Krzysztof Górecko przed startem III ligi: Stary układ

Były trener Gwarka Tarnowskie Góry, Krzysztof Górecko wskazuje faworytów w III grupie 3. ligi.


W nadchodzących rozgrywkach grupy III trzeciej ligi widzi pan zdecydowanego faworyta do awansu do 2. ligi?

Krzysztof GÓRECKO: – Prognozuję, że w tym sezonie będzie powtórka z poprzednich rozgrywek. Do II ligi awansował Ruch Chorzów, więc teraz o awans będą walczyły Polonia Bytom i Ślęza Wrocław. Oba zespoły są bardzo mocne, ale muszą to jeszcze potwierdzić na boisku. Pewną zagadką jest w tej chwili dla mnie LKS Goczałkowice Zdrój, ale może się włączyć do walki o awans. No i jest jeszcze nieprzewidywalny Pniówek Pawłowice, którego trener Grzegorz Łukasik co roku buduje ciekawy zespół. Teraz ze znaczących zawodników odszedł tylko Przemysław Szkatuła do Ruchu, ale zespół z Pawłowic pozyskał między innymi Piotra Pacholskiego z ROW-u Rybnik, czy Dominika Szczęcha z GKS-u Jastrzębie. Będzie ciekawie!

Wszyscy awansować równocześnie nie mogą. W pańskim rankingu szanse której drużyny stoją najwyżej?

Krzysztof GÓRECKO: – Lokalny patriotyzm i bliskie, koleżeńskie relacje z dyrektorem bytomian Tomaszem Stefankiewiczem oraz trenerem Kamilem Rakoczym powodują, że będę trzymał kciuki za Polonię. Dyrektor Stefankiewicz – i wcale nie jest to kurtuazja z mojej strony – robi niesamowitą robotę, prowadzi klub wzorowo, widać u niego pełny profesjonalizm. Mógłbym przyjmować zakłady, że już teraz myśli o zimowym okienku transferowym.

Dlaczego wśród kandydatów do awansu wymienił pan wrocławską Ślęzę?

Krzysztof GÓRECKO: – Ten zespół od kilku lat melduje się w ścisłej czołówce, gra na równym, wysokim poziomie, prezentując bardzo ciekawy futbol. Ponadto nie zapominajmy, że pracuje tam szkoleniowiec z największym doświadczeniem, czyli Grzegorz Kowalski. Tego faktu nie wolno przemilczeć i nie doceniać.

Fakt, że podopieczni trenera Grzegorza Kowalskiego podejmują rywali na boisku ze sztuczną nawierzchnią jest dla nich handicapem?

Krzysztof GÓRECKO: – Moim zdaniem tak. Wprawdzie inne drużyny też trenują na sztucznej trawie, ale tylko zimą. Nie chcę przez to powiedzieć, że Ślęzy we Wrocławiu nie można pokonać, ale trzeba obrać dobrą strategię, by wyjechać stamtąd z trzema punktami. Zresztą proszę spojrzeć na Skrę Częstochowa, która w poprzednim sezonie podejmowała rywali na sztucznej nawierzchni. U siebie wygrywała regularnie, natomiast w meczach wyjazdowych miała kłopoty. To potwierdza moją tezę, że własne boisko faworyzuje Ślęzę.

LKS Goczałkowice Zdrój może pokrzyżować szyki głównym faworytom?

Krzysztof GÓRECKO: – Może. Ten zespół to w tej chwili dla mnie duży znak zapytania, ale przeprowadzone w tym okienku transfery robią wrażenie. Oprócz Łukasza Piszczka do drużyny z Goczałkowic doszli przecież tacy zawodnicy jak Mariusz Magiera, Maciej Kazimierowicz, czy Przemysław Trytko. Mają określony dorobek i doświadczenie. To oczywiście jeszcze nie wystarczy, by zdystansować konkurentów, ale potencjał mają bardzo duży.

Niekwestionowaną gwiazdą w 3. lidze będzie Łukasz Piszczek, ale przecież sam meczów nie wygra Goczałkowicom. Były reprezentant Polski dużo ryzykuje, kontynuując karierę na takim niskim szczeblu rozgrywkowym?

Krzysztof GÓRECKO: – Łukaszowi Piszczkowi należy się wielki szacunek, że po nieprawdopodobnej karierze zdecydował się na taki krok. Chce wesprzeć drużynę, w której zaczynał swoją wielką karierę. Owszem, jeden zawodnik meczu nie wygra, ale sama jego obecność w szatni może zdziałać wiele dobrego. Powiem więcej – Łukasz w każdej ekstraklasowej, bez wyjątku, drużynie miałby miejsce w podstawowej jedenastce. Zrobił niesamowite rzeczy dla polskiej piłki nożnej, teraz to robi dla swojej społeczności, z której się wywodzi. To piękne i warte docenienia.

Jaką rolę „rezerwuje” pan dla beniaminków, czyli Odry Wodzisław Śląski, Karkonoszy Jelenia Góra i Cariny Gubin.

Krzysztof GÓRECKO: – Na temat Odry Wodzisław mógłbym coś powiedzieć, znam niektórych zawodników, którzy w niej grają. Natomiast Carina Gubin i Karkonosze Jelenia Góra są w tej chwili dla mnie drużynami „egzotycznymi”, nie wiem na ich temat praktycznie nic. Moja wiedza w tym względzie na pewno byłaby o wiele większe, gdybym nadal pracował w klubie III-ligowym. Ale owych beniaminków nie wolno na starcie lekceważyć i skazywać na pożarcie, bo futbol lubi płatać figle. Jeden z beniaminków na pewno coś ugra w nadchodzącym sezonie.

Komu przykleiły pan już teraz etykietkę „czarnego konia” rozgrywek?

Krzysztof GÓRECKO: – Bezwzględnie Rekordowi Bielsko-Biała. Trener Dariusz Mrózek ma ciekawe pomysły i wprowadza je do gry swojej drużyny. To nie jest wdrażane na siłę, owe pomysły uzależnione są od możliwości i umiejętności zawodników. Rekord gra naprawdę ładny dla oka futbol, a nade wszystko skuteczny. Ma ciekawych wychowanków o statusie młodzieżowca, ale przede wszystkim – moim zdaniem – najlepszego zawodnika w III lidze, czyli Tomasza Nowaka.

Przez sześć lat był pan trenerem Gwarka Tarnowskie Góry. O co będzie walczył w tym sezonie pana były klub?

Krzysztof GÓRECKO: – Emocjonalnie cały czas jestem związany z Gwarkiem, spędziłem tam przecież szmat czasu. W przedostatniej kolejce poprzedniego sezonu statystyk Piasta Żmigród powiedział mi, że jestem najdłużej pracującym trenerem w jednym klubie, począwszy od ekstraklasy na 3. lidze kończąc. Dlatego będę kibicował tej drużynie bez względu na wszystko. Serce chciałoby, by Gwarek był w ścisłej czołówce, ale rozum podpowiada co innego. Wierzę, że moja była drużyna będzie wygrywała mecze i konsekwentnie ciułała punkty, które pozwolą jej na spokojną grę w środku tabeli. Życzę mojemu następcy oraz piłkarzom Gwarka, by widmo degradacji do 4. ligi nie zaglądało im w oczy.


Na zdjęciu: Trener Krzysztof Górecko uważa, że w tym sezonie prym będzie wiodła Polonia Bytom, która w poprzednich rozgrywkach przegrała wyścig do II ligi z chorzowskim Ruchem.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus