Krok do przodu

Zimą niespełna 24-letni Dawid Gojny, grający wówczas w ROW-ie 1964 Rybnik, przebywał na testach w Cracovii, lecz nie zyskał zaufania trenera Michała Probierza. Wtedy postanowił, że latem postara się przenieść do klubu grającego w I lidze. – Zegar tyka, lata uciekają, a każdy ambitny piłkarz chce grać jak najwyżej – powiedział wychowanek Odry Wodzisław. – Spędziłem w ROW-ie Rybnik cztery lata i postanowiłem, że najwyższy czas przejść do wyższej ligi. Potem plułbym sobie w brodę, że miałem taką okazję, lecz nawet nie spróbowałem. Cieszę się, że GKS Jastrzębie wyciągnął do mnie rękę. Mam nadzieję, że to mój pierwszy krok do przodu, ale nie ostatni.

Optymalna decyzja

Po zakończeniu sezonu Dawid Gojny wyjechał z rodziną na krótki urlop. Wtedy odebrał telefon od Jarosława Skrobacza. – Trener zapytał, czy chciałbym grać w Jastrzębiu i dał mi czas do namysłu – relacjonuje piłkarz. – Zaproponował, żebym się „przespał” z jego propozycją i dał mu szybko odpowiedź. Porozmawiałem z menadżerem i stwierdziliśmy, że wybierzemy Jastrzębie. Raz – że blisko mojego miejsca zamieszkania, dwa – jest możliwość grania, a to w moim przypadku jest najważniejsze. Samo bycie w klubie mnie nie satysfakcjonuje. Brałem też pod uwagę opinię żony, bo mamy małe dzieci, pierwsza córka idzie do przedszkola. Miałem jeszcze dwie inne oferty z I ligi, ale ta z Jastrzębia w moim przypadku była optymalna.

Szybka akceptacja

Dawid Gojny wcześniej grał w jednej drużynie tylko z Bartoszem Semeniukiem, mimo to nowi koledzy nie przyjęli go z rezerwą, wprost przeciwnie. – Wiedzą, że będę z nimi rywalizował, ale szybko mnie zaakceptowali – powiedział nowy nabytek beniaminka I ligi. – Atmosfera w zespole naprawdę jest bardzo fajna. Czuję się tak, jakbym był w tym zespole już przynajmniej rok. O miejsce na lewej stronie obrony będę walczył z Dominikiem Kulawiakiem i Dawidem Weisem.
Poza boiskiem jesteśmy kolegami, ale na treningach każdy walczy o swoje. Trener musi dostrzec, kto jest w lepszej dyspozycji i postawić na tego zawodnika. Mam nadzieję, że to będę ja. Jeżeli trener będzie chciał mnie wystawić na innej pozycji niż lewa obrona, to oczywiście podejmę rękawicę.

Mniejszy komfort

Grając w Rybnik Dawid Gojny zawsze wychodził na boisko zawsze w podstawowej jedenastce. Po zmianie klubu musi się liczyć z mniejszym komfortem i większą konkurencją. – W ROW-ie każdy trener, który pracował w klubie, stawiał na mnie – mówi piłkarz. – Chyba grałem solidnie, bo gdyby było inaczej, to usiadłbym na ławce rezerwowych. Praktycznie wszystkie mecze grałem „od dechy do dechy”, tylko w końcówce poprzedniego sezonu dwa razy nie dotrwałem do końcowego gwizdka sędziego (to były mecze z Gwardią Koszalin i Stalą Stalowa Wola – przyp. BN). Mam nadzieję, że w Jastrzębiu to się nie zmieni, że trener będzie miał do mnie zaufanie. Chcę pomagać drużynie w osiąganiu jak najlepszych wyników. Jakie mam plany? Chciałbym mieć dużo asyst i strzelić kilka bramek. Zapewniam, że w każdym meczu będziemy walczyć o trzy punkty. Chciałbym zagrać dobry sezon i potem spróbować sił w ekstraklasie.