Krótka piłka. Godlewski: Dziwny jest ten (nasz ekstraklasowy) świat

Poziom był słaby, gwiazdy nieliczne, forma wszystkich zespołów wyjątkowo niestabilna. Marcin Robak awansował co prawda do klubu zdobywców 100 goli w ekstraklasie, ale na dłużej zapamiętamy niedokończone mecze Piasta z Górnikiem i Lecha z Legią, niż garść pozytywnych statystyk. Właściciele klubów ponownie wymieniali trenerów jak rękawiczki, ale przy większości prób mieliśmy od razu do czynienia z defektem nowej miotły niż z rzeczywistą poprawą w grze zespołu. OK, od każdej reguły są wyjątki, którymi w realiach ESA okazali się Kosta Runjaić w Pogoni Szczecin oraz – a może przede wszystkim – Dean Klafurić w Legii Warszawa. Tyle że Chorwat, który poprowadził Legię w zaledwie ośmiu spotkaniach – siedem wygrywając i raz remisując – nie może być pewny, że w nagrodę za dublet utrzyma tymczasową posadę. Ta kwestia ma się rozstrzygnąć w ciągu najbliższych dwóch tygodni, co jednak w dziwnej lidze w sumie już nikogo dziwić nie powinno.

Długo zastanawiałem się, co najbardziej utkwi w mojej pamięci po zakończonych w niedzielę w atmosferze poznańskiego skandalu rozgrywkach i wybrałem dwa… transfery dokonane bez udziału agentów. Ktoś obrotny wpadł w Anglii na pomysł, że kasa, którą obracają menedżerowie jest po pierwsze niemoralna, po drugie zaś – bezpowrotnie stracona dla klubów. Dlatego wymyślił dla nich internetową platformę do wymiany transferowych informacji, którą nazwał po prostu TransferRoom. Polskie zespoły mogą (jeszcze) abonować usługi za darmo, więc w większości zapisały się na tę innowację. A efektem było sprowadzenie do Jagiellonii Białystok Romana Bezjaka oraz wypożyczenie przez Legię do Northampton Town Hidelberto Pereiry. Ktoś może zatem powiedzieć, że początek był skromny, ale faktu, że w obrocie piłkarzami został zagrożony monopol pośredników, już nikt nie podważy. Czy to oznacza początek nowej polityki komunikacji klubów na całym świecie i marginalizację roli menedżerów, dopiero oczywiście się przekonamy. Skoro jednak pojawiła się alternatywa pozwalająca obniżyć koszty transakcji, mądrzy i oszczędni będą z niej z pewnością korzystać.

Jedyny akcjonariusz Legii Warszawa nie ukrywa pretensji do dziennikarzy, że piszą o słabości polskiej ekstraklasy. Chciałby, aby doceniano, iż liga jest nie tylko wyrównana, ale i bardzo trudna. I właśnie z tego ma wynikać – zdaniem Dariusza Mioduskiego – późniejsza brutalna weryfikacja w eliminacjach europejskich pucharów. Najbardziej jednak szefa stołecznego klubu wkurza fakt, że w serwisach sportowych mainstreamowych mediów królują newsy z Serie A lub Premier League, natomiast często brakuje miejsca dla podstawowych informacji z Lotto Ekstraklasy. A nawet wyników rodzimych – tak zwanych – hitów. Z perspektywy właściciela klubu to rzeczywiście musi być niezwykle przykre, ale po prawdzie – trudno uważać za zaskakujące, że telewizje serwują wiadomości, które interesują widzów. Na szczęście, sezon 2017/18 w Lotto Ekstraklasie przeszedł już do historii…