Strasz: Nagroda za cierpliwość

Jak „smakuje” złoto?
Krystyna STRASZ: – Bardzo. Czuję się rewelacyjnie! To mój upragniony tytuł, na który czekałam bardzo, ale to bardzo długo. Jestem ogromnie szczęśliwa, że wreszcie go mam. Radość jest tym większa, że kończymy sezon, podczas którego nic nie wskazywało, że dojdzie do derbowego finału i takie będzie jego rozstrzygnięcie. Jesteśmy mistrzyniami Polski!

Trzy mecze i trzy razy wygrałyście 3:2. Klucz do sukcesu?
Krystyna STRASZ: – We wszystkich spotkaniach finałowych grałyśmy zespołowo. Bardzo dobrze wymieniałyśmy się i wspierały na pozycjach. To dało nam największą przewagę. Grot Budowlani grali znakomicie, ale zdecydowanie największe problemy sprawiła nam Jovana Brakocević-Canzian. Jest fenomenalna. Grała wybornie. Bardzo trudno było nam ją zatrzymać. Ale w końcówkach, najważniejszych momentach, które decydowały o wyniku, właśnie jej ataki udało nam się podbić i wyprowadzałyśmy skuteczne kontry. To przeważyło na naszą korzyść.

Fatum nad reprezentantami

W każdym spotkaniu mocno wspierali was kibice. Jak bardzo ich pomoc była ważna?
Krystyna STRASZ: – Zdecydowanie bardzo potrzebna. Nasi kibice mocno przyłożyli się to tego tytułu i zasłużyli na niego. Są najlepsi w kraju. Nigdzie, gdziekolwiek grałam, nie widziałam tego, co dzieje się u nas w Łodzi. Oni też mają ten złoty medal, tak samo jak my.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ