Król Górnika

O wyczynach zabrzan głośno także za granicą. Duża w tym zasługa obcokrajowców w górniczej jedenastce.


Tego się mało kto spodziewał, za nami pięć ligowych kolejek, a na czele tabeli Górnik, z trzypunktową przewagą nad Rakowem i Zagłębiem.

Śrubuje swój rekord

Kiedy przed rozpoczęciem sezonu rozmawialiśmy z Martinem Chudym, bramkarzem numer jeden drużyny z Zabrza, który – głosami kibiców – został wybrany najlepszym zawodnikiem „górników” w sezonie 2019/20, ten mówił, że celem jest gra o wyższe cele niż tylko środek tabeli, ale do tego potrzeba wzmocnień. Te udało się zrealizować w postaci przyjścia takich zawodników, jak najlepszy w poprzednich rozgrywkach na pierwszoligowych boiskach Bartosz Nowak, a także w osobach napastnika Alexa Sobczyka i Greka Giannisa Masourasa, jak również grupy młodych zawodników.

Mało kto się jednak spodziewał, przy braku Igora Angulo i przy ostatnim odejściu do holenderskiego Heerenveen Pawła Bochniewicza, że na początek bieżących rozgrywek Górnik na sześć pierwszych meczów (pięć w lidze, jeden w Pucharze Polski) wygra pięć, a jeden zremisuje i będzie się legitymował bilansem bramkowym 15:4! O wyczynach Górnika można przeczytać w zagranicznej prasie oraz mediach, choćby w słowackim dzienniku „Novy Cas”. Dziennikarze rozmawiali z Martinem Chudym, o którym za południową granicą pisz się, że jest „kralom Górnika”. Na takie miano doświadczony bramkarz solidnie sobie zapracował. Od kiedy tylko pojawił się w Zabrzu, a było to zimą 2019 roku, od razu wskoczył między słupki i jest bardzo mocnym punktem zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza. Dość powiedzieć, że od lutego 2019 do dzisiaj, nie opuścił ani minuty w ligowym spotkaniu, broniąc w 59. kolejnych ligowych grach! To w sobotę wieczorem z Zagłębiem w Lubinie będzie grą numer 60.

O wyczynach Górnika i Martina Chudego może też przeczytać w zagranicznych mediach.

– Wcześniej nie miałem takiego wyniku. Jestem z tego zadowolony i bardzo to sobie szanuję, bo długo i ciężko na to pracowałem, żeby tak długo bronić bez przerwy w kolejnych spotkaniach. Cieszę się z zaufania ze strony szkoleniowców. To też jeszcze dodatkowa mobilizacja do tego, żeby pracować jeszcze więcej, trzymać ten poziom i z całą drużyną Górnika iść jeszcze w górę – podkreśla Chudy.

W Zabrzu, jak w Trnawie

W słowackim dzienniku „Novy Cas” bramkarz zabrzan tłumaczy tajemnicę sukcesów jego polskiego zespołu.

– Gramy w nowym ustawieniu 3-5-2 z wysokim pressingiem, co przeciwnikowi stwarza ogromne problemy, a my dzięki temu stwarzamy sobie wiele bramkowych okazji i strzelamy sporo goli – mówi golkiper Górnika.

Chudy w słowackich mediach mówi, że to co dzieje się teraz w Zabrzu, przypomina mu sytuację sprzed ponad dwóch lat, kiedy reprezentował Spartaka Trnava, z którym wiosną 2018 sięgnął po mistrzostwo swojego kraju. Jego zdaniem Górnik ma w tej chwili bardzo zbilansowaną jedenastkę, gdzie z jednej strony jest grupa młodych, zdolnych i perspektywicznych graczy, a z drugiej kilku rutyniarzy. Taki mix na razie świetnie się sprawdza, ale doświadczony bramkarz, jak mówi w słowackiej gazecie, twardo stąpa po ziemi.


Czyta jeszcze: Na dwóch biegunach

– Na razie za nami dopiero kilka ligowych kolejek. Jest dobrze, trzeba się ze wszystkiego cieszyć, ale też koncentrować na kolejnych meczach, żeby tych punktów uzbierać jak najwięcej. To co się jednak w tej chwili dzieje, przypomina mi atmosferę euforii z Trnawy, kiedy walczyliśmy o tytuł – podkreśla.

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby w piątek udało się pokonać u siebie Wisłą. Mecz z krakowską drużyną zakończył się jednak na Stadionie im. Ernesta Pohla bezbramkowym remisem.

– Za nami pięć kolejek, na swoim koncie mamy 13 punktów, to jest wszystko fajne, ale taki mecz jak ten z Wisłą powinniśmy byli rozstrzygnąć na swoją korzyść, bo później może się okazać, że tych dwóch punktów będzie nam brakowało – zaznacz Chudy, który jest jednym z kilku zagranicznych graczy, obok Jesusa Jimeneza, Alasana Manneha czy Erika Janży, który nadaje ton obecnemu liderowi naszej ekstraklasy.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus