Krzywa wznosząca GKS-u Katowice

Obecny sezon jest jedenastym na tym szczeblu rozgrywek w wykonaniu GKS-u; żaden inny zespół w obecnej stawce pierwszoligowej nie „pokutuje” tak długo na zapleczu ekstraklasy. „Pokutuje” to zresztą odpowiednie słowo; całe pokolenie kibiców z Bukowej zdążyło już wyrosnąć „bez pamięci” o ekstraklasie. Wychowało się na meczach z – niczego tym klubom nie ujmując – Pelikanem Łowicz, Turem Turek czy Bytovią. I… zdążyło się nimi znudzić; podobnie jak grą zazwyczaj w środku tabeli. Dlatego – co zresztą dziś szefujący całemu klubowi, a kiedyś działowi marketingu Marcin Janicki powtarzał na naszych łamach – tak ważny jest dopływ emocji w postaci walki o awans albo… utrzymanie.

W tym sezonie w Katowicach bliżej oczywiście do tego pierwszego scenariusza. My zaś – przy okazji owego 500. punktu – zaglądnęliśmy w przeszłość, by poszukać „jubileuszowych” zdobyczy GieKSiarzy w ich „nowożytnej” pierwszoligowej historii.

100 punkt zdobyty został przez GKS w trzecim sezonie, a konkretnie – w 78. meczu ligowym. Katowiczanie w Płocku zremisowali wówczas 3:3, a jedną z bramek zdobył Grzegorz Goncerz. To ważne podkreślenie, bo mecz odbył się prawie 9 lat temu, we wrześniu 2009! Grał też wówczas na stadionie im. Kazimierza Górskiego inny zawodnik do dziś będący graczem GieKSy, Mateusz Kamiński!

Do osiągnięcia granicy 200 punktów katowiczanie potrzebowali aż 83 kolejnych spotkań. W kwietniu 2012, dzięki golowi Mateusza Zachary, pokonali Bogdankę (Górnika) Łęczna 1:0.

W maju 2014 – po następnych 71 potyczkach – zdobyli punkt numer 300, remisując w Niepołomica z tamtejszą Puszczą 2:2. To było smutne frekwencyjnie widowisko; oglądało je tylko 398 osób.

Punkt numer 400 katowiczanie zgarnęli w maju 2016 , przy Bukowej. Na „złamanie” kolejnej setki potrzebowali 71 gier ligowych. Bezbramkowo zremisowali wówczas z Chrobrym Głogów. No i wreszcie wspomniane pół tysiąca „oczek”, osiągnięte w miniony weekend w Suwałkach. Grał w szeregach GieKSy wspomniany „Kamyk”; „Gonzo” cały mecz przesiedział na ławie. Widownia znów nie zachwyciła; kibiców też było na trybunach około 500. Najważniejsze jednak – i pokazujące, że sportowo dzieje się w ostatnich kilkunastu miesiącach lepiej przy Bukowej – jest jednak to, że tym razem do osiągnięcia „okrągłek” liczby oczek piłkarze ze stolicy województwa potrzebowali tylko 59 (średnia 1,69 na spotkanie). Ta „krzywa wznosząca” daje nadzieję na to, że być może za dwa miesiące rozpocznie się odliczanie punktów co prawda od zera, ale za to w wymarzonej ekstraklasie!