozycji. Rozumie taktykę, bardzo dobrze spisuje się w odbiorze. Chętnie go zobaczę, nawet kilka minut, jeśli będzie taka okazja, na tle Szkotów – powiedział na konferencji prasowej Czesław Michniewicz.

Tak więc Kun może spodziewać się, że dostanie szansę na debiut w reprezentacji. Byłby drugim, po Kamilu Piątkowskim, zawodnikiem Rakowa za kadencji Marka Papszuna piłkarzem z meczem w kadrze narodowej. Dodatkowo nie można z miejsca skreślić Kuna w kontekście meczu barażowego. Bliżej gry jest oczywiście Przemysław Frankowski, Maciej Rybus, Arkadiusz Reca czy Tymoteusz Puchacz. Jak jednak wskazywał selekcjoner Kun najlepiej z nich broni.

To może okazać się kluczowe dla Czesława Michniewicza przy wyborze lewego wahadłowego na mecz ze Szwecją lub Czechami. Gdyby nasi południowi sąsiedzi awansowali do finału baraży, to mogłaby się wydarzyć niesamowita historia dla Rakowa. W walce o mundial mogliby się spotkać po dwóch stronach boiska koledzy z klubu – po polskiej Kun, a po czeskiej Tomasz Petraszek, który również otrzymał powołanie do kadry Czech.


Na zdjęciu: Patryk Kun jest drugim zawodnikiem Rakowa za kadencji Marka Papszuna z powołaniem do seniorskiej reprezentacji Polski.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus