„Krycha”, czyli aktor moskiewski

Grzegorz Krychowiak, jeden z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski, na zgrupowanie dotarł jako ostatni. A wczoraj w Opalenicy wyświetlono… komedię romantyczną, w której zagrał.


Grzegorz Krychowiak, choć jako jeden z pierwszych piłkarzy reprezentacji Polski zakończył sezon klubowy, zdobywając z Lokomotiwem Moskwa Puchar Rosji, na zgrupowanie reprezentacji Polski przed Euro 2020 dotarł jako ostatni. Do Opalenicy przybył dopiero w środę rano. Po sezonie 78-krotny reprezentant Polski udał się na krótki urlop do Egiptu i miał spore problemy, by wrócić.

– Podróż była długa. Anulowali mi pierwszy samolot, a na kolejny się spóźniłem. Najważniejsze jednak, że w końcu dotarłem i jestem z zespołem. Pobyt z drużyną sprawia mi ogromną przyjemność. Po dłuższej przerwie mogę spotkać się z przyjaciółmi – powiedział 31-latek, który ostatecznie do Polski dotarł z Frankfurtu lotem czarterowym. Podróż była wyczerpująca i zawodnik nie obejrzał nawet w całości środowego finału Ligi Europy, w którym triumfował jego były trener z Sevilli, Unai Emery.

– Oglądałem pierwszą połowę. Potem poszedłem spać i rano dowiedziałem się, co się w Gdańsku wydarzyło. Szkoda, że nie oglądałem tego na żywo, ale było mnóstwo emocji i pewnie bym nie zasnął. Cieszę się z sukcesu mojego byłego trenera, bo to jest coś niewiarygodnego, co on robi w tych rozgrywkach. Chyba trzeba będzie zmienić nazwę na… „Emery Liga Europy” – żartował wczoraj pomocnik naszej drużyny narodowej.

Nie każdy może być aktorem

Spore zainteresowanie wśród wszystkich wzbudził projekt, w jaki niedawno Grzegorz Krychowiak się zaangażował. Piłkarz zagrał w… polskiej komedii romantycznej pt. „Druga połowa”, w reżyserii Łukasza Wiśniewskiego, u boku m.in. Cezarego Pazury. Obraz trafia do kin już dziś.

– Długo przygotowywałem się do tej roli, choć mój występ na ekranie trwa… półtorej minuty. Trzeba było zapamiętać tekst. Kiedy przyjechałem do salonu Balamonte, żeby to wszystko zobaczyć, to na miejscu było 40 osób. Kręciliśmy to 4-5 godzin, a później zobaczyłem swój epizod… Sprawiło mi to ogromną przyjemność i frajdę. Byłem bardzo podekscytowany – podzielił się swoim wrażeniami z nietypowego przedsięwzięcia reprezentant Polski.

Wczoraj na zgrupowaniu reprezentacji w Opalenicy odbyła się prapremiera filmu. – Presja przed projekcją dla kolegów była olbrzymia. Nie wszystko było w moich rękach, ja byłem po drugiej stronie kamery. Wiele osób zajmowało się tym filmem. Dałem z siebie wszystko. Ale gdy zaczęliśmy oglądać ten film, to… usiadłem sobie z tyłu – przyznał Grzegorz Krychowiak, a opinie reprezentantów Polski nt. roli kolegi pojawią się z całą pewnością.

Co ciekawe w filmie „Druga połowa” mógł zagrać inny z reprezentantów Polski, prywatnie przyjaciel Grzegorza Krychowiaka, Wojciech Szczęsny. – To nie jest tak, że ktoś zadzwoni do kogoś i od razu jego kandydatura zostanie zaakceptowana. To trzeba wysłać swoje CV… widocznie te Wojtka nie zostało zaakceptowane. Nie wszyscy mogą być aktorami – podkreślił „Krycha” i wyraźnie się przy tych słowach uśmiechał.

Aura będzie rosyjska

Trudno w przypadku Grzegorza Krychowiaka uciec od klimatów nie tylko filmowych, ale również tych związanych z Rosją, czyli krajem, w którym żyje i gra od niemal trzech lat. Dlatego, ponieważ w najbliższych dniach i tygodniach aura rosyjska będzie towarzyszyć reprezentacji Polski.

Najpierw, 1 czerwca, biało-czerwoni zmierzą się w meczu kontrolnym we Wrocławiu ze „Sbroną”. – Rosja ma świetnego napastnika, który zdobywa mnóstwo bramek. Chodzi o Artioma Dzjubę – przypominał Krychowiak. – Mam też w tej drużynie kilku znajomych, choć nie miałem czasu na oglądanie zbyt wielu meczów reprezentacji Rosji. Jest to wymagający przeciwnik. Większość zawodników gra w lidze rosyjskiej i to będzie dla nas odpowiedni sparingpartner przed Euro – podkreślił 78-reprezentant Polski, który niedawno „odwiedził” stadion, na którym nasza drużyna narodowa rozegra dwa mecze podczas Euro 2020.

Na Stadionie Kriestowskim w Sankt Petersburgu zmierzymy się ze Słowacją (14 czerwca) i Szwecją (23 czerwca). – To fantastyczny obiekt. Grałem tam niedawno i… przyjęliśmy „szóstkę” (Lokomotiw przegrał z Zenitem 1:6 – dop. red.), więc wspomnienia nie są najlepsze. Nie zaprzątam sobie jednak tym głowy – powiedział Krychowiak. Jego Lokomotiw, prócz zdobycia Pucharu Rosji, zajął trzecie miejsce w tamtejszej lidze.

Wygrał wspomniany Zenit. Mistrzostwa Rosji nasz pomocnik na koncie nie ma , ale w przyszłym sezonie będzie ku temu szansa, bo Polak ma ważny kontrakt z „Loko” do 30 czerwca 2022 roku. Sam jeszcze nie wie, czy w klubie ze stolicy Rosji zostanie na dłużej. – W Moskwie czuję się dobrze. Został mi jeszcze rok kontraktu i zobaczymy, co będzie dalej. Lokomotiw jest specjalistą od tego, by podpisywać kontrakty… 29 czerwca, gdy poprzednie kończą się 30… Nie chciałbym w przyszłym roku czekać do ostatniego dnia, by wiedzieć, co z moją przyszłością – podkreślał „Krycha”.

W dobrym kierunku

Teraz Grzegorz Krychowiak koncentruje się wyłącznie na przygotowaniach do Euro 2020. – Zawsze staram się patrzeć na to, co dzieje się z zespołem przez pryzmat drużyny. W marcu przegraliśmy z Anglią, nie zdobyliśmy kompletu punktów i to nie było najlepsze zgrupowanie. Nasza gra nie była najlepsza. Wiele jednak było pozytywów. Pracowaliśmy z nowym sztabem, który jak najszybciej chciał wdrożyć nowe pomysły.

Idziemy w dobrym kierunku. Na Euro będziemy odpowiednio przygotowani. Zrobimy wszystko, by Polacy byli z nas dumni – zapewnia gracz Lokomotiwu Moskwa, który czuje się dobrze pod względem fizycznym. To jednak, jego zdaniem, nie da nam sukcesu na Euro. – Nikt nam nie da gwarancji, jak zagramy na Euro. Byliśmy na dwóch wielkich turniejach. We Francji i w Rosji. Jeden się udał, a drugi mniej. Teraz chcemy, by wszystko nam się udało, bo zdajemy sobie sprawę, jaka jest później atmosfera. Nie tylko w drużynie, ale wokół niej – mówił.

W zakończonym niedawno sezonie Grzegorz Krychowiak strzelił aż 11 goli. Dlatego, bo w Lokomotiwie jest wyżej ustawiany niż w reprezentacji Polski. Czy jest szansa, by w drużynie narodowej grał bardziej ofensywnie? – Jest na to trochę czasu. Nie wiem, czy trener widzi mnie ustawionego bardziej ofensywnie. Ale patrząc na personalia, które mamy w drużynie, wydaje mi się, że będę grał jako defensywny pomocnik. Czy w trakcie mojej kariery mogłem być bardziej ofensywnym zawodnikiem? Można gdybać. Spotkałem się też z opiniami, że powinienem grać… na środku obrony. Jest wiele możliwości.

Przyjemność sprawia mi przede wszystkim granie w tym zespole, bo to jest wielka duma. Mam na tyle duże doświadczenie, że potrafię znaleźć odpowiedni środek pomiędzy tym, co ja chcę zrobić, a tym, czego potrzebuje zespół. Najważniejsze jest to, czego oczekuje ode mnie trener. A nie to, że klubie gram ofensywnie, zdobywam bramki. Zespół, kolektyw, wynik. Te elementy są najważniejsze – nie pozostawiał wątpliwości Krychowiak.

Wygrać pierwszy mecz

„Krycha” był z reprezentacją Polski na dwóch wielkich turniejach i zagrał we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Wie zatem doskonale, co trzeba zrobić, by na takiej imprezie osiągnąć sukces. – Najważniejszy jest początek. Pierwszy mecz, od którego wszystko zależy. Jeżeli zdobędziemy trzy punkty, to nie będzie ważne, z kim zagramy kolejne spotkanie. Tak było we Francji, kiedy po wygraniu pierwszego spotkania, graliśmy następnie z mistrzami świata – mówi zawodnik, który w reprezentacji strzelił 4 gole, w tym jednego na mundialu w Rosji.

Ponadto piłkarz Lokomotiwu uważa, że obecna reprezentacja Polski jest personalnie lepsza od tej, która na Euro we Francji dotarła do ćwierćfinału. To właśnie Krychowiak strzelił decydującego karnego w 1/8 finału przeciwko Szwajcarii.

– Mamy lepszych zawodników. Bardziej doświadczonych, którzy grali na dwóch ostatnich imprezach. Ale to nie gwarantuje, że będziemy dobry zespół. Gdy porównany nasze personalia a Hiszpanami, to nie mamy żadnych szans. Kluczem jest stworzenie odpowiedniego kolektywu. Jeden za drugiego ma walczyć, biegać i odpowiednio grać w obronie. To defensywa zagwarantuje nam sukces w tej imprezie.

W naszej drużynie jest odpowiednia jakość, ale nie będzie ona tym elementem, która pozwoli nam wygrać np. z Hiszpanią – podkreśla pochodzący z Mrzeżyna zawodnik, który jest nieco zdziwiony opiniami o reprezentacji za poprzedniego selekcjonera.

Padło bowiem, że „biało-czerwoni” grali za Jerzego Brzęczka dobrze w defensywnie, na którą tak zwraca uwagę. – Trochę mnie to dziwi. Przecież poprzedniego selekcjonera wszyscy krytykowali, a teraz mówią, że jednak było fajnie? Krytyka przecież była ogromna. Wszystko było źle. Teraz ktoś próbuje mówić, że jednak nie było tak źle, bo dobrze graliśmy w obronie…. Jasne, patrząc na to, ile bramek straciliśmy w marcu, to jest to element, nad którym mogliśmy pracować. To jest klucz do sukcesu. Kiedy na Wembley strzelasz bramkę i masz 1:1, to taki wynik należy utrzymać – mocno akcentował Krychowiak, który wierzy, że w defensywie na Euro 2020 będzie lepiej.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus