Krisztian Lisztes: Faworytem są biało-czerwoni

Rozmowa z Krisztianem Lisztesem, 49-krotnym reprezentantem Węgier w latach 1994-2004, byłym piłkarzem m.in. Ferencvarosu, VfB Stuttgart i Werderu Brema.


Kto jest faworytem czwartkowego meczu w Budapeszcie?

Krisztian LISZTES: – Polska, bo macie obecnie silny zespół, ale trzeba pamiętać, że ostatnio notowaliśmy dobre rezultaty, więc jestem optymistą, jak to spotkanie się zakończy. Realistycznie jednak patrząc, macie większe szanse. Polska jest silna, a przede wszystkim ma Roberta Lewandowskiego, supergwiazdę światowego futbolu. Jeśli miałbym określić procentowo, to 60 jest po waszej stronie.

W czym upatruje pan pozytywów, jeżeli chodzi o węgierską reprezentację?

Krisztian LISZTES: – Mamy bardzo dobrego selekcjonera, który notuje solidne wyniki. Awansowaliśmy na Euro, zaliczyliśmy dobry występ w Lidze Narodów. Byłoby naprawdę dobrze wygrać z wami. Tutaj też trzeba podkreślić przyjacielskie stosunki między naszymi narodami.

Jak mecz na Puskas Arena może wyglądać?

Krisztian LISZTES: – Trudno powiedzieć. Trzeba pamiętać, że niektórzy z naszych zawodników są kontuzjowani. Do tego nasz selekcjoner potrafi zaskoczyć zmianą sposobu gry. Z Turkami w Lidze Narodów graliśmy w systemie 5-3-2, na Chorwację z kolei w ustawieniu 4-3-3. Wierzę, że będziemy w stanie kontrolować wydarzenia na boisku, a przede wszystkim będziemy potrafili być skuteczni z przodu. To będzie najważniejsze. Trzeba grać ofensywnie, ale jednocześnie mądrze.

Waszej reprezentacji będzie o tyle trudniej, bo zagra bez swojej gwiazdy, Dominika Szoboszlaia.

Krisztian LISZTES: – To wielki talent, który potrafi zdobywać ważne bramki. Na pewno będzie go brakowało. Kto go może zastąpić? Być może będzie to Zsolt Kalmar, który gra w słowackiej Dunajskiej Stredzie. To również ofensywny zawodnik, który na dodatek jest w formie, strzela gole i asystuje.

Eksperci mówią, że będzie to spotkanie zespołów walczących o 2. miejsce w grupie, bo 1. ma być zarezerwowane dla Anglików…

Krisztian LISZTES: – Na pewno czeka nas bardzo ważny mecz, choćby z tego względu, że inauguruje eliminacje. Dla nas tym bardziej ma to znaczenie, że zaczynamy je u siebie. Polacy za bardzo nas nie znają, nie wiedzą jak gramy. To nasza przewaga i w tym elemencie możemy was zaskoczyć. Jeśli nam się uda, to może być niespodzianka.

Pan również – w eliminacjach mistrzostw Europy 2004 – mierzył się z Polską. Jak pan pamięta tamte spotkania?

Krisztian LISZTES: – Pierwszy mecz u was był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Pełne trybuny, a naprzeciwko silny rywal… Nie daliśmy się jednak zaskoczyć (mecz na Stadionie Śląskim zakończył się remisem 0:0 – przyp. red.). Gorzej było w rewanżu w Budapeszcie. Przed tym spotkaniem przegraliśmy z Łotwą 1:3, więc atmosfera była kiepska. Gdyby nie to, bylibyśmy na 2. miejscu w grupie i byłaby inna motywacja. Przegraliśmy jednak 1:2. To były moje jedyne występy przeciwko waszej reprezentacji.

Grał pan jednak z polskimi zawodnikami; w Stuttgarcie z napastnikiem Radosławem Gilewiczem, a w Werderze z bramkarzem Jakubem Wierzchowskim. Jak ich pan wspomina?

Krisztian LISZTES: – Bardzo pozytywnie. Na wyjazdach często z Radkiem dzieliłem pokój. Miła i bardzo pomocna osoba, którą wspominam bardzo dobrze. Wtedy w VfB nie było mu łatwo, bo w ataku grali Fredi Bobić czy Giovane Elber, ale i tak dawał radę. To był klasowy zawodnik. Podobnie dobre zdanie mam o Kubie. To byli zawodowcy.

Karierę kończył pan w TC Ferencvarosi czy LK Szeged. Akurat było to w momencie, kiedy z Videoton FC pracował trener Paulo Sousa. Jakie ma pan zdanie o obecnym selekcjonerze reprezentacji Polski?

Krisztian LISZTES: – Nie znam go osobiście, ale to dobry szkoleniowiec. Od zawodników, którzy byli wtedy w Videotonie, słyszałem głównie pozytywne i pochlebne oceny. Byli z niego bardzo zadowoleni. Świetnie potrafił zmotywować piłkarzy i znaleźć z nimi język. I nie chodzi o to, że ma za sobą wspaniałą karierę zawodniczą, ale przede wszystkim dlatego, że jest dobrym trenerem. Życzę mu wszystkiego dobrego w pracy z biało-czerwnymi. Chcemy wygrać, ale tego też chce Paulo Sousa i jego podpieczni

Jaki zatem wynik padnie w czwartek?

Krisztian LISZTES: – Będzie 2:1 dla nas. Takim samym rezultatem zakończyło się u nas spotkanie z Chorwacją w eliminacjach Euro i życzyłbym sobie, żeby tak było i teraz z Polską, choć – jak wspomniałem – to wy jesteście faworytem meczu w Budapeszcie.

Na zdjęciu: Krisztian Lisztes (z prawej) przez lata stanowił o sile węgierskiej reprezentacji, w barwach której zdobył 9 bramek.

Fot. m4sport.hu