Krótkie minuty Chorwata

Niewkluczone, że latem opuściłby Kraków, ale doznał kontuzji, która pozbawiła go szans na transfer i sprawiła, że Chorwat stracił początek sezonu. Teraz jest już zdrowy, ale trener Maciej Stolarczyk nie kwapi się do zmian w zespole. Od początku rozgrywek stawia na ten sam skład obrony. Czwórkę defensorów tworzą Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok i Rafał Pietrzak. Spisują się bardzo dobrze. Wisła w siedmiu spotkaniach straciła tylko pięć goli, a Pietrzak został nagrodzony powołanie do reprezentacji Polski.

W takiej sytuacji trudno o zmiany. Arsenić jest gotowy do gry od miesiąca, ale do tej pory zaliczył tylko dwa krótkie występy. Chorwat rozegrał 12 minut w końcówce meczu z Lechem, a w spotkaniu ze Śląskiem pojawił się na boisku w 89. minucie. – Drużyna gra dobrze, więc nie ma powodów, by szukać nowych rozwiązań, dokonywać zmian w składzie. Dla mnie najważniejsze jest to, że jestem już zdrowy, a teraz muszę tylko przekonać do siebie trenera – mówi Arsenić.

Jego powrót do zdrowia trwał nieco dłużej niż pierwotnie się spodziewano. Z powodu urazu biodra Chorwat stracił cały okres przygotowawczy. – Gdy wraca się do treningów po tak długiej przerwie to czujesz ten czy tamten mięsień. Nie spodziewałem się, że leczenie kontuzji potrwa tak długo, ale lepiej wrócić tydzień dłużej niż wrócić za wcześnie i potem znów musieć pauzować. To biodro to u mnie stara sprawa, bo miałem już z tą częścią ciała problemy cztery, pięć lat temu – opisuje.

Nie zmienia to faktu, że Arsenić jest od pewnego czasu wstawiony do okna wystawowego. Wisła chce zarabiać na sprzedaży piłkarzy, a Chorwat już w poprzednim sezonie wzbudził zainteresowanie kilku klubów. Na razie jednak o transferze nie myśli, zresztą niedawno przedłużył kontrakt z klubem do 2022 roku. Chodziło głównie o to, by Wisła mogła dyktować cenę, a nie działo się to pod wpływem zbliżającego się końca umowy.