Koszykówka. Krew, pot i medal

To kwestia charakteru, serca. Walczyliśmy do ostatniego posiadania – ocenił Przemysław Zamojski, autor rzutu dającego biało-czerwonym brązowy medal mistrzostw Europy.


W rozgrywanym w Paryżu czempionacie Starego Kontynentu w koszykówce 3×3 Polacy odnieśli historyczny sukces, bo po raz pierwszy sięgnęli po medal, brązowy. W decydującym o trzecim miejscu meczu pokonali Rosję 19:18.

Spotkanie było bardzo dramatyczne. Długo zanosiło się na porażkę naszej drużyny. Rosjanie od początku dyktowali warunki. Prowadzili 6:3, biało-czerwoni zdołali wyrównać na 7:7 po akcji 2+1 Zamojskiego (rzut za dwa z faulem plus wolny), a po rzucie Łukasza Diduszki, który zastąpił w składzie olimpijczyka z Tokio, 38-letniego Michaela Hicksa, wyszli na prowadzenie 8:7. Po kilku kolejnych akcjach było już jednak 18:14 dla Rosjan.

I wtedy nastąpił zwrot akcji. W ostatnich dwóch minutach Rosjanie ani razu nie trafili do kosza, a heroicznie walczący Polacy po rzutach Pawła Pawłowskiego i Zamojskiego zdobyli pięć punktów w rzędu. Decydujący rzut, równo z końcową syreną trafił ten drugi.

– Dziękujemy wszystkim, którzy byli tutaj na miejscu, ale także tym, którzy kibicowali nam przed telewizorami. Czuliśmy to wsparcie od samego początku. Nieskazitelna biel, ale też ubrudzona krwią, charakterem i sercem do walki. Pokazaliśmy, że nigdy się nie poddajemy. Pomimo tego, że byliśmy już w wielkich kłopotach, wyszliśmy obronną ręką. Nie ma chyba nic piękniejszego, jak zdobyć brązowy medal z takim rzutem na zwycięstwo. Przepiękna chwila dla całego zespołu. Dziękujemy – powiedział po meczu Przemysław Zamojski, który miał jeszcze jeden powód do zadowolenia. Z dorobkiem 46 punktów został królem strzelców turnieju.

– Mistrzostwa Europy są bardo trudnym turniejem i każda z obecnych w Paryżu drużyn, chciała wywalczyć medal. Rosjanie to wicemistrzowie olimpijscy i bardzo chcieliśmy ich pokonać, jednak spotkanie nie układało się po naszej myśli. Mieliśmy w sobie tyle woli walki i tak bardzo wierzyliśmy w to zwycięstwo. Wpadły „trudne” rzuty, Przemek Zamojski zagrał mecz życia i turniej życia. Powinien zostać MVP turnieju. Jego ostatni rzut, dał nie tylko wygraną ale także historyczny brązowy medal dla reprezentacji Polski – ocenił paryskie zawody Piotr Renkiel, trener biało-czerwonych.

Polacy w stolicy Francji od początku zawodów spisywali się znakomicie. Pokonali Estonię 20:18 i Słowenią 21:14, awansując do czołowej ósemki z pierwszego miejsca w grupie B. W ćwierćfinale wyeliminowali Holandię 21:14 i dopiero w półfinale nie dali rady Litwie 10:19.

W Paryżu w kadrze zadebiutował Łukasz Diduszko, który zastąpił Hicksa.

– Łukasz jest idealnym zawodnikiem do gry w koszykówkę 3×3. Mówiłem mu to już gdy zaczynaliśmy grać w Polpharmie Starogard Gdański i już wtedy chciałem go zabrać na finał FIBA 3×3 Word Tour. Wtedy się nie udało, czekał na szansę i ją znakomicie wykorzystał. Swoim charakterem i umiejętnościami idealnie wpasował się do drużyny – przyznał Renkiel.


Na zdjęciu: Polacy w Paryżu odnieśli historyczny sukces.

Fot. FIBA