Kryzys w Górniku Zabrze się pogłębia. Będzie ultimatum?

Nie pomógł powrót do składu po pauzie za żółte kartki Przemysława Wiśniewskiego czy przesunięcie na środek pomocy Mateusza Matrasa. Choć w pierwszych minutach Górnik Zabrze nie prezentował się źle, to potem było już tylko gorzej.

Chudy: Bardzo chcieliśmy, ale nie wyszło

Sygnałem ostrzegawczym był strzał w poprzeczkę w wykonaniu kapitana „miedziowych” Lubomira Guldana. Kilka minut po tej akcji gospodarze już prowadzili, a w głównej roli wystąpiła dwójka słoweńskich skrzydłowych Zagłębie: Sasza Żivec oraz Damjan Bohar. Ten pierwszy celnie podał, a drugi dokładnie uderzył i Martin Chudy nie miał nic do powiedzenia. Słowacki bramkarz nie jeden raz ratował swoim kolegom skórę w piątek. Był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Niewiele to jednak pomogło.

– Zagraliśmy słaby mecz. Zagłębie dobrze odbierało piłki w środkowej strefie boiska, zyskiwało dużo miejsca. Efektem tego były bardzo groźne kontry. Rywale często strzelali, mieli kilka dogodnych sytuacji bramkowych, niestety w przeciwieństwie do nas. Bardzo chcieliśmy zagrać podobnie jak z Wisłą Płock i to kontynuować, ale po prostu nie wyszło. Zagłębie odniosło zasłużoną wygraną. Początek – pierwsze minuty – były niezłe. Utrzymywaliśmy się z piłką na połowie rywala. Później jednak Zagłębie zaczęło grać swoją piłkę, krok po kroku pojawiało się ciśnienie pod naszą bramką, następnie strzały i niestety pierwsza bramka. Wydaje mi się, że po niej straciliśmy pewność siebie. Nie zagraliśmy tego, co potrafimy. Nie wygraliśmy w lidze już od jedenastu meczów. Jesteśmy blisko strefy spadkowej, a chcemy grać o wyższe cele i uważam, że mamy ku temu zespół – mówi Martin Chudy.    

Górnik Zabrze potrzebuje zmian

W Zabrzu słyszy się, że w trzech ostatnich meczach zespół musi zdobyć co najmniej sześć punktów. Inaczej będą zmiany. Jak jest faktycznie, to ciężko powiedzieć, bo nikt z działaczy nie chce tego komentować. Górnik Zabrze zmian potrzebuje, ale przede wszystkim w kadrze drużyny, bo po odejściu latem Szymona Żurkowskiego i Waleriana Gwilii, zespołowi dramatycznie brakuje jakości przede wszystkim w środku pola i było to widać w starciu z Zagłębiem, na tle takich zawodników, jak wspomniani Żivec, Bohar czy Filip Starzyński, który umiejętnie rozrzucał piłki kolegom. W Górniku na dzisiaj nie ma zawodnika takiego formatu, jak „Figo”. A bardzo by się przydał…  


Zobacz jeszcze: Szymon Matuszek walczy o przedłużenie kontraktu