Prezydent Krupa: GieKSa musi odbić się od dna

W jakich okolicznościach dowiedział się pan o spadku GKS-u Katowice do II ligi?

Marcin KRUPA: – W sobotę wieczorem byłem na rozpoczęciu Metropolitalnego Święta Rodziny. W kuluarach śledziłem wynik. 90. minuta – 1:1. 93. minuta – dalej 1:1. 95. minuta… Myślę sobie: „Powinni już kończyć!”. Nagle ktoś mnie zaczepia: „GieKSa straciła bramkę!”. Odpowiadam, że to niemożliwe… Stało się coś, co absolutnie stać się nie powinno. W tym samym czasie – uroczystość była w Zabrzu – Górnik wygrał na wyjeździe z Koroną Kielce 3:0. Nikt nie mówił jednak o tym. Wszyscy – o naszym spadku; o tym, że trudno w to uwierzyć. Temat GKS-u zdominował inne kwestie. To dla mnie bardzo dziwna sytuacja, ale taki jest sport. Różne rzeczy się zdarzają. Teraz jest czas na działania, które pozwolą nam odbić się od dna.

GKS Katowice
GKS Katowice

Jakie działania ma pan na myśli?

Marcin KRUPA: – Wiele jest pomysłów. Nie chciałbym się nimi dzielić. Dyskutujemy w swoim gronie, jakie decyzje będą najlepsze. Wiemy, że zostały już podjęte te odnośnie przyszłości dyrektora sportowego i trenera (Tadeusz Bartnik i Dariusz Dudek zostali zdymisjonowani – dop. red.). Nie wiem, czy nie były zbyt wczesne, ale prezes ma taką możliwości i absolutnie nie wchodzę w jego kompetencje.

Co dalej z prezesem Marcinem Janickim?

Marcin KRUPA: – Można powiedzieć, że papiery prezesa mamy na stole. Oddał się do dyspozycji właściciela, rady nadzorczej. Nie chciałbym na gorąco podejmować tych tematów. Dajemy sobie tydzień, może dwa, by znaleźć rozwiązanie skutkujące powrotem GKS-u Katowice w najwyższe rejony tabeli ekstraklasy. Mnie nie interesuje pierwsza, druga czy czwarta liga, a konkretny sukces w ekstraklasie. To ma być taka GieKSa, jaką znam z lat 80. czy 90. Takie założenia postawiliśmy też przed ludźmi zarządzającymi klubem. Życie jest jednak, jakie jest. Analizujemy, na ile potrzeba nam zmian personalnych, a na ile organizacyjnych. Widzimy błędy, które zostały popełnione. Roszad było mnóstwo. Wymienialiśmy trenerów, zawodników. Byliśmy blisko awansu do ekstraklasy. Szkoda czasu, który zaprzepaszczono, ale w piłce raz się jest na wozie, raz pod wozem. My dziś jesteśmy pod wozem.

Jak spadek GieKSy ma się do planów budowy nowego stadionu?

Marcin KRUPA: – Musimy rozdzielić klub od stadionu. Stadion Miejski powstaje. I powstanie. To niezależne od tego, czy GKS Katowice będzie w ekstraklasie, czy w niej nie będzie.

Skoro jesteśmy przy stadionach: czy jest pomysł, by miasto przejęło od Spółki Restrukturyzacji Kopalń tereny, na których funkcjonuje Rozwój, czyniąc je MOSiR-owskimi?

Marcin KRUPA: – Można o tym myśleć. Koncepcja była nieco inna: aby przejąć teren z możliwością przekazania go klubowi; by Rozwój sam nim zarządzał. Klub dostaje dotację z budżetu miasta na szkolenie dzieci i młodzieży. W tym roku było to kilkaset tysięcy złotych. To środki, które powinni wystarczyć na taką działalność. Rozwój sportu jest oparty na projekcie wielosekcyjnej GieKSy. Tam powinno dochodzić do uzupełniania się poszczególnych dyscyplin i osiąganych wyników; tak by zawsze można było mówić o wartości dodanej, jaką jest sport.

Co odpowie pan wszystkim tym, którzy burzą się na samą myśl, ile milionów złotych zostało wydanych na piłkarską GieKSę?

Marcin KRUPA: – Sport to taka działalność, w której czasem bywają niespodziewane zwycięstwa i porażki. Można było zadać sobie pytanie, czy chcemy sportu, czy należy go „zwinąć”. Doskonale wiemy, że sport działa prorozwojowo. Oczywiście – są też negatywne emocje. Myślę tu o środowisku nie tyle kibicowskim, co kibolskim. Robi się z tym porządek. Widzimy, jak działa policja i układa te sprawy. Mam nadzieję, że wreszcie się to uzdrowi, a wtedy zawsze będziemy mogli spokojnie chodzić z rodzinami na stadiony i w kulturalny sposób kibicować naszym drużynom. Widzimy, ilu mamy sympatyków sportu. Szkoda byłoby to wszystko „gumkować”. Sport jest w ujęciu rozwoju miasta bardzo istotny. GKS to marka, która powinna być cały czas na topie. Piłkarze bardzo mocno zawiedli, ale mamy też hokeistów, którzy sięgnęli po brązowy medal, no i grających w środku tabeli PlusLigi siatkarzy. To są sukcesy naszego miasta. Oczywiście, chciałoby się więcej. Jesteśmy stolicą województwa, dużym regionem i dobrze byłoby zawsze walczyć o mistrzowskie tytuły, ale do tego potrzeba nie tylko zaangażowania osób, lecz także środków finansowych. One płyną, ale jeszcze nie tak dynamicznie, jak byśmy chcieli. Nie może się to wszystko opierać tylko i wyłącznie na barkach samorządu. W ten sposób za daleko nie zajedziemy.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ