Królestwo remisów

Za kadencji Dariusza Żurawia zespół spod Klimczoka zremisował już 10. spotkanie.


10 remis na stanowisku trenera Podbeskidzia Bielsko-Biała, w 16 spotkaniu pod swoją wodzą, zanotował trener Dariusz Żuraw. Bez cienia złośliwości można szkoleniowca „górali” nazwać królem nierozstrzygniętych spotkań, bo odkąd został opiekunem bielskiego drużyny, żaden inny zespół w I lidze tyle razy nie podzielił się punktami z rywalami. Można bez większego ryzyka stwierdzić, że w większości tych spotkań, choć pewnie nieznacznej, bielszczanie byli zespołem lepszym. Liczy się jednak efekt końcowy, a ten jest taki, że ekipa spod Klimczoka remisuje zbyt często.

W meczu ze Stalą była piłkarsko lepsza, choć dwa razy przegrywała. – Dwa razy musieliśmy gonić wynik… Próbowaliśmy wszystkiego, by ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale sytuacji, które wypracowaliśmy nie udało się zamienić na bramkę. Stąd tylko kolejny remis. Rozczarowujący – podkreślił po spotkaniu Dariusz Żuraw, i nie sposób się z nim nie zgodzić. – Wiadomo, że w drugiej połowie, przegrywając 0:1, musieliśmy zaatakować i tak też się stało. Uważam generalnie, że to było niezłe widowisko, ale kolejny raz straciliśmy punkty – zaznaczył opiekun „górali”.

To, że były to rzeczywiście całkiem niezłe zawody, negować na pewno nie można. Podbeskidzie rozegrało solidny mecz i miało swój plan. Który jednak zniweczył w znacznej mierze potężny błąd Matveia Igonena, po którym gospodarze stracili gola. – Nieźle gramy w piłkę. Plan na mecz se Stalą był taki, żeby oddać trochę pola rywalowi. Do momentu niefortunnie straconej pierwszej bramki wyglądało to nieźle. Pomimo tego, że Stal była częściej przy piłce, to my mieliśmy lepsze sytuacje – to raz jeszcze trener Żuraw.

Przed starciem ze Stalą, Podbeskidzie wiedziało, że szósta w tabeli Arka Gdynia zremisowała swoje spotkanie. I w przypadku zwycięstwa zrównają się „górale” z zespołem z Wybrzeża. Tak się jednak nie stało i do strefy barażowej zespół spod Klimczoka nadal traci dwa punkty. – Tak już w tej rundzie, niestety, mamy. Że gdy już jesteśmy blisko tej pierwszej szóstki, to nie potrafimy zrobić tego decydującego kroku i do niej wejść. Wydaje mi się, że w tym momencie jest to nasza największa bolączka – zakończył Dariusz Żuraw. Kolejną szansę na wskoczenie w grono drużyn walczących o ekstraklasę bielszczanie będą mieli już w najbliższy czwartek. Wyzwanie jest jednak bardzo poważne, bo w Gliwicach zmierzą się „górale” z drużyną chorzowskiego Ruchu.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus