Kto chce bojkotować mundial?

A zaczęli w Wielkiej Brytanii, gdzie ciągle nie mogą się otrząsnąć z szoku po zdarzeniu 4 marca w Salisbury w południowej Anglii, gdzie doszło do próby otrucia byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu GRU i brytyjskiego agenta Siergieja Skripala oraz jego córki Julii. Oboje przebywają w szpitalu w stanie krytycznym po kontakcie – jak ustalili brytyjscy śledczy – z produkowanym w Rosji środkiem paralityczno-drgawkowym typu Nowiczok. Strona brytyjska oskarża Rosję o dokonanie tego ataku, Moskwa zaprzecza. Pierwsza chce surowych sankcji, druga uważa to za absurd. Można byłoby na to wszystko wzruszyć ramionami, aczkolwiek sprawa jest poważna, to niech się nią zajmują politycy.

Ci jednak postanowili wciągnąć w to i sport, a konkretnie mundial w Rosji, rozpoczynający się za niespełna trzy miesiące. Szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson powiedział, że przyprawia go o mdłości myśl, iż prezydent Władimir Putin będzie mógł wykorzystać wizerunkowo piłkarskie mistrzostwa świata w Rosji, i porównał je do olimpiady w Niemczech pod rządami Hitlera. Mocne to było i spotkało się z równie mocną reakcją Rosjan. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał tę wypowiedź za ohydną, obraźliwą i nie do zaakceptowania.
Jeżeli ktoś uważa, że po co się tą sprawą zajmować, jak nas ona nie dotyczy, to się myli. Bo przecież polscy politycy nie byliby sobą, gdyby nie zabrali głosu. Pierwszy był pan prezydent, który oznajmił, że na inaugurację rosyjskiego mundialu na pewno nie pojedzie. Gdy zrobiło to spore wrażenie, zaraz delikatnie dodał, że jednak nie wyklucza, iż pojawi się na meczu polskiej reprezentacji; i w swoim stylu dodał, że może będzie to finałowy mecz. W tym momencie można było odetchnąć z ulgą, bo bezzasadne stały się spekulacje co bardziej radykalnych posłów z naszego parlamentu. A ci raczyli oznajmić, że jeżeli reprezentacja Anglii nie pojedzie do Rosji, to polska w geście solidarności też nie powinna…

Takie opinie mocno zdenerwowały kibiców, którzy już zaczynali się martwić, że może rzeczywiście jest coś na rzeczy. Zdenerwowało to także Zbigniewa Bońka, który jednak stanowczo oświadczył: „Mieszanie sprawy tego otrucia i naszego startu w mundialu w Rosji to jest jakieś science fiction. Karkołomna sprawa, papier wszystko przyjmie. Nikt do mnie w tej sprawie nie dzwonił, nikt mnie o nic nie pyta i nie widzę powodu, żeby to robił. Nie damy się wkręcić w politykę i na pewno weźmiemy udział w mistrzostwach świata w Rosji”.
I trzymajmy się tego! Cieszmy się nadchodzącymi meczami z Nigerią i Koreą Południową, a potem już mistrzostwami świata, oby dla nas jak najlepszymi.