Kryształ dla Graneruda

Norweski skoczek zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej PŚ. Wygrał również Raw Air, a Dawid Kubacki nie wystartował w ostatnim konkursie.


We wczesne niedzielne popołudnie pojawiła się informacja, podana przez Polski Związek Narciarski, że Dawid Kubacki nie stanie na starcie kwalifikacji do ostatniego odsłony cyklu Raw Air, czyli konkursu lotów na skoczni w Vikersundzie. Napisano, że najwyżej sklasyfikowany nasz zawodnik, zarówno w RA, jak i w generalce Pucharu Świata podjął teką decyzję z przyczyn osobistych. Wyjaśniły się zatem dwie bardzo istotne kwestie. Po pierwsze rezygnacja Kubackiego ze startu oznaczała, że nie będzie on walczył o podium klasyfikacji norweskiego cyklu. Po 15 z 18 punktowanych serii Polak zajmował 4. miejsce i tracił 13,5 punktu do trzeciego Anże Laniszka. Po drugie, i najważniejsze, wraz z decyzją „Mustafa” stało się jasne, że triumfatorem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2022/23 został Halvor Egner Granerud. Do końca rywalizacji o Kryształową Kulę pozostawały wówczas jeszcze cztery konkursy indywidualne, a przed wczorajszym norweski skoczek miał 386 punktów przewagi nad Polakiem. Tym samym Granerud pon raz drugi w karierze odbierze na początku kwietnia w Planicy charakterystyczne trofeum. Poprzednio najlepszy okazał się w sezonie 2020/21.

Pokerowa zagrywka Stoeckla

Przed weekendem w Vikersund, który rozpoczął się piątkowymi kwalifikacjami do sobotniego konkursu, było raczej przesądzone, że o zwycięstwo w całym cyklu powalczą Granerud właśnie i Stefan Kraft. Austriak podczas prologu do sobotnich zawodów odrobił do Norwega sporo, bo niemal 16 punktów. Tracił zatem, na pięć skoków przed końcem rywalizacji, 22,4 punktu, co – biorąc pod uwagę skocznię mamucią, nie jest różnicą nie do odrobienia. Niemniej jednak w pierwszym konkursie Granerud pokazał nie tylko moc, ale – wraz z trenerem, Alexandrem Stoecklem – świetny zmysł taktyczny. Zawodnik i szkoleniowiec wiedzieli doskonale, że Kraft skacze niesamowicie daleko, co potwierdziło się w serii próbnej przed pierwszym z konkursów. Austriak uzyskał aż 249 metrów! Rekordzista świata skoku nie ustał, a nawet ze sporym impetem uderzył tyłem głowy o zeskok, aż spadły mu gogle. W konkursie trzykrotny mistrz świata uzyskał 239,5 metra. Trener Stoeckl postanowił skrócić Granerudowi rozbieg i to się opłaciło.

Norweg skoczył cztery metry od Austriaka, ale otrzymał sporo punktów za obniżony rozbieg i objął wyraźne prowadzenie. Jeżeli chodzi i naszych reprezentantów, to żadnego z nich nie było w czołowej dziesiątce po pierwszej serii. Lepiej Polacy spisali się w drugiej kolejce. Wyraźnie swoje lokaty poprawili Dawid Kubacki i Piotr Żyła, którzy zdołali się wdrapać do czołowej dziesiątki, a „Mustaf” zajął 8. miejsce. Czołowi zawodnicy konkursu skakali jednak dużo dalej, choć mogła cieszyć zdecydowanie lepsza dyspozycja Żyły, który zarówno w Oslo, jak i w Lillehammer, spisywał się bardzo słabo. W Vikersundzie potwierdziło się jednak, że wiślanin lotnikiem jest bardzo dobrym i na mamutach czuje się świetnie. Pewnie, gdyby nie tak wyczerpujący sezon i widoczne od dłuższego czasu zmęczenie, to byłby w stanie walczyć o wysokie miejsca. Nawet z Granerudem i Kraftem. Norweg i Austriak zdominowali rywalizację. Lider Pucharu Świata utrzymał w drugiej serii przewagę najgroźniejszym rywalem. Wprawdzie znów wylądował bliżej, o 5,5 metra, ale przewaga z pierwszej serii i wyższa rekompensata za wiatr wystarczyły. Granerud odniósł 25. pucharowe zwycięstwo w karierze.

Skok musiał skracać

Przed niedzielną rywalizacją przewaga Norwega nad Austriakiem w Raw Air wynosiła 28,5 punktu. Po kwalifikacjach, w których nie wziął już udziału Dawid Kubacki, zmalała o niecałe 3 punkty. Kraft musiał zatem postawić wszystko na jedną kartę, ale najpierw na skoczni zaprezentowali się Polacy. Przepadł w kwalifikacjach Andrzej Stękała, ale brawa dla Pawła Wąska, który w prologu ustanowił rekord życiowy – 216 metrów – a następnie, pierwszy raz w karierze, wszedł do drugiej serii zawodów PŚ w lotach. W finale, w miarę pewnie, znalazł się też Aleksander Zniszczoł, a Kamil Stoch i Piotr Żyła uplasowali się pod koniec pierwszej dziesiątki. Szczególnie dużo lepiej spisywał się, aniżeli w sobotę, trzykrotny mistrz olimpijski, który dzień wcześniej narzekał, że czegoś mu brakuje, a także na to, że… sędziowie bawią się belką startową, co akurat było prawdą. W pierwszej serii konkursowej Stoch nareszcie odleciał. 222,5 metra oznaczało dziewiąte miejsce, najlepsze spośród naszych reprezentantów.

Rywale skakali jednak w nieco innej lidze. W pierwszej serii odnotowano aż 8 prób ponad 230-metrowych. I dwie ponad 240-metrowe! Aż 6,5 metra rozmiar skoczni przekroczył nie kto inny, tylko Stefan Kraft. Z 11 belki startowej. Austriak wyraźnie „gasił” skok, obawiając się upadku. To może wydawać się trochę dziwne, skoro w 2017 roku ustał na Vikersundbakken 253,5 metra, ale od tamtej pory nieznacznie skorygowano profil skoczni i dziś bezpieczne wylądowanie na tym obiekcie za 250 metrem jest bardzo trudne. Kraft nie wykonał telemarku, ale objął prowadzenie. Lecz jednak po chwili Norwegowie, a konkretnie… austriacki trener Stoeckl – zdecydował się na ten sam manewr, co dzień wcześniej. Obniżył rozbieg Granerudowi. Który następnie, w nienagannym stylu, wylądował na 234 metrze. To, mimo 12,5 metra krótszej odległości od najgroźniejszego rywala, ale z punktami za belkę i zdecydowanie wyższymi notami, musiało oznaczać prowadzenie w konkursie.

Kraft wyszarpał konkurs

Przed finałową serią Norweg miał 34,8 punktu przewagi w klasyfikacji Raw Air nad Austriakiem i tylko jakiś kataklizm mógł odebrać reprezentantowi gospodarzy triumf w całym cyklu. Trzeba przyznać, że ostatnia odsłona rywalizacji, na którą składało się aż 18 serii skoków, była ekscytująca. Sędziowie pozwolili zawodnikom na bardzo dalekie loty, a i nasi spisali się całkiem dobrze, bo Wąsek skoczył 214, a Zniszczoł 220,5 metra. Odległości ponad 230-metrowe osiągnęli m.in. Gregor Deschwanden i Andreas Wellinger, którzy po pierwszej serii zajmowali dalsze miejsca, a tuż przed 230 metrem lądowali np. Markus Eisenbichler, Manuel Fettner, Jan Hoerl, Ryoyu Kobayashi, choć żaden z nich nie miał szans powalczyć w tym konkursie o wysoką lokatę.

Otwierający ostatnią dziesiątkę Piotr Żyła 220,5 metra oznaczało, że przegrał z kilkoma zawodnikami, ale 7,5 metra dalej wylądował następnie Kamil Stoch i objął prowadzenie. To był zdecydowanie najlepszy skok „Rakiety z Zębu” w Vikersundzie. Pozwolił wyprzedzić jednego zawodnika i najlepszy z Polaków był wczoraj ósmy. Walka o zwycięstwo, jak można się domyślać, rozegrała się między Granerudem,a Kraftem Austriak oddał przepiękny skok, tym razem wykończony niemal perfekcyjnie. 235,5 metra okazało się wyzwaniem nie do przeskoczenia dla Norwega. Lider Pucharu Świata skoczył 219 metrów i konkurs przegrał, ale wygrał cały Raw Air o 18,2 punktu przed Kraftem. Trzecie miejsce, zarówno w konkursie, jak i w cyklu, zajął Anże Laniszek, a Kamil Stoch w RA był uplasował się na najwyższym miejscu spośród wszystkich Polaków – ósmym.

251,5

Metra skoczył w 2015 roku na skoczni w Vikersundzie, Anders Fannemel. Norweg był pierwszym w historii skoczkiem narciarskim, który przekroczył ćwierć kilometra i został rekordzistą świata. Wczoraj uzyskał 198 metrów i nie wszedł do drugiej serii. Był to jego ostatni skok w karierze. 32-latek zakończył karierę, w trakcie której wygrał 4 konkursy PŚ. Co ciekawe nigdy nie wygrał na mamucie.


Vikersund, HS-240, Sobota

1. Halvor Egner Granerud 424.9 (235,5+222), 2. Stefan Kraft (Austria) 418.8 (239,5+227,5), 3. Daniel Tschofenig (Austria) 390.1 (216,5+229,5), 3. Ryoyo Kobayashi (Japonia) 378 (218,5+212), 5. Anże Laniszek (Słowenia) 376.4 (226+210), 6. Michael Hayboeck (Austria) 375.7 (228+208), 7. Domen Prevc (Słowenia) 373.8 (232,5+203,5), 8. Dawid Kubacki 371.7 (218,5+225), 9. Robert Johansson 367.6 (209,5+220,5), 10. Piotr Żyła 360.3 (220+219,5), 17. Kamil Stoch 328.7 (201,5+200), 18. Aleksander Zniszczoł 320.7 (199+197,5), 34. Andrzej Stękała 121 (170).

Vikersund, HS-240, Niedziela
1. Kraft 497.4 (246,5+235,5), 2. Granerud 489.8 (234+219), 3. Laniszek 468.8 (231+220,5), 4. Hayboeck 467.6 (223,5+231), 5. D. Prevc 451.8 (240,5+200), 6. Johansson 448.4 (234+211), 7. Timi Zajc Słowenia) 448.2 (232+208), 8. Stoch 438.4 (222,5+227,5), 9. Tshcofenig 438.1 (230,5+212), 10. Jan Hoerl (Austria) 435.5(207,5+227,5), 15. Żyła 428.1 (218+220,5), 21. Zniszczoł 404.9 (205,5+220,5), 24. Wąsek 373.1 (206,5+214).


Klasyfikacja końcowa Raw Air
1. Granerud 2932, 2. Kraft 2913.8, 3. Laniszek 2784.4, 4. Kobayashi 2724.4, 5. Tschofenig 2721.2, 6. Zajc 2679.7, 8. Stoch 2627.5), 9. Manuel Fettner (Austria) 2593.3, 10. Daniel Andre Tande (Norwegia) 2571.9, 16. Żyła 2407.3, 23. Kubacki 2075.3, 24. Zniszczoł 1994.2, 27. Wąsek 1830.9, 55. Jakub Wolny 647.8, 63. Stękała 445.5.

Klasyfikacja generalna PŚ
1. Granerud 2058, 2. Kubacki 1592, 3. Kraft 1550, 4. Laniszek 584, 5. Kobayashi 911, 6. Żyła 895, 7. Andreas Wellinger (Niemcy) 862, 8. Tschofenig 750, 9. Fettner 738, 10. Zajc 677, 13. Stoch 553, 32. Wąsek 165, 35. Zniszczoł, 48. Tomasz Pilch 30, 51. Jan Habdas 24, 56. Kacper Juroszek 18, 74. Stefan Hula i Maciej Kot – po 4.

Klasyfikacja generalna PŚ w lotach
1. Granerud 380, 2. Kraft 320, 3. Zajc 171, 4. D. Prevc 163, 5. Laniszek 154, 6. Żyła 132, 7. Hoerl 123, 8. Wellinger 121, 9. Kobayashi 110, 10. Hayboeck 90, 16. Stoch i Kubacki – po 72, 22. Zniszczoł 46, 35. Wąsek 7.

Klasyfikacja Pucharu Narodów
1. Austria 5762, 2. Norwegia 4818, 3. Słowenia 4319, 4. Polska 4096, 5. Niemcy 3896, 6. Japonia 1633, 7. Szwajcaria 414, 8. Włochy 395.


Fot. Andrej Tarfila / SOPA Images/SIPA USA/PressFocus