Krzysztof Tochel: Za rok wrócę do sportu

Zanim porozmawiamy o piłce nożnej nie uciekniemy od tematu numer jeden na świecie. Jak wygląda obecnie sytuacja we Francji w związku z pandemią koronawirusa?
Krzysztof TOCHEL:
– Mieszkam dwa kilometry od centrum Grenoble, dokładnie St. Martin le Vinoux  Jeszcze w niedzielę było dość spokojnie, odbywała się nawet pierwsza tura wyborów regionalnych, ale w związku z tym, że każdy dzień przynosi nowe informacje dotyczące liczby zarażonych osób sytuacja na pewno robi się poważna, co zresztą widać po działaniach tutaj rządzących. Zamarło życie towarzyskie, już w ubiegłym tygodniu odwołano imprezy sportowe, restauracje, bary, kina, teatry były zamykane. Teraz obostrzeń jest jeszcze więcej, w zasadzie poruszamy się praca – dom, jakieś zakupy. Staramy się zachować spokój, bo panika byłaby najgorsza w obecnej sytuacji.

Pańskim zdaniem jest szansa na dokończenie rozgrywek ligowych, czy to we Francji czy ogólnie w Europie? Co z EURO 2020?
Krzysztof TOCHEL:
– Mamy połowę marca, teoretycznie jeśli od pewnego momentu grałoby się co trzy dni to jakoś można by rozgrywki dokończyć, ale w praktyce nie wiemy w którą stronę to wszystko pójdzie, jak wirus będzie się rozprzestrzeniał. Trzeba być gotowym na każdy scenariusz. Władze piłkarskie muszą podjąć wspólną decyzję, tak aby nie było sytuacji, że każda liga będzie rozwiązywać tę patową sytuację po swojemu. Mamy przecież rozgrywki pucharowe, ktoś w nich będzie grał jesienią. Na pewno są to trudne decyzje na które nikt wcześniej nie był przygotowany. Jeszcze kilka dni temu przekonywano, że EURO nie jest zagrożone. Jak dziś możemy planować takie rzeczy kiedy granice państw są zamykane. Słychać głosy, że są chętni na organizację imprezy jak np.: Turcja. Pytanie tylko czy takie EURO na siłę miało sens.

Ostatnim klubem, który prowadził Pan w Polsce było Podbeskidzie Bielsko-Biała. To dość zamierzchłe czasy bo było to w sezonie 2006/2007. Rozważą Pan jeszcze powrót na ławkę trenerską?
Krzysztof TOCHEL:
 Minęło już trochę lat, nie oszukujmy się, wypadłem z obiegu, choć nie uważam, że w zupełnie nowych czasach, nowych realiach nie poradziłbym sobie. Jestem cały czas na bieżąco z tym co dzieje w futbolu, zresztą z polskie ligi także obserwuję, pod koniec ubiegłego roku byłem nawet w Sosnowcu na meczu Zagłębia z Legią. Myślę jednak, że szybciej wrócę do piłki w nieco innej roli niż szkoleniowiec.

W jakiej?
Krzysztof TOCHEL: – 
Myślę, że mniej więcej za rok wrócę do sportu, być może jako osoba wyszukująca piłkarzy do danych klubów. Tutaj we Francji mamy naprawdę sporo dobrych piłkarzy, jest w czym wybierać. Dotyczy to zwłaszcza młodych graczy. Niewykluczone więc, że w takiej roli się odnajdę. Możliwości jest sporo, potrzebuję jeszcze trochę czasu na załatwienie pewnych spraw. Niczego nie obiecuję, ale chciałbym nadal zajmować się tym na czym znam się najlepiej, a więc piłką nożną.